Ks. Andrzej Sternik objął Parafię pw. Narodzenia NMP przed rokiem. Jego dawni parafianie z Puław nie dali mu o sobie zapomnieć. Między innymi zamówili kilkanaście mszy świętych z modlitwą do Matki Bożej Chełmskiej w intencji swojej krajanki, pani Katarzyny, dotkniętej chorobą na tle nowotworowym. W końcu donieśli mu, że kobieta niespodziewanie ozdrowiała.
- Kiedy jeszcze w styczniu pani Katarzyna szykowała się do szpitala na wyznaczoną operację, jej matka upewniła się, czy zabrała ze sobą obrazek Matki Boskiej Chełmskiej z modlitwą, którą codziennie odmawiała - mówi ks. Andrzej Sternik. - W dniu, kiedy miała być operowana w naszej chełmskiej bazylice została odprawiona msza w intencji szczęśliwego jej przebiegu. Zabieg miał być konieczny. Tymczasem otrzymałem telefoniczną wiadomość, że na tamtą chwilę żadna operacja nie jest już potrzebna. Pacjentka okazała się zdrowa i jeszcze tego samego dnia została wypisana ze szpitala do domu.
Świadectwo
Ks. Sternik szybko też dowiedział się od wiernych z Puławskiej Parafii Miłosierdzia Bożego w Puławach i rodziny pani Katarzyny, że w jej ciężkim przypadku kolejne badania wykluczyły nawrót choroby.
- Czekamy na dokumentację lekarską, aby od strony medycznej mieć już pewność, że w przypadku choroby pani Katarzyny nastąpiła cudowna ingerencja - dodaje ks. Sternik.
Pani Katarzyna (ks. Sternik nie czuje się uprawniony do zdradzenia jej nazwiska), własnoręcznie spisała świadectwo swojego cudownego uzdrowienia. Szczegółowo opisała w nim swoją historię. Złożyła je w chełmskim sanktuarium mariackim do tamtejszej Księgi Cudów i Łask. Ta księga została założona przed rokiem i jest przedłużeniem licznych zapisów z poprzednich wieków.
- Od kiedy jestem proboszczem Parafii Narodzenia NMP, już kilku parafian złożyło u nas wota dziękczynne - dodaje ks. Andrzej Sternik.
Wiara
Pani Katarzyna ma 38 lat. Modliła się już wcześniej przed obrazem Matki Bożej Chełmskiej, w jej intencji odprawione zostały msze święte, ale i nowenna do Matki Bożej oraz modlitwa różańcowa. W parafii otrzymała też obrazek Chełmskiej Madonny z modlitwą, którą później żarliwie odmawiała.
To, co przydarzyło się pani Katarzynie, ks. Sternik traktuje jako pomoc w zbliżeniu się do Boga. Chce wierzyć w cudowny aspekt tego zdarzenia. Innym wiernym pozostawia swobodę w jego interpretacji. Podkreśla przy tym, że to nie od wieków słynący łaskami obraz Matki Bożej Chełmskiej w głównym ołtarzu Bazyliki Narodzenia NMP zadziałał, ani sanktuarium na Górze Chełmskiej, ale wiara człowieka. Jest przekonany, że Matka Boża wybrała sobie to miejsce jako szczególne, sprzyjające relacji z nią i pośrednio z samym Bogiem.
Pani Katarzyna zapowiedziała swój udział w kończących się uroczystościach odpustowych. Tegoroczne skupiły się wokół 100-lecia objawień fatimskich oraz 100-lecia Zgromadzenia Sióstr Benedyktynek Misjonarek. Kobieta czuła wielką potrzebę podziękowania i pomodlenia się przed ikoną Chełmskiej Madonny.
Obraz starożytny chełmski
Niestety: oryginał ikony zaginął w czasie I wojny światowej. Na jego miejscu w 1919 roku umieszczono znalezioną na strychu świątyni kopię. Dwadzieścia lat później zastąpiono ją nową, autorstwa Władysława Uklei. Tymczasem wyszło na jaw, że przez cały ten czas oryginał ikony przechowywała pewna rodzina w Łucku na Ukrainie. Obecnie eksponowana jest w tamtejszym Muzeum Ikony Wołyńskiej. Z polskiej strony, tak kościelnej, jak i rządowej nie było inicjatywy, której celem miałaby być rewindykacja słynącego łaskami obrazu. Tym bardziej, że obecna kopia, tak jak pierwotny wizerunku Matki Bożej Chełmskiej, cieszy się równą estymą u wiernych.
Te łaski spisał jeszcze Jakub Susza w swoim wydanym w XVII wieku dziele „Phoenix tertiato redivivus albo Obraz starożytny chełmski Panny i Matki Przenajświętszej sławą cudownych swoich dzieł po trzecie ożyły”.
Autor opisał ponad setkę niezwykłych wydarzeń. W trzecim wydaniu było ich już blisko 699. Na przykład pod numerem 248 znalazła się taka informacja:
„Roku 1657 imć pani Potencjalna Kuckiewiczowa, z domu Porwaniecka, w Lublinie ciężką złożona chorobą i około dnia ósmego czerwca już konająca, gdy do tego i miejsca, i Obrazu jest ofiarowana, zdrową pozostała”.
Kazanie
Podobne łaski, ale już po II wojnie światowej rejestrował i prezentował wiernym w kazaniach wieloletni proboszcz Parafii Narodzenia NMP, ks. Marceli Mrozek.
Między innymi we wrześniu 1965 roku, podczas Uroczystości Maryjnych na Górze Katedralnej, zdradził wiernym:
„Miesiąc temu dowiedziałem się, że znany mi osobiście Duchowny Prawosławny zachorował ciężko, wformował mu się guz na mózgu. Powstała konieczność operacji. Gdy operacja miała się rozpocząć, chory poprosił lekarzy i personel (...), by go na chwilę pozostawiono samego. Spełniono prośbę chorego. Skoro pozostał sam, pogrążył się w głębokiej modlitwie i z całą ufnością polecił się Matce Bożej Chełmskiej. Odbyła się nader poważna i niebezpieczna operacja - trepanacja czaszki. Operacja udała się, a uzdrowiony ów Kapłan sam stwierdza doznaną łaskę od Matki Bożej Chełmskiej”.
Józef Zięba w swojej książce wydanej w 2005 roku „Dzieje jednego obrazu. Opowieść o cudownej ikonie Matki Bożej Chełmskiej” napisał, że... „Według podań cztery były apostolskie ikony przywiezione 988 roku przez Włodzimierza i towarzyszących mu konstantynopolitańskich mnichów przystępujących do chrztu Kijowskiej Rusi: Wyszogrodzko-Włodzimierska znajdująca się obecnie w Moskwie, Zaśnięcia Bogurodzicy z kijowskiego Uspienskiego Soboru Peczorskiej Ławry, która zaginęła podczas zniszczenia świątyni w 1941 r., Bełsko-Częstochowska z Jasnej Góry i Matka Boska Chełmska, która w sposób tak dziwny, nieprawdopodobny, odnalazła się znowu w Łucku”.
W chełmskiej świątyni zastąpiła ją przypominająca otrzymywane łaski replika Uklei. Ale przecież, jak skonstatował Zięba, „Nie obraz wszak czyni cuda, ale Matka Boża”.