Bartoszowi Nowakowskiemu raz w życiu zmroziło krew w żyłach. Wszedł w wielką ciemną chmurę.
Na szczęście, się mylił
Takie przypadki to rzadkość, bo latanie balonem jest bardzo bezpieczne. Innego sprawa, że dla początkujących mocno stresujące.
Uczestnicy drugich Międzynarodowych Zawodów Balonowych w Nałęczowie w tym roku przede wszystkim czekali. Na odrobinę bezchmurnego nieba, na wiatr trochę lżejszy od porywistego. Żeby się nie nudzić, jeździli na wycieczki, spacerowali i biegali. A kolejne konkurencje były odwoływane.
To wcale niegłupie
Ryszard Mazurek na co dzień prowadzi w Krakowie szkołę nauki jazdy. - Jak jadę na zawody, to wyłączam komórkę i tylko raz dziennie sprawdzam, czy w firmie wszystko w porządku. Bo balony to odskocznia od rzeczywistości i od pracy.
Balonami zaraził się od kolegi, a sam zaraził nimi syna Patryka. - Ja to jeszcze się boję czasami. Wczoraj był silny wiatr i przy lądowaniu przeciągnęło nas w koszu ładnych parę metrów po ziemi. Ale tata myśli o kupnie własnego balonu i na pewno będę go w tym wspierał.
Bo pan Ryszard, zanim podejmie ostateczną decyzję o kupnie, będzie musiał przekonać żonę, że wydatek ok. 150 tys. zł na sam balon z koszem nie będzie wcale głupi. Do tej sumy dochodzi jeszcze samochód terenowy, który po balon wjedzie wszędzie tam, gdzie pilotowi zdarzy się wylądować.
Strusie go pogoniły
Inni pytają, czy coś się zepsuło.
A tutaj nic się nie psuje. Po prostu trzeba gdzieś wylądować.
Są jednak i mniej przyjaźni gospodarze, którzy twierdzą, że baloniarze wschodzą im w szkodę. Jednemu z pilotów zdarzyło się wylądować na fermie strusi. Szybko musiał się stamtąd ewakuować...
GPS zabija romantyzm
Włodzimierz Klósek nie startował w tegorocznych zawodach. Jego balon był za duży, dlatego latał jedynie rekreacyjnie. W żargonie baloniarzy taki lot nazywa się fiestą. - Kiedyś na zawodach z pilotem leciał obserwator, który oceniał lot. Trzeba było z mapą szukać rzeczki albo dróżki i na tej podstawie orientować się w terenie. Teraz mamy GPS i elektroniczne loggery, które są hiperdokładne w ocenie lotu. Ale to już nie to co kiedyś, tu już nie ma romantyzmu.
W tegorocznych II Międzynarodowych Zawodach o Puchar Spa Nałęczów zwyciężył Zbigniew Jagodzik z Aeroklubu Leszczyńskiego przed Bartoszem Nowakowskim z Aeroklubu Włocławek oraz Gintautasem Mockaitisem z Litwy.