Jak się nie ma na chleb, to się nie kupuje telefonów komórkowych, żeby płonącego psa filmować. Zabrać im te zasiłki!
Jeszcze żyje?
Dwa tygodnie później w parafii pw. Piotra i Pawła w Tomaszowicach był odpust. Na odpuście chłopcy chwalili się nagranym filmem. Na początku lipca chłopcy nie mieli się już "czym chwalić”. Pełne okrutnych scen nagranie trafiło do Radia Lublin, stamtąd do policjantów. A chłopcy z rodzicami trafili na przesłuchanie. Wszyscy przyznali się do winy. Ale żaden z nich nie potrafi powiedzieć, dlaczego to zrobili.
- W tym tygodniu całość zebranej dokumentacji w tej sprawie przekażemy do sądu rodzinnego, który zadecyduje o losie sprawców - mówi Witold Laskowski z zespołu ds. komunikacji społecznej Komendy Miejskiej Policji w Lublinie.
Tydzień po ujawnieniu całej sprawy i Motycz Józefin, skąd pochodzą dwaj bracia, i Tomaszowice, gdzie mieszka Piotrek, nadal żyją całą sprawą.
Media kłamią
Nie chce też powiedzieć, co jest nieprawdą w tym, co mówią media. Dodaje tylko na koniec, że psa pewnie ktoś na złość podrzucił. Kobieta ma siódemkę dzieci. Ich dom jest w remoncie. - Skąd mają pieniądze, skoro nie mają żadnych dochodów i korzystają z pomocy opieki społecznej? Wyprzedają swoją ziemię - mówią
sąsiedzi.
Spier... stąd!
W tej samej chwili zza rogu pojawia się ich sąsiadka. - Proszę nie robić zdjęć tego domu, tu mieszkają dwie rodziny, proszę nas nie łączyć ze sprawą - mówi kobieta.
Odchodzimy, wtedy na balkonie pojawia się najstarszy brat Piotra. - Spier... stąd, chcecie zdjęcia, to róbcie - z wyciągniętym środkowym palcem wykrzykuje, podskakując na balkonie.
Lepiej z nimi nie zaczynać
W miejscowości padają też głosy, że granica ze strony tych chłopców została przekroczona. Że skoro posunęli się do takiego bestialstwa wobec zwierzęcia, to nic nie stoi na przeszkodzie, żeby coś takiego zrobili ludziom.
Mieszkanka Tomaszowic opowiada, że widziała raz, jak jeden z chłopaków przejechał rowerem ptaszka. - Spadł z drzewa, chyba wróbel, a ten zawrócił i specjalnie go rozjechał - mówi. - Czy to jest normalne zachowanie?
Na co wydają nasze podatki?
- Ja płacę ciężkie podatki, ja sobie nie życzę, żeby z moich podatków oni sowbie kupowali telefony komórkowe - dodaje inna kobieta. - To nie jest artykuł pierwszej potrzeby. Jeśli ktoś nie ma na chleb, to nie ma też na telefon komórkowy.