Rano do szkoły czy na uczelnię. Potem szybko jakaś kanapka, też w biegu. Trzeba się spieszyć, bo już czekają. Dzieci siedzą z nosami przy szybach i wypatrują, kiedy w końcu zjawi się ich ulubiona ciocia wolontariuszka
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować
Sorry, to nie dla mnie
Nie każdy może być wolontariuszem. Nie każdy jest tak odporny i na tyle zdeterminowany, żeby poświęcić swój cały wolny czas ludziom, których nawet nie zna. - Staramy się na szkoleniach dla kandydatów na wolontariuszy powiedzieć tyle, ile tylko się da - mówi Katarzyna Braun, zastępca prezesa Stowarzyszenia Centrum Wolontariatu w Lublinie. Często słyszymy "Sorry, to nie dla mnie. Myślałem, że to coś zupełnie innego ten wolontariat”. Ja ich rozumiem i cieszę się, że rezygnują w trakcie szkolenia, a nie kiedy już ktoś się do nich przywiąże.
Kocham je jak własne wnuczki
Wolontariusze w Lublinie działają w większości placówek opiekuńczo-wychowawczych, w szpitalach. Pomagają bezdomnym, odwiedzają dzieci w hospicjum, pacjentów szpitala psychiatrycznego, spędzają czas z ludźmi starszymi, niedołężnymi. Ich praca jest nieoceniona.
- Przychodzą do mnie dziewczynki - mówi pani Zofia, rencistka. - Zrobią zakupy, posprzątają. Posiedzą ze mną, książkę poczytają, ugotują obiad, a jak trzeba to i do szpitala do mnie przychodzą. Kocham je jak własne wnuczki, a nawet - wstyd przyznać - bardziej. Są u mnie codziennie, a wnuki widzę tylko na święta. Gdyby nie te dziewczynki, to chyba do domu starców trzeba by pójść.
Żeby wiedziały, co to jest dzieciństwo
- Jak wygląda mój dzień? Czasami wychodzę nawet przed szóstą rano - mówi Dorota Gołębiowska, koordynator zajęć w ośrodku dla uchodźców. - Dwa razy w tygodniu idę do ośrodka na godz. 10. To moja wielka pasja. Ale praca wolontariusza nie kończy się wraz z wyjściem z placówki. Planujemy zajęcia na następny dzień, szukamy sponsorów, ofiarodawców. Zbieramy artykuły potrzebne nam w pracy z dziećmi.
Podstawowym celem Doroty jest uszczęśliwianie poszkodowanych przez los dzieci. Żeby wiedziały, że dzieciństwo może być radosne i kolorowe. - Czy jestem zmęczona? To mnie nie męczy - to cieszy!
Dają siebie innym
Życie wielu osób diametralnie zmieniło się, odkąd zostali wolontariuszami. - Przykład? Romek Gładysz - mówi K. Braun. - Tego chłopaka obserwuję od kilku lat. Pochodzi ze Strzelec Opolskich. Do Lublina przyjechał, kiedy był już na trzecim roku prawa. Od razu zajął się pracą na rzecz innych. Skrzydła rozwinął w ośrodku dla cudzoziemców, potem była praca w świetlicy na Starym Mieście, teraz szkoli innych wolontariuszy, a co najważniejsze, z niczego nie zrezygnował. Robi wszystko i znajduje czas. Co jest w tym wszystkim nadzwyczajne? Nie tylko jego ciężka praca. Ale chyba najbardziej to, że chłopak, który kończy prawo, który mógłby już zacząć robić karierę, daje siebie innym. Nie pędzi za pieniądzem, ale umie się pochylić nas człowiekiem. Jest skromny i nigdy nie mówi o swoich zasługach. A to dzięki niemu dzieci ze Starówki, pozbawione opieki i miłości ojcowskiej, widzą pozytywny obraz mężczyzny.
Szkolne kluby wolontariusza
Działalność wolontariatu w Lublinie i całym regionie rozszerza się z każdym dniem. Jak grzyby po deszczu powstają szkolne kluby wolontariusza. Niemal codziennie zgłasza się do centrum jakaś szkoła, której uczniowie chcą pomagać innym. Jest ich już prawie sześćdziesiąt. - Dzieci bardzo rwą się do takich akcji - mówi Marta Martyniuk, opiekunka szkolnego klubu w Szkole Podstawowej nr 50. - Mam grupę dziewiętnastu wolontariuszy z szóstej klasy. Chodzimy do DPS "Betania”. Dzieci są bardzo zadowolone. Pensjonariusze jeszcze bardziej. Idziemy do nich w sobotę na mikołajki z własnoręcznie przygotowanymi prezentami.
