Przyznaję, dość mam już pisania o MPK Lublin Sp. z o.o. Bo skutek tego mojego pisania jest podobny, jak gdybym się zwracał do ściany... Jak jednak przestać pisać, gdy firma ta robi wszystko, aby trafiać na łamy prasy?
Tydzień temu popisała się – a raczej: nie popisała – przy zmianie rozkładów jazdy na przystankach z obowiązujących w wakacje na aktualne od 1 września do końca roku szkolnego 2003/2004. Ale lubelskie MPK nie byłoby sobą, gdyby przy tej okazji czegoś – jak to się mówi – nie wymodziło. Już w piątek, choć do końca wakacji i obowiązywania starych rozkładów jazdy pozostały jeszcze prawie trzy dni, na stronie MPK w Internecie były tylko rozkłady nowe. Na niektórych przystankach nowe rozkłady jazdy pojawiły się już w piątek, na większości – w sobotę, choć trolejbusy i autobusy jeździły jeszcze według starych. Kto się tego nie doczytał, a było takich wielu, sterczał na przystanku i klął, że MPK pojechało przed czasem albo się spóźnia. Słyszałem, jakie epitety sypały się pod adresem dyrektorów naszego przewoźnika. Uszy puchły!!!
Aby zaś nie być posądzonym o to, że się w tej materii „czepiam” MPK Lublin Sp. z o.o., pozwolę sobie przytoczyć dotyczący tej firmy list znaleziony w Internecie w piątek, 29 sierpnia. Oto on: „Wpadłem na weekend do Lublina. Z Poznania, żeby było jasne, z czym porównuję. Zmilczę, że tam mam sieciówkę na wszystko (łącznie z nocnymi) za 55 PLN (normalny, nie jestem studentem). To dzisiaj totalna klapa, jeśli chodzi o rozkłady. POWIESILI JUŻ TE WAŻNE OD 1 WRZEŚNIA, czyli cały weekend można jeździć na oko. No, współczuję wszystkim! W Poznaniu nawet jak na tydzień zmieniają trasę tramwaju, to wieszają na wszystkich przystankach info o zmianie i wszystkich konsekwencjach, i to nie tylko na przystankach na tych trasach, ale na WSZYSTKICH.”
Marzę, żeby prezydent Andrzej Pruszkowski przestał wreszcie tak bezgranicznie miłować prezesa Jacka Miłosza, nieporadnie nam panującego prezesa MPK Lublin Sp. z o.o.! Może wtedy poznaniacy, a z nimi i my, lublinianie, którzy, kupując bilety, zrzucają się na pensję dla prezesa i dyrektorów miejskiego przewoźnika, nie czuliby się jak w skansenie?!
Kilka zdań o zaszłościach. Panie Kowalski! Wciąż nie zaspokoję pańskiej ciekawości w kwestii, co napisze dyrektor MPK w odpowiedzi na krytykę prasową. Dyrektor MPK milczy bowiem jak grób. Nadal też, choć na informację tę czekam już ponad miesiąc, nie wiem, czy jeżdżące tymi samymi ulicami, choć w przeciwne strony, autobusy oznaczone numerami 15A i 15B to jedna, czy dwie linie. Wybaczcie więc, Szanowni Czytelnicy, pasażerowie korzystający z usług naszego miejskiego przewoźnika i dorzucający z tego tytułu do jego kasy swoje ciężko zarobione pieniądze, że w tej materii nie zaspokoję i Waszej ciekawości...