Dobrze jest mieć kogoś, komu można się zwierzyć i porozmawiać - mówi o Bogu 23-letni Mariusz, który od czterech lat w zamojskim więzieniu odbywa karę pozbawienia wolności za pobicie ze skutkiem śmiertelnym. - Modlę się co wieczór. Ja nie chciałem go zabić...
Trudne dzieciństwo
- Wszystko kręciło się wokół tego, aby ukraść, a następnie wszystko przepić. Wytłukłem się trochę po zakładach wychowawczych. W końcu trafiłem do kryminału.
Nie ma winy bez kary
- Facet nie tak jak trzeba się odezwał. Wyszliśmy na dwór. Uderzył mnie w twarz. Oddałem. Dostał parę ciosów. Z pięści i z nogi. Przypadkiem uderzyłem go w krtań. Zachłysnął się krwią - wspomina.
Jego ofiara zmarła przed przybyciem karetki pogotowia. Sekcja zwłok wykazała, że denat miał m.in. złamaną szczękę, nos oraz żebra. Mariusz nie uciekł z miejsca zdarzenia. Prokurator postawił mu zarzut zabójstwa, który później został zmieniony. Przed sądem odpowiadał za pobicie ze skutkiem śmiertelnym. Przyznał się. Dostał 9 lat, ale w sumie, po odwieszeniu wcześniejszego wyroku, uzbierało się ich 13. Przeprosił matkę ofiary.
- Miałem problemy z prawem. Przez wiele lat biłem się po zabawach, ale nigdy nikogo nie chciałem zabić. To był nieszczęśliwy wypadek.
Mam człowieka na sumieniu
Siedem lat temu zmarła mu matka. Cztery lata później - ojciec. Została mu tylko babcia. Po wyjściu z więzienia Mariusz chce właśnie do niej skierować swoje pierwsze kroki. I jeszcze gdzieś.
- Pójdę na grób człowieka, którego pobiłem na śmierć...
Nie zrobi tego 56-letni Aleksander, skazany na 25 lat za zastrzelenie sąsiada.
Wszystko przez teścia
Kto doniósł na policję? Nie wiadomo. Faktem jest, że policja odnalazła w jego zabudowaniach obrzyna. Dostał pół roku w zawieszeniu. Do tragedii miało dojść wkrótce.
Strzały znikąd
- Obudziły mnie krzyki. Ktoś wołał, abym wyszedł na podwórko. Wyszedłem. Byłem bity. Nie wiem - przez kogo. Co się działo dalej? Nie wiem. Ocknąłem się w areszcie. Okazało się, że zastrzelono sąsiada.
Po trwającym dwa lata procesie zapadł wyrok.
- Zrozumiałem tyle, że oskarżono mnie o dokonanie zemsty na sąsiedzie, który wcześniej doniósł na policję, że posiadam broń. Nie miałem z nim żadnych zatargów. Nie mam do nikogo pretensji, a jeżeli w nieświadomości popełniłem ten czyn, żałuję. Z początku nie chciało mi się żyć, ale mam pięcioro dzieci i wiem, że modlą się za mnie i czekają. W więzieniu pracuję i jestem z tego bardzo zadowolony.