Ujawnić nazwiska, rozliczyć z działalności, zabrać przywileje.
- Projekt "antyubeckiej" ustawy to nie zemsta, ale sprawiedliwa reakcja demokratycznego państwa na krzywdy, jakie wyrządziła Służba Bezpieczeństwa. Ci ludzie nie powinni pracować w instytucjach publicznych - mówił tydzień temu minister kultury i dziedzictwa narodowego Kazimierz Michał Ujazdowski.
Projekt ustawy w sprawie uznania SB za organizację przestępczą i rozliczenia jej pracowników z działalności zgłosił PiS.
"Deubekizacja" ma polegać m.in. na upublicznieniu nazwisk byłych pracowników SB, zmniejszeniu im rent i emerytur, ukaraniu za ukrywanie dokumentów i szczegółów działalności. Decyzja o rozpoczęciu "deubekizacji" zapadła w ubiegłym tygodniu, tuż po ujawnieniu sprawy arcybiskupa Wielgusa. Jej efektem ma być cały pakiet ustaw, które szczegółowo określą, kto, za co, i jakie konsekwencje poniesie w związku ze swoją służbą w SB.
Nie każdy był zły
Dla innych ocena jest oczywista. - Przywileje należy zabrać, ponieważ one zwyczajnie tym ludziom się nie należą, wynikały z pewnych uwarunkowań systemowych - uważa Artur Soboń, rzecznik PiS na Lubelszczyźnie. - To nie będzie łatwe, wymaga szeregu zmian prawnych, ale musimy się z tym uporać.
Ryszard Blajerski, represjonowany w stanie wojennym działacz Solidarności, nie kryje rozgoryczenia z sytuacji, w jakiej dzisiaj znaleźli się esbecy. - Oni dobrze sobie żyją, a ja żyję od pensji do pensji - mówi.
Blajerski tydzień temu występował jako świadek w procesie byłego pracownika SB, majora Stanisława Sz., oficera śledczego WUSW Lublin*, któremu Lubelski oddział Komisji Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu zarzuca przekroczenie uprawnień podczas przesłuchań Janusza Mazurka, w latach 80-tych działacza Solidarności. Esbek straszył go pobiciem.
- A na środowej rozprawie Sz. zaczął mnie perfidnie oskarżać o to, że przygotowałem na niego zamach z pobiciem. To jakaś parodia! Tacy to są ludzie! - wspomina Blajerski.
Zakamuflowani bezpieczniacy
- Albo mają ponadprzeciętne emerytury, a ci, co chcieli wolnej Polski żyją za jedną piątą tego - denerwuje Marian Król, szef lubelskiej Solidarności.
Marian Rapa, były oficer kontrwywiadu Służby Bezpieczeństwa w Lublinie, to dziś prezes Lubelskiego Okręgowego Związku Piłki Nożnej. Podkreśla, że po zmianie systemu przeszedł pozytywną weryfikację, a od 1992 roku jest na emeryturze.
- Jakie ma znaczenie, co ja o tym myślę? Jeśli zapadną jakieś decyzję to będę się zastanawiał jak prawnie bronić swoich dóbr. Pomysł uznania SB za organizację przestępczą jest zły. Przecież nie była samozwańcza, działała w oparciu o ustawę. Nie można stosować zbiorowej odpowiedzialności. W SB były różne piony, w żadnym nie było samych przestępców - mówi Rapa. - W SB oprócz np. Departamentu IV zwalczającego Kościół, działały komórki zajmujące się klasycznym wywiadem i kontrwywiadem.
Ujawnić twarze
Zanim PiS wpadł na pomysł powszechnej "deubekizacji" ujawnieniem nazwisk esbeków i tajnych współpracowników na Lubelszczyźnie zajęła się grupa "Ujawnić prawdę" działająca przy Zarządzie Regionu Środkowowschodniego NSZZ Solidarność. Dwukrotnie, na zwołanej specjalnie konferencji prasowej podano do publicznej wiadomości ponad 200 nazwisk byłych esbeków, głównie z okolic Zamościa, Chełma i Biłgoraja. Pochodziły one z materiałów IPN. Oprócz nazwisk na listach podano miejsca ich pracy, stopnie, staż. Okazało się, że niektórzy pracownicy SB mają na koncie ukończoną szkołę KGB.
Całkiem nieźle
- Moja praca w SB nigdy nie była tajemnicą choćby z tej racji, że w 1990 roku przechodziłem weryfikację na podstawie której zatrudniono mnie w policji - tłumaczył Czarnowski.
Na efekty działalności grupy "Ujawnić prawdę" nie trzeba było długo czekać. Po przypomnieniu przeszłości Piotra Jelonka wojewoda zadecydował o jego odwołaniu ze stanowiska zastępcy Wojewódzkiego Inspektoratu Inspekcji Pracy.
Ale innym wciąż żyje się całkiem nieźle. Kapitan Marek Jędruszczak, były p.o. naczelnika wydziału śledczego w Chełmie, po Wyższej Szkole KGB* był ostatnio znany jako wiceprezes zamojskiej Delii (w likwidacji), w której pracę straciło ok. 500 osób.
*Informacje za lubelską Grupą "Ujawnić Prawdę"