Czują się zniewolone. Przez mężczyzn, przez podział na płcie i przypisane im wzorce zachowań, przez patriarchalny system. Trzeba rewolucji, żeby poczuły się lepiej.
Wkurzają się, kiedy je pytasz, z jakiego powodu zostały radykalnymi feministkami. Bo przecież każda feministka feministką jest od zawsze. No, od urodzenia to może niekoniecznie, bo w pieluchach żadna jeszcze nie walczy. Walczyć zaczyna gdzieś tak w liceum, a na studiach to już walczy na pewno. Odkrywa wtedy feministyczną literaturę, poznaje siostry-feministki, dostrzega, że jest dyskryminowana z powodu swej kobiecości.
- Jesteśmy dyskryminowane - przytakują siostry, przytakuje siostrzana literatura. I tak oto "feministka od zawsze” już wie, że musi iść na wojnę z otaczającym ją światem.
Misja
Bożena* jest feministyczną neofitką, bez przydziału do konkretnej organizacji. Szczupła, wysoka, 22-letnia studentka z siostrami zetknęła się trzy lata temu na jednym z warsztatów poświęconych wolności płci.
- Feminizm jest zaraźliwy. To jest tak, że trafiasz na feministki, zapoznajesz się z ich działalnością i już wiesz, że feminizm jest twój - opowiada. Bożena uważa się za emancypantkę radykalną. Walczy ze stereotypem kobiety jako przedmiotu pożądania, ciągnie ją na feministyczne manifestacje. - Dlaczego mam się zamykać w sobie ze swoimi przekonaniami? Dla mnie feminizm jest tak ważny, że świat powinien się o nim dowiedzieć.
Radykałki twierdzą, że nie ma wrodzonych różnic między kobietami a mężczyznami, wzorów zachowań dla każdej z płci. "Wiara, że ktoś jest kobietą jest tak samo absurdalna i obskurancka, jak twierdzenie, że ktoś jest mężczyzną” - piszą w Internecie. Chcą reformować seksistowską polszczyznę wprowadzając do niej żeńskie odpowiedniki nazw zawodów. Domagają się, by ze szkół usunąć klasyczną literaturę, gdyż ta powiela stereotypy płciowe.
Ale to dopiero początek. Bo ekstremistki chcą zmian totalnych.
Celem ich rewolucji ma być przebudowa podstawowej komórki zniewolenia kobiety, czyli rodziny. Gdzie w rodzinie ucisk i upodlenie? Jak to: gdzie?! W konieczności rodzenia i opiekowania się dziećmi, w zmuszaniu kobiet do podtrzymywania uczuciowych więzi!
"Jeśli jesteś próżna - strój się dla mężczyzn
Jeśli jesteś uległa - usługuj im
Jeśli się nudzisz - ródź im dzieci
Jeśli jesteś głupia - żyj dla nich
Ale gdy masz w sobie siłę
Jeśli masz poczucie krzywdy
I gdy masz dość "kobiecego losu”
Odrzuć go w cholerę i walcz
Będą cię nienawidzić
Nazywać poj...aną** feministką
Ale lepsze to, niż
Bycie niedorozwiniętą lalą
Bo urodziłaś się, by walczyć”
- tak zagrzewa do walki zespół "Piekło kobiet”.
Rewolucja będzie bezkrwawa, tak jak bezkrwawe są przygotowania do niej. Radykałki organizują feministyczne dyskusje, wystawy i koncerty, są też wiernymi uczestniczkami wszelkich wolnościowych protestów. Manifestują przeciwko wojnie w Iraku, potępiają prezydenta Busha, solidaryzują się z gejami. Walkę z patriarchalizmem widzą bowiem w szerszym wymiarze - jako bój z wyzyskiem, kapitalizmem, globalizacją, z "systemem” w ogóle. "Łączymy krytykę władzy państwowej, władzy pieniądza oraz władzy fiuta” - pisze na swych stronach internetowych jedna z grup walczących kobiet.
