Kto z was pamięta do czego – poza pisaniem i rysowaniem – służył w latach 80 i 90 ołówek? Czym było „ołówkowanie taśmy”? Jeśli pamiętacie, to dla was jest ta historia
Od 1 marca w Dzielnicowym Domu Kultury Węglin w Lublinie możemy oglądać niezwykłą wystawę: Kiosk z kasetami. Ekspozycja powstała dzięki staraniom Sławomira Księżniaka, dyrektora DDK Węglin oraz Andrzeja „Natty B” Kępskiego.
Na początku było marzenie o kiosku z kasetami, a potem uporczywe dążenie do realizacji.
– Początkowa koncepcja była taka, żeby zaprezentować wyłącznie okładki kaset, których Andrzej „Natty B” Kępski jest autorem. Po namyśle uznaliśmy, że lepiej będzie to zrobić z udziałem mieszkańców Lublina i Węglina. Dlatego wykoncypowaliśmy, że skoro okładki, to warto zaprezentować również kasety, jako artefakt przeszłości. W związku z tym poprosiliśmy mieszkańców Lublina, aby podzielili się swoimi zbiorami. W ten sposób powstał nasz „Kiosk z Kasetami”, który jest tymczasową wystawą – objaśnia Sławomir Księżniak, dyrektor DDK Węglin.
Apel spotkał się z ogromnym zainteresowaniem. Zbieranie kaset zajęło około miesiąca. Powstała imponująca kolekcja.
– Zebraliśmy ponad 700 kaset – dodaje Andrzej „Natty B” Kępski.
W kiosku znajdziemy tzw. białe kruki czyli rzadkie i cenione przez kolekcjonerów wydania, jak np. pierwsze wydania – nie wznawiane jak dotąd na płytach cd i płycie winylowej, i niedostępne na serwisach streamingowych.
Takim przykładem są kasety zespołów: Houk, Kobong czy Falarek Band.
Oprócz muzyki niezależnej są kasety z muzyką tzw. Chodnikową: Cycolina „Mydełko Fa”. Oprócz tego mocno reprezentowany jest metal (Anathema, Sepultura, Metallica, Samael, Iron Maiden), jazz (Miles Davis) i polski rock alternatywny (Kult, Flapjack, Homosapiens, Starzy Singers, T.Love, etc).
– Oryginalną pozycją w zbiorze jest kaseta Napalm Death, na której jest utwór trwający 4 sekundy – dodaje Sławomir Księżniak. Wyjątkowe wydawnictwo to też kaseta zespołu Baaba Kulka z utworami zespołu Iron Maiden w komplecie z walkmanem, który nazywa się Baabakulkasonic.
Kiosk ze Sztuką to inicjatywa Ludomira Franczaka: artysty, który w 2012 roku wpadł na pomysł postawienia tego nieoczywistego obiektu wystawienniczego.
W kiosku odbywają się wystawy, akcje artystyczne czy instalacje dźwiękowe, często przy współpracy z mieszkańcami jak np. akcja „Oranżeria”, która polegała na wypełnieniu tej przestrzeni kwiatami przyniesionymi przez mieszkańców.
– Dajemy przestrzeń do integrowania ludzi wokół kultury i sztuki – wyjaśnia dyrektor DDK. Wystawa „Kiosk z Kasetami” ma walor edukacyjny. Młodzi ludzie – ale nie tylko – którzy nie znają kaset, mogą przyjść i posłuchać jak brzmi muzyka z tego nośnika. Na wyposażeniu jest magnetofon, a jak ktoś chce posłuchać muzyki na słuchawkach może to uczynić korzystając z walkmana.
Wystawa doskonale się wpisuje we współczesny trend powrotu do brzmień analogowych.
Stąd rosnąca z roku na rok popularność płyt winylowych.
Jak wynika z dorocznego raportu Amerykańskiego Stowarzyszenia Przemysłu Nagraniowego (RIAA), sprzedaż płyt winylowych za oceanem osiągnęła poziom 41 mln sztuk, a CD: 33 milionów.
