Lubelskie powoli staje się zagłębiem nowych, zielonych technologii. Kilka dni temu Megatem otworzył w Lublinie największy i najnowocześniejszy blok energetyczny na biomasę. Parę dni wcześniej Bogdanka informuje o ukończeniu prac przy jednej z największych w Polsce farm fotowoltaicznych. Za rok, 30 czerwca 2024, w Świdniku ma ruszyć stacja tankowania wodorem przy budowanej fabryce autobusów sygnowanej przez Zygmunta Solorza.
Wprawdzie pogłoski o śmierci węgla są przedwczesne, ale nie ma już odwrotu od zielonych źródeł energii. Słońce i wiatr sukcesywnie będą wypierać węgiel z gospodarki energetycznej. Nowe technologie w zakresie energii atomowej również przyczynią się do szybszego zmierzchu paliw kopalnych.
Ciepłe „żeberka” z chrustu
Ciepła woda w kranach rośnie w lesie. Tak, w przypadku lubelskiego Megatem EC-Lublin, nie ma w tym ani krzty przesady. We wtorek firma działająca przy ulicy Mełgiewskiej w Lublinie, oficjalnie otworzyła blok kogeneracyjny opalany wyłącznie biomasą o mocy 50 MW. Blok wytwarza ciepło i prąd, a zarazem, co warto podkreślić, jest to największa w Polsce prywatna inwestycja zrealizowana w energetyce. Blok jest również największym i najnowocześniejszym tego typu zespołem w kraju.
Budowa kosztowała 250 milionów złotych.
Została wsparta przez środki z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i niskooprocentowaną pożyczką z Europejskiego Banku Inwestycyjnego.
Biomasa, a raczej drewniany złom – gałęzie, kora, igliwie, stare drzewa owocowe czy zielone pozostałości po produkcji rolniczej – trafiają na bocznicą kolejową. Są składowane nie dłużej niż 7 dni na wybetonowanym placu magazynowym.
– Następnie są automatycznie transportowane 200-metrowym taśmociągiem do kotła fluidalnego – mówi Dariusz Sipta, prezes zarządu Megatemu EC-Lublin.
Obłok pary wodnej
W kotle powstaje przegrzana para o temperaturze 490 stopni Celsjusza, która jest w pierwszej kolejności kierowana do generatora prądu o mocy 12 MW, a potem, trafia do wymiennika cieplnego, ogrzewając wodę do sieci LPEC, czyli ciepłą do kranów, a zimą gorącą, nawet o temp. 100 st. C, do kaloryferów. Tak to w skrócie działa.
– Będziemy emitować rocznie o 120 tys. ton mniej dwutlenku węgla na rok, 10 tys. ton żużla i pyłów, 400 ton siarki. Nie spalimy dziesiątków tysięcy ton węgla, a więc nie uwolnimy dwutlenku węgla zamkniętego pod ziemią setki milionów lat przed nami.
A co uleci z nowego komina bloku na biomasę, w 100 proc. zabsorbuje otaczająca natura
– powiedział nam Dariusz Sipta podczas uroczystego otwarcia. Z komina nowego bloku ulatnia się jedynie białawy obłok pary wodnej, resztę szkodliwych substancji wychwytują elektrofiltry.
Instalacje nowego bloku odzyskują z biomasy także wodę, która wraca jako chłodziwo lub uzupełnia system przekazywania ciepła do sieci LPEC. Nowy blok Megatemu zapewnia ekologiczne w lecie podgrzewanie ciepłej wody użytkowej, czyli w kranach, dla całego Lublina, a zimą zapewnia gorące „żeberka” w mieszkaniach na Tatarach, Bronowicach, Kalinowszczyźnie, Czechowie, Felinie i Śródmieściu. Poza ciepłem, nowa siłownia wytwarza także prąd, który trafia np. do sieci zasilającej trolejbusy.
Tankowanie wodorem już za rok
Podczas uroczystości otwarcia bloku na biomasę w Megatem, Bogdan Grochowski, właściciel firmy, zapowiedział działania związane z wodorem. Być może ma to związek z planami budowy pierwszej w regionie, i jednej z kilku pierwszych w kraju, stacji tankowania wodorem.
