Za młodu nienawidził zdjęć. Co rano musiał płukać odbitki pod lodowatą wodą z kranu na podwórku domu przy ul. Staszica w Lublinie.
Najpierw chciałem być malarzem - powiedział po latach. Pierwsze lekcje malarstwa i rysunku brał u Henryka Wiercińskiego. Do wykonania pierwszej fotografii zmusił go ojciec, Ludwik Hartwig, który w 1918 roku przy ul. Narutowicza 19 otworzył zakład fotograficzny.
- Była to niezwykła budowla, bo na środku rosła akacja. Pracownia miała szklany dach i ściany - mówi Julia Hartwiga, siostra Edwarda, znakomita poetka polska.
Pierwsza fotografia
Poszedł. Zrobił trzy zdjęcia na podzamczu. Urzekły go malownicze domki żydowskie zatopione w mgle.
- Już te pierwsze zdjęcia z lat dwudziestych pokazywały, że kochał mgłę, która spowijała piaszczyste drogi pod Lublinem czy Bystrzycę o świcie. Wymykał się bladym świtem, najczęściej przez okno. Jak rano wstawała mgła, był w swoim żywiole. Wracał zmoczony, zabłocony. Szczęśliwy - mówi Julia Hartwig.
Co fotografował? Okutaną w chusty stróżkę, zamiatającą wierzbową miotłą Ulicę Złotą. Smukłe Cyganki palące papierosy w bramach o gotyckim sklepieniu. Zakonnika klęczącego na posadzce kościoła Dominikanów oświetlonego smugą światła wpadającego przez okno.
Pracownia
Edward urodził się w Moskwie. - W Lublinie Hartwigowie osiedlili się w 1917 roku. Zamieszkali w dwupokojowym mieszkaniu w kamienicy Semadeniego przy ul. Poczętkowskiej, łączącej Krakowskie Przedmieście z ul. Radziwiłłowską - mówi Joanna Zętar z Ośrodka Brama Grodzka Teatr NN, która opiekuje się archiwum fotograficznym po Hartwigu.
Ponieważ architekt nie zgodził się na wycięcie drzewa na podwórku, Ludwig Hartwig obudował go przeszkloną konstrukcją, która przypominała pracownię malarza. - Ogrzewało się ją za pomocą żelaznego piecyka, wodę nosiło wiaderkami z podwórka, do płukania zdjęć służyła balia - wspomina Julia Hartwig.
Buda miała klimat cygańskiego wozu, zawsze w niej było pełno ludzi. Od Józefa Czechowicza, przez Zenona Kononowicza, Stanisława Filipiaka, Stanisława Michalaka po Zygmunta Kałużyńskiego.
Czechowicz
Czechowicz zamyślał się nad tymi pejzażami. Być może wtedy rodził się pomysł na "Poemat o mieście Lublinie”.
- Z tej fotograficznej przyjaźni zostało kilkanaście bardzo dobrych zdjęć poety - mówi Joanna Zętar.
Jak na ironię Edward Hartwig spotkał Czechowicza na kilkanaście minut przed śmiercią poety. Wychodził od fryzjera. Porozmawiali trochę. Hartwig poszedł do domu. Czechowicz usiadł na fotelu fryzjerskim.
Za chwilę na Lublin spadły pierwsze bomby. Hartwig schował się w korytarzu kamienicy przy Karkowskim Przedmieściu. Jedna z bomb zniszczyła zakład fotograficzny ojca i syna. Druga przebiła zakład fryzjerski na wylot.
Mglarz
- Przedwojenny Lublin miał charakterystyczną topografię. Z wielu kierunków widać było zwartą panoramę Starego Miasta i żydowskiego Podzamcza. Nad Czechówką i Bystrzycą rosły wierzby. Widziany przez nie Lublin był sielskim miastem - mówi Tomasz Pietrasiewicz z Ośrodka Brama Grodzka - Teatr NN, który często spaceruje wzdłuż obu rzek.
Edward Hartwig mieszkał przez pewien czas na Wrotkowie. Zbudował tam chałupę, bo tam były najpiękniejsze mgły. Godzinami ślęczał nad Bystrzycą.
"Szedłem na torfowiska nad Bystrzycą. A tam codziennie były mgły. Jak na zamówienie. Wchodziłem w zupełnie inny świat. I chyba przez dwa lata obsyłałem wszystkie wystawy fotograficzne zdjęciami w mgiełce. Nazywali mnie nawet "mglarzem”. Potem się nasyciłem tą mgłą i zostawiłem ją w spokoju” napisał we wspomnieniach opublikowanych w książce "Czechowicz” przez Ośrodek Brama Grodzka Teatr NN.
Edward Hartwig
Hartwig był laureatem wielu nagród i wyróżnień, kilkakrotnie uczestniczył w wystawach 10 Fotografików Świata oraz 10 Wielkich Fotografików Świata FIAP we Włoszech.
Prace Edwarda Hartwiga znajdują się w zbiorach m.in.: Muzeum Sztuki w Łodzi, Muzeum Narodowego we Wrocławiu, Murray Forbes Collection w Cambridge (Massachusetts, USA), Biblioteki Narodowej w Warszawie, Portrait Collection Museum of Fine Arts w Houston