Wyborcy PiS są zdania, że można zrezygnować ze współpracy z tym koalicjantem. Pokazują to ostatnie sondaże, których wyniki mówią, że zdaniem ankietowanych można zakończyć współpracę z partią Ziobry, natomiast nie można sobie pozwolić na utratę unijnych funduszy. Rozmowa z dr Agnieszką Zarębą, politolog z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II.
• Do wyborów parlamentarnych pozostał niespełna rok. Czy zbliżającą się kampanię widać po zachowaniu i aktywności polityków?
– Zbliżającą się kampanię wyborczą widać przede wszystkim w zaangażowaniu liderów wiodących partii politycznych, czyli Jarosława Kaczyńskiego z jednej strony, i z drugiej – Donalda Tuska. Cały czas swoje siły aktywizuje chociażby Szymon Hołownia. Warto podkreślić, że cały czas na rynku politycznym stara się w jak największym zakresie zaistnieć Rafał Trzaskowski. Wydaje mi się, że jego notowania systematycznie rosną. Analizując scenę polityczną, ważnym czynnikiem jest zaufanie do polityków wyrażane przez obywateli. W tego typu badaniach ciekawe jest to, że największe zaufanie ankietowani wyrażają właśnie do Rafała Trzaskowskiego.
Liderem notowań nie jest już Andrzej Duda, który nieznacznie ustępuje prezydentowi Warszawy, a dopiero na kolejnych miejscach mamy członków rządu czy premiera. Natomiast Jarosław Kaczyński i Donald Tusk notują w tym sondażu zaufania społecznego z początku listopada wyniki na zbliżonym do siebie poziomie. Pokazuje to, że pod tym względem nie przewodzą politycy oficjalnie związani z obozem władzy lub opozycji. Mamy niespełna rok do wyborów, co może powoli zarysowywać pewną tendencję.
• Wróćmy do Jarosława Kaczyńskiego. Prezes Prawa i Sprawiedliwości kontynuuje objazd po kraju, w trakcie którego coraz częściej zdarzają mu się kontrowersyjne i wywołujące emocje wypowiedzi. Wymieśmy chociażby tę o stylu życia młodych Polek i "dawaniu w szyję" do 25. roku życia. Czy takie sytuacje mogą szkodzić partii rządzącej?
– Trzeba przyznać, że prezes Jarosław Kaczyński zawsze miał problemy, jeśli chodzi o wypowiedzi publiczne. Często zdarzały mu się przejęzyczenia i wszyscy doskonale wiedzą, że nie jest najlepszym mówcą, który w każdej sytuacji lubi i umie przemawiać oraz robi to chętnie. Jako prezes partii politycznej, która chce wygrać wybory, zdecydował, że najlepszą rzeczą, jaką może zrobić w tym momencie jest objazd po kraju i niