– W sztabie szkoleniowym mamy ambitnych ludzi, którzy chcą wygrywać każde spotkanie. Gdyby nie dwa posiadania piłki w ćwierćfinale, to my zamiast Arged BMSlam Stal Ostrów Wielkopolski gralibyśmy w półfinale EBL – ROZMOWA z Arkadiuszem Pelczarem, prezesem Pszczółki Start Lublin
- W ubiegłym tygodniu ogłosiliście, że przedłużacie umowę z Pszczółką, waszym sponsorem tytularnym.
– Bardzo się cieszę, że udało nam się przekonać sponsora tytularnego do pozostania z nami, a nawet zwiększenia finansowania. Mamy też wsparcie samorządowe, co jest dla również niezwykle ważne. Każdy sponsor, nawet ten mały, jest dla nas bezcenny. To, że tyle osób chce z nami współpracować, jest dla nas informacją, że obraliśmy dobrą drogę.
- Teraz możecie przystąpić do budowy składu. Jak przebiega ten proces?
– Trenerzy wykonują olbrzymią pracę: siedzą dniami i nocami nad procesem budowy składu. Jesteśmy już po kilku rozmowach i w przeciągu kilku dni będą wypływać informacje dotyczące nowych zawodników. Chcieliśmy poczekać do momentu awansu zespołu rezerw do I ligi. Teraz już wiemy, że możemy drugi zespół budować w oparciu o młodych chłopaków, czasem nawet ściągniętych z Polski. Będą oni mieli możliwość gry zarówno w Energa Basket Lidze, jak i zdobywania doświadczenia w Suzuki I liga. Dużo do powiedzenia w kwestii zespołu rezerw będzie miał Przemysław Łuszczewski. On będzie prowadzić ten zespół i on będzie decydował o składzie. Na pewno chcemy też dalej współpracować z UMCS. Zawodnicy, którzy dołączą do rezerw będą zapewne też studentami uczelni.
- Na razie podpisaliście tylko kontrakt z Thomasem Davisem.
– Dogadaliśmy się z nim bardzo szybko. Sprawdził się u nas zarówno sportowo, jak i charakterologiczne. To dusza towarzystwa i mentalnie idealnie pasuje do naszej drużyny. Thomas podpisał z nami dwuletni kontrakt. Dla nas te długie umowy są ważne. Zapoczątkowaliśmy je zresztą w naszej lidze. Warto w ten sposób funkcjonować, to ułatwia działanie zespołu.
- To prawda, że Thomas Davis może otrzymać polski paszport?
– Tak. On od kilku lat jest w Polsce i wiemy, że chciałby otrzymać nasz paszport. Kiedy wróci z USA, to skompletujemy dokumenty. Na pewno mógłby być wzmocnieniem polskiej reprezentacji w koszykówce 3x3, którą Davis również uprawia.
- Czy Mateusz Dziemba i Martins Laksa mogą wrócić do Lublina?
– Tak. Oni wyjechali za granicę na podstawie umów krótkoterminowych. Jesteśmy z nimi w kontakcie. Zresztą każdy z zawodników dostał odpowiednią propozycję. Niektórzy, jak Kacper Borowski, zdecydowali się zmienić otoczenie. Podpisywanie kontraktów to długotrwały proces. Każdy z zawodników zbiera oferty, rozmawia z żoną czy dziewczyną. Na tym polega ten biznes. Na pewno najpierw chcemy zabezpieczyć polską rotację. Dopiero wtedy pomyślimy o graczach zagranicznych.
- Czy któryś z cudzoziemców grających w poprzednim sezonie w Pszczółce Start może zostać w klubie na kolejne rozgrywki?
– Możliwe jest nawet, że powrócimy do obcokrajowców sprzed dwóch sezonów. Rozmawiamy z Tweety Carterem, Jimmym Taylorem, Joshua Sharmą czy Martinsem Laksą.
- Zamierzacie zgłosić się do europejskich pucharów?
– Tak, zgłosimy akces do FIBA Europe Cup. Musimy jednak najpierw otrzymać informację, ile Polska dostanie miejsc w europejskich pucharach. Zakwalifikowaliśmy się do fazy play-off w EBL, więc gra na arenie międzynarodowej jest dla nas możliwa.
- Postawił pan już sztabowi szkoleniowemu cel na nadchodzący sezon?
– Nie. W sztabie szkoleniowym mamy ambitnych ludzi, którzy chcą wygrywać każde spotkanie. Gdyby nie dwa posiadania piłki w ćwierćfinale, to my zamiast Arged BMSlam Stal Ostrów Wielkopolski gralibyśmy w półfinale EBL. Dla nas liczy się jednak nie tylko pierwsza drużyna. Istotne są również mecze rezerw czy drużyn młodzieżowych.