Jest to sytuacja bez precedensu ponieważ po raz pierwszy od 1987 roku winyle pokonały CD.
Drugą młodość przeżywają kasety magnetofonowe, których sprzedaż też rośnie.
Jak podaje serwis Muno.pl w 2021 r. na Wyspach Brytyjskich odnotowano wzrost sprzedaży kaset w Wielkiej Brytanii. Był to pierwszy taki przypadek od 19 lat. Jakie kasety Brytyjczycy kupowali najczęściej? Olivia Rodrigo „Sour”, Dave „We’re All Alone In This Together”, Lana Del Rey „Chemtrails Over The Country Club”, Queen „Greatest Hits”, Coldplay „Music Of The Spheres”, Wolf Alice „Blue Weekend”, Billie Eilish „Happier Than Ever”, Elton John „The Lockdown Sessions”, Demi Lovato „Dancing With The Devil: The Art Of Starting Over”.
– W mojej opinii cały ten trend wynika z uwielbienia dla czegoś, co już było, a ponownie wraca. 10 lat temu powrócił do łask winyl czy tym razem będziemy mieli wielki powrót kasety magnetofonowej? To się okaże – ocenia Sławomir Księżniak. Coraz więcej rodzimych wykonawców decyduje się wydać swoją muzykę również na kasetach magnetofonowych czego przykładem jest lubelski zespół Dopelord, Wczasy, Mgła, Sorry Boys, The Dog i wielu innych.
Nowa, zafoliowana kaseta w sklepie internetowym Pasażer Zine&Records to wydatek od 10 zł do 50 zł i więcej. Na rynku kolekcjonerskim, najbardziej wartościowe (pierwsze wydania, niezniszczone) egzemplarze potrafią kosztować kilkaset złotych. Kaseta kupowana na koncercie często jest droższa od płyty CD.
Dlaczego kasety? – Chyba z sentymentu – zgodnie odpowiadają Sławomir i Andrzej.
– Nie wiem dlaczego, ale myśląc o idei wystawy przypominały się nam kioski z kasetami, które w latach 90 były czymś powszechnym i normalnym w Lublinie i na Lubelszczyźnie, na stałe wpisanym w krajobraz miasta i regionu. Do pomysłu zapalił mnie Andrzej po tym, jak zobaczyłem jego okładki kaset – powiada Sławomir Księżniak.
Na początku lat 90 w Lublinie roiło się od miejsc, w których można było kupić oryginalne i pirackie kasetowe wydania płyt. Oprócz samego kupna kasety była również możliwość przegrania upatrzonej płyty na kasetę. Taki sklep znajdował się przy obecnej ulicy Bernardyńskiej (w bramie), słynny na cały Lublin był sklep Hendrix prowadzony przez nieżyjącego już Jerzego Janiszewskiego z Radia Lublin, gdzie można było przegrywać i wypożyczać płyty.
Wymienić należy sklep: przy ulicy Cichej, przy ulicy Świętoduskiej (sklep Underground), przy placu Wolności (sklep Takt a potem Abra), przy domu towarowym Centrum, sklep z kasetami na dworcu głównym PKS przy al. Tysiąclecia.
– Z ciekawostek można wymienić firmę Deck, która zajmowała się ogólnopolską produkcją okładek do kaset na papierze fotograficznym. Można było u nich zamówić prawie każdą okładkę. W latach 80, w bazie danych Deck było zarejestrowanych ponad 22 000 osób z całego kraju zainteresowanych tymi wkładkami i katalogami – wspomina Sławomir Księżniak.
Kaseta była i jest najbardziej lubianym nośnikiem małych i niezależnych wytwórni, jak też artystów wydających swoją muzykę poza mainstreamem.
Pamiętajmy, że kasety wydawane niezależnie (scena hc/punk, elektronika, hip-hop) popychały kulturę do przodu. Oprócz wygody – mały rozmiar, który umożliwiał chowanie kaset w kieszeniach kurtek – jej niezaprzeczalnym walorem była powszechność.