Sabat
Ekstremę feministycznego myślenia prezentuje anarcho-feministyczno-punkowa Wiedźma, której członkinie wsławiły się uczestnictwem w zeszłorocznej zadymie ze statkiem aborcyjnym Leros Strenght na nabrzeżu we Władysławowie. Siedzibą grupy jest drewniany domek w centrum Białej Podlaskiej.
- Nie kastrujemy - zapewniają na wstępie Małgorzata, Katarzyna i Aleksandra, młode dziewczyny w czarnych ciuchach i czarnych dredach, trzon grupy. Na przekór plotkom o feministkach trzon wygląda nawet kobieco i nie nosi, jak zapewnia, włosów pod pachami. To gdzie ten radykalizm?
- Radykalizm jest w nas - zapewnia Małgorzata. - Nam nie chodzi o miejsca dla kobiet w parlamencie, ale o budowę nowego społeczeństwa.
Wiedźmy są przekonane, że kobiety traktuje się w Polsce jak podgatunek. Nie chodzi tylko o przemoc w rodzinie. Katarzynę śmieszą, na przykład, dżentelmeńskie maniery.
- A ciebie by nie śmieszyło, jak by dziewczyna otwierała przed tobą drzwi? - pyta. Natomiast sugestie, że kobieta może nie mieć pojęcia choćby o malowaniu ścian, już jej nie śmieszą. - Mieliśmy tu remont i wkurwiło mnie, kiedy malarz zapytał, czy wiem, co to szpachelka!
O nowe społeczeństwo dziewczyny walczą od siedmiu lat. W swoim manifeście wyznają:
"W każdej z nas Wiedźma utworzyła pewną trwałą emocjonalną rysę, która nigdy nie zniknie. Ta grupa dała nam wiarę w siebie, pozwoliła zjednoczyć się, wstrzyknęła siłę, uodporniła na krytykę. Narodziła się w nas moc, a w zasadzie odkryłyśmy ją w sobie i dzieliłyśmy się nią nawzajem, ona pozostanie na zawsze w nas, w nas kilku, które uwierzyłyśmy w możliwość przezwyciężenia wszelkich problemów i niepowodzeń, które uwierzyłyśmy w siebie same, w których miłość i nienawiść, zło i zemsta, przyjaźń i pogarda nigdy nie zgasną i będą dalej chaotycznie przeplatać się w naszych sercach”.
Oprócz obalania stereotypu potulnej księżniczki i zdobywczego brutala, "Wiedźma” chce też zmienić obraz czarownicy jako demonicznej, straszącej dzieci staruchy. Głosi, że średniowieczne sabaty były takimi feministycznymi imprezami ówczesnych czasów.
"Głęboko wierzę w to, że te, które spotykały się nocami, nie robiły tego, aby oddawać hołd kolejnemu mężczyźnie, tym razem szatanowi. Spotykały się dla samych siebie, by poczuć wspólną więź, a moc czarów wypływała z ich dusz” - pisze Małgorzata w broszurze "Wiedźmy o wiedźmach”, która jest hołdem złożonym kobietom-ofiarom stosów Inkwizycji, a przy tym "wyrazem szacunku” dla "kultury pogańskiej” oraz "pogardy i nienawiści dla chrześcijaństwa i Kościoła katolickiego”.
Histeria
Sensem życia Anny, trzydziestokilkuletniej, znanej w środowisku radykalnej feministki z Warszawy, jest walka z seksizmem.
- Seksizm widać na każdym kroku - tłumaczy Anna. Jego przejawem jest kultura macho, bo stawia mężczyznę w roli władcy. Jak mężczyzna patrzy na kobietę z pożądaniem, to już jest zalążek seksizmu. Nauczycielki w podstawówkach są bardziej wyrozumiałe dla chłopców niż dla dziewcząt, a cóż to takiego, jak nie seksizm? Seksizm, seksizm, seksizm. Anna wie, co mówi, wszak ma tytuł doktora. Pardon - doktorki filozofii.