Dorotka nie ma czasu dla siebie
- Ona na nic nie ma czasu - mówi o Dorocie Karwat jej babcia. Dziewczyna jest wolontariuszką w szpitalu nauropsychiatrycznym. - Dzisiaj też jej nie ma. Przychodzi zawsze wieczorem. Bardzo lubi ludzi i ludzie pewnie też ją lubią. Kiedyś przyszła i powiedziała do mojej córki: Mamo, jak było cudownie! Jak wszyscy się bardzo cieszyli, jacy byli uśmiechnięci! Jaka ja jestem zmęczona! - taka jest ta moja wnuczka. Złego słowa nie można powiedzieć. Do mnie do szpitala też przychodziła, jak byłam chora. Ale wie pani? Może przyjdzie dzisiaj na obiad, może zdąży.
To nie jest zabawa
Wolontariat to nie jest zabawa. To poważne wyzwanie, ciężka praca. Czasami nawet niebezpieczna. Kilka lat temu, jedna z wolontariuszek Magda Rojek, wyjechała do Indii. Pracowała w leprozorium. Leczyła dzieci chore na trąd. Koszmarne doświadczenie. Patrzeć jak umierają ludzie to już wiele, a kiedy umierają w warunkach uwłaczających ich człowieczeństwu, to męczarnia psychiczna. Dzisiaj jest lekarzem w Płońsku.
Mają też swoje święto
Dzisiaj jest ich dzień. Tych, którzy pracują z dziećmi i dorosłymi, którzy uczą języka polskiego uchodźców, ratują nasze środowisko, pracują ciężko i całkowicie społecznie. W Lublinie dzień ten będzie poświęcony szkolnym klubom zrzeszających wolontariuszy. Poświecona im impreza odbędzie się w Sali Błękitnej Urzędu Wojewódzkiego w Lublinie. Seminarium rozpocznie się już o godz. 9, a warsztaty dla wolontariuszy i nauczycieli o 12.15.
Nagrodą życzenia
Nikt nie będzie wręczał im medali, bo też żaden z wolontariuszy tego nie oczekuje. Tak jak każdego dnia, pójdą do swoich podopiecznych. Tak jak co dzień będą uczyć, bawić, pomagać. Jedyna nagroda dla nich to życzenia umieszczone na stronie internetowej:
Za trud..., za poświęcenie..., za zaangażowanie czasu, sił i chęci, za to, że chodzicie tam, gdzie nikomu nie chce się dojść... za to, że jesteście przy kimś, przy kim nie ma nikogo prócz Was. Ogromne dzięki!
Informacje o wolontariacie na www
Polska:
www.wolontariat.org.pl
www.pah.org.pl
www.jedenswiat.org.pl
www.wolontari.webpark.pl
Świat:
www.petitsfreres.asso.fr
www.hacesfalta.org
www.ecovolunteer.org
www.idealist.org
www.imva.org
www.vfs.org
Kto to jest wolontariusz
Wolontariusz - osoba pracująca na zasadzie wolontariatu. Wolontariuszem może być każdy. W każdej dziedzinie życia społecznego, wszędzie tam, gdzie taka pomoc jest potrzebna.
Wolontariat - bezpłatne, świadome i dobrowolne działanie na rzecz innych, wykraczające poza więzi rodzinno-koleżeńsko-przyjacielskie.
Katarzyna Braun - zastępca prezesa Stowarzyszenia Centrum
Bezinteresownie działała już w liceum. Po studiach zajęła się pracą w świetlicy opiekuńczo-wychowawczej w ramach Centrum Duszpasterstwa Młodzieży. Już wtedy szukała osób, które mogłyby jej w tym pomóc. Później prowadziła rehabilitację dzieci z porażeniem mózgowym. Wtedy już nazwano to wolontariatem. Twierdzi, że praca w centrum to dla niej szczęście. Jest osobą bardzo lubianą. Jej znajomi mówią, że zawsze poda pomocną dłoń i wesprze dobrym słowem. Zaraża dobrocią i ideą pracy dla innych. Teraz zajmuje się szkoleniem nowych wolontariuszy, pośrednictwem między tymi, którzy potrzebują pomocy, a osobami, które mogą ją dać.