– Można było ją łatwo kopiować, wielokrotnie na nią nagrywać. Nie ulegała też łatwo zniszczeniu, jak płyta winylowa. Zwyczajnie kaseta była trwalsza i dużo bardziej przyjazna w użyciu – mówi Andrzej „Natty B” Kępski.
Takie było pierwotne założenie jej twórcy Lou Ottensa, który opracował ten patent dla holenderskiej firmy Phillips. Kaseta miała być przede wszystkim wygodna i trwalsza niż taśma szpulowa, która łatwo ulegała rozwinięciu.
Grzechem byłoby pominięcie pewnego gadżetu, który zrewolucjonizował słuchanie muzyki: wynalazek firmy Sony – Walkman. Był to przenośny magnetofon, który ze względu na niewielkie rozmiary mieścił się w kieszeni i pozwalał słuchać muzyki za pomocą słuchawek.
Andrzej „Natty B” Kępski to muzyczny pasjonat, entuzjasta, popularyzator, anglista i nauczyciel z bardzo długim stażem. Starszym fanom znany z występów z Love Sen-C Music Sound System i Roots Defender Sound Kolektyw.
– Dla mnie kaseta była takim trochę przymusowym nośnikiem. Od początku byłem wierny płycie winylowej. W tamtych czasach nie było łatwo ani i o jedno, ani o drugie – wspomina. Kasety i płyty przywoziło się z Zachodu. Polski rynek wydawniczy – pomimo niewątpliwych walorów artystycznych – był pod tym względem naprawdę ubogi. Nowości ukazywały się rzadko, a jeśli już to z dużym poślizgiem.
– Wiele kaset pogubiłem, zaginęły podczas przeprowadzek. Dlatego mam ich niewiele. Natomiast płyt winylowych mam parę razy więcej – powiada Andrzej. – Płyta winylowa to niesamowity artefakt ponieważ ma w sobie wszystko co lubię. Jest na tym muzyka, jest starannie wydana i zaprojektowana, jest na tyle duża, że można przeczytać i zobaczyć wszystkie istotne szczegóły – dodaje.
– Moja wiedza dotycząca, głównie, muzyki jazzowej pochodzi z tego co było napisane na okładkach płyt jazzowych.
Niektóre, jak legendarna seria Polish Jazz, miały opis z tyłu okładki. Niedoścignionym wzorem były i są dla mnie płyty wydane przez Impulse Records, Blue Note, które były naprawdę niesamowite pod względem informacyjnym i plastycznym – opowiada nam Andrzej.
Oprócz pokaźnej kolekcji płyt Andrzej „Natty B” Kępski jest autorem około 100 okładek do kaset magnetofonowych. Pomogła mu w tym pasja.
– Odkąd pamiętam, zawsze lubiłem rysować. Nigdy nie opanowałem rysowania w sposób akademicki albo w sposób choćby zbliżony – dodaje. Bardzo lubił pracować na małych formatach, a takim jest kaseta, oddając się z pieczołowitością wszystkim detalom. – Moment, w którym robiłem okładki uważam za szczytowy. Dużo wtedy nagrywałem u kolegi Krzyśka, na magnetofonie firmy Akai serii GX ze szklaną głowicą, która była niewiarygodnie trwała.
Zrobienie jednej okładki zajmowało nawet kilka godzin. Służyło do tego głównie piórko i tusz oraz wyobraźnia. – Najbardziej pracowitą okładką okazała się ta do płyty PIL (Public Image Limited) Okładkę zrobiłem z dwóch warstw, starannie wyciąłem i skleiłem. Większość okładek to był wytwór mojej wyobraźni, moja autorska impresja. Na każdej okładce zamieszczałem jak najwięcej tekstu czyli: tytuł płyty, wykonawca, wytwórnia, rok wydania, numer seryjny, tytuły utworów.
Wystawa Kiosk z kasetami będzie otwarta do 1 maja.