Walka o godności kobiet w wydaniu radykałek przeradza się w histerię. Wizerunek dziewczyny mierzącej z pistoletu, na odwrocie hasła typu "nie - znaczy nie”, "nie teraz - znaczy nie”, "może później - znaczy nie”, "sp...dalaj - znaczy nie”, "nie jestem pewna - znaczy nie” - w ten sposób, na czarno-białej ulotce, grupa Emancypunx walczy z przemocą seksualną, a konkretnie z gwałtami na randkach. Na innej ulotce straszy w sposób godny Hitchcocka:
"Twoje nie zabrzmiało dla niego jak tak. A może wcale nie słyszał twojego krzyku. Nie ważne, czy to był pętlarz, gazownik, szef, chłopak czy mąż. Twoje ciało stało się przedmiotem, dzięki któremu on mógł się zaspokoić. Do krwi zmywałaś pod prysznicem swój ból i wstyd”.
Co ciekawe, wśród radykałek raczej nie ma kobiet wykorzystywanych, choć wszystkie z taką lubością uderzają w bęben dyskryminacji. Bożena, neofitka bez przydziału do konkretnej organizacji, radzi popatrzeć w telewizor.
- Media są koszmarem dyskryminacji, wartości uważane za cnotę, jak dzielność, odwaga, sprawiedliwość przypisuje się tylko mężczyznom. Dla kobiet zostaje niezdecydowanie, uległość, pokora. Przecież to bestialstwo! - mówi.
Walka
Moda na radykalny feminizm zaczęła się w Polsce jakieś pięć, sześć lat temu, kiedy zorganizowano pierwszą kobiecą manifestację. A już w 1996 r. uruchomiono popularne na zachodnich uczelniach, znane z krzewienia politycznej poprawności "gender studies” (studia kobiecie).
- Dziewczyny walą do nas drzwiami i oknami. To nie jest moda, tylko podnosząca się samoświadomość kobiet - zapewniają w sekretariacie studiów na Uniwersytecie Warszawskim.
Gender na UW są dwuletnimi, podyplomowymi studiami nad kulturową i społeczną problematyką płci. Dorobek filozofii, socjologii, psychologii, pedagogiki czy literatury polskiej i obcej analizuje się tutaj z perspektywy tego, co autor miał... w majtkach. Organizatorzy zaprzeczają, jakoby studia były ideologiczną kuźną feminizmu. Tymczasem ich sekretariat jest skrzynką kontaktową radykałek, tu też odbywają się przygotowania do manifestacji.
- Pier...limy seksualne podziały, bo to jest fikcja - słychać w sekretariacie, którego szefowa szczyci się tym, że ojca swojego dziecka potraktowała wyłącznie jako źródło materiału genetycznego.
- Faceci nie są nam potrzebni do tego, żebyśmy miały dzieci - deklaruje matka "pierwszego feministycznego dziecka w Polsce”.
Oprócz Warszawy zajęcia z gender studies uruchomiono w Krakowie, Wrocławiu i Poznaniu. Ale kształtowanie nowej, wyzwolonej kobiety ma też wymiar praktyczny. Trzy lata temu w Szurpitach pod Suwałkami zorganizowano pierwszą Feministyczną Akcję Informacyjno-Rekreacyjną, coś w rodzaju tanich kolonii, na których przez dwa tygodnie ok. 80 kobiet karmiło się ideologią. Odtąd co roku latem odbywają się podobne szkolenia. - Głównie opiera się to na dyskusjach światopoglądowych - opowiada jedna z ich uczestniczek. - Uświadamianie dotyczy zarówno sfery prawnej jak i seksualnej, w tym drugim przypadku opiera się na założeniu, że seksualność kobiet ograniczana jest przez seksualne potrzeby mężczyzn. Dyskusje mają nam pokazać, żebyśmy były wyzwolone i czerpały z seksu jak najwięcej dla siebie - relacjonuje uczestniczka. W programie znajduje się też nauka wen-doo (współczesnej sztuki walki dla kobiet), technik prowadzenia ulicznych manifestacji czy umiejętności wydobywania z siebie silnego, odpornego na zdominowanie głosu. Mężczyźni na te obozy wstępu nie mają.