A ta jest bezpośrednio związana z trwającą budowę fabryki autobusów wodorowych w Świdniku.
Fabrykę stawia firma Zygmunta Solorza, PAK-PCE Polski Autobus Wodorowy. Budowa fabryki i stacji tankowania wodoru trwa na terenie Świdnickiej Strefy Aktywności Gospodarczej.
Budowa zakładu produkcyjnego ruszyła w połowie 2022 roku. Obecne jest zaawansowana w około 30 proc. Nowa fabryka będzie w stanie wyprodukować do 100 autobusów rocznie.
Z fabryki w Świdniku będą wyjeżdżać wodorowe NesoBusy. Producent określa zasięg tego pojazdu na jednym tankowaniu do 450 km. Jeśli skończy się wodór, to tankowanie trwa tylko 15 minut. Jest to znacznie krócej w porównaniu do elektrycznych konkurentów, zasilanych z baterii.
Stacja H2
NesoBus zużywa około 8 kg wodoru na 100 km. Zbiorniki mają pojemność 37,5 kg wodoru, co pozwala na przejechanie ok. 450 km. Autobus ma 12 m długości, 2,55 m szerokości, 3,4 m wysokości. Jego masa własna to niespełna 13 ton, może pomieścić do 93 pasażerów, w tym do 37 na miejscach siedzących.
Firma ma już pierwsze zamówienie na dostawę tych pojazdów. 20 sztuk autobusów elektrycznych zasilanych wodorem zamówił Rybnik. Termin realizacji został określony na 240 dni od czasu podpisania umowy. – Należy się spodziewać, że wkrótce również inne miasta będą ogłaszały przetargi na dostawę wodorowych autobusów – informuje firma ze Świdnika
Spółka Grupy Polsat Plus i ZE PAK, tym razem z PAK-PCE STACJE H2 do końca czerwca 2024 r. w pięciu miastach w Polsce, we Wrocławiu, Rybniku, Gdańsku, Gdyni i Lublinie, ma postawić stacje tankowania wodorem.
Według założeń PAK-PCE STACJE H2 w początkowym okresie planowane jest wykorzystanie około 30 proc. przepustowości rynkowej każdej z 5 stacji do tankowania wodoru, co pozwoli na dokonanie ponad 10 000 tankowań autobusów i pozostałych pojazdów wodorowych.
Zakładane jest, że wraz z rozwojem rynku wodoru w Polsce wykorzystanie stacji wodorowych będzie rosło i w perspektywie roku 2032 osiągnie poziom około 85 proc.
Słońce zacznie fedrować w Bogdance
Za niespełna półtora miesiąca ruszy farma fotowoltaiczna w Bogdance. Na działce o powierzchni 5,66 ha zainstalowano już 5552 paneli fotowoltaicznych.
Nowa farma zredukuj rocznie emisję dwutlenku węgla o około 3000 ton. Sama farma zajmuje powierzchnię równą 9 boiskom piłkarskim. Znaczną część tego terenu, tj. ok. 77 proc., stanowi naturalna zieleń (tzw. powierzchnia biologicznie czynna).
– Budowa farmy to dowód na to, że już na poważnie wdrażamy w życie zapisy naszej nowej strategii, która zakłada inwestycje Bogdanki w OZE. Przypomnę, że docelowo nasza spółka chce mieć około 500 MW mocy ze źródeł odnawialnych. To zatem nasz pierwszy krok w kierunku transformacji spółki i w kierunku zielonej energii – powiedział Kasjan Wyligała, prezes zarządu LW Bogdanka.
Szczytowa moc farmy jest porównywalna do zapotrzebowania na prąd wszystkich budynków naziemnych kopalni w dni, kiedy nie są prowadzone prace dołowe. Projektowanie oraz budowa farmy zajęły 16 miesięcy. Inwestycja kosztować będzie blisko 11,5 mln zł.