Zgodnie z tezą, że płeć przeciwna nie ma interesu, by poznawać feminizm.
Miłosierdzie
Podkreślają, że są tolerancyjne. Nie narzucają poglądów, do niczego nie zmuszają. Jeśli kobieta chce być matką, żoną i kochanką - to proszę bardzo. Radykałki nie walczą przecież z byciem matką, żoną i kochanką, walczą o to, by kobieta miała wybór. A nie ma. Jest "nieświadomą krową”, bo od dziecka tresuje się ją na taką, co to ma być matką, żoną i kochanką. Na straży bycia matką, żoną i kochanką stoi kultura, społeczeństwo, państwo. Jasno widać, że matka, żona i kochanka to zniewolenie. Precz ze zniewoleniem! Precz z byciem matką, żoną i kochanką!
Tak, są tolerancyjne, tak jak zespół "Fuck Finger” ("Palec do p...enia”), który tworzą wiedźmy z Białej Podlaskiej.
"Skąd się wzięła twoja ignorancja
Zamknięte oczy, uszy, umysł
Śmiejesz się z walczących kobiet
Bo on nazywa je sukami
Więc zostałaś jego lalą
By miał gdzie wsadzić ch...a
Teraz myśli, że może gardzić
Kobietami, a i tak je mieć.
Dla niego jesteś zwykłą dziurą
A dla nas żałosną zdrajczynią
P...lony palec byłby lepszy
Od prężnego ch...a seksisty
Jak nie uznaje równych praw
Niech się p...rzy z gumową lalą”
- tak krzyczy "Fuck Finger” w utworze "Zdrajczynie”.
Radykalny feminizm nie tylko domaga się większej władzy politycznej i finansowej dla kobiet. Chce też budować nowy, wspaniały świat. Ingerując w intymne relacje, zaglądając nam pod kołdrę, chce decydować, co jest dobre, a co nie. Żeby było równo, sprawiedliwie i żeby jedna płeć nie wyzyskiwała drugiej.
Gdzieś to już słyszeliście? "Klasę” zamieniamy na "płeć” - i jesteśmy w domu. Trwa walka płci, budujmy społeczeństwo bezpłciowe. A po rewolucji będzie jak w raju.
* Imiona niektórych radykałek zostały zmienione
** Niektóre wulgaryzmy zostały wykropkowane
KOMENTARZE
Ireneusz Krzemiński
profesor socjologii
W Polsce feminizm ciągle traktuje się jak dziwactwo, zresztą często przybiera on formy ekstremalne, co jest komiczne. Tym niemniej jest jednym z ważniejszych wydarzeń końca XX wieku, gdyż zmieniając potoczne myślenie o kobiecie zmienił życie społeczeństw. Do tego stopnia, że na Zachodzie powstały ruchy broniące męskiej tożsamości. Mężczyźni, którzy czują się zagrożeni, jeżdżą do lasów i walą w bębny - praktykują coś pomiędzy harcerstwem a łowiectwem, co też jest komiczne, choć pokazuje siłę feminizmu.
Normalna kobieta na to nie pójdzie
Rafał Ziemkiewicz
publicysta, pisarz science-fiction
Feministki są grupką głoszącą zwariowane postulaty. A przy tym śmieszną - tak jak śmieszny był niedoszły malarz Hitler czy kierownictwo partii bolszewickiej, ględzące o rewolucji w szwajcarskim Kegel-Klubie. Na szczęście dziś mamy spokojne czasy i chora ideologia feministek nie ma szans na taką karierę, jak kiedyś komunizm czy narodowy socjalizm. Dla normalnej kobiety, która miała szczęście trafić na normalnego, odpowiedzialnego mężczyznę, feminizm nie ma żadnego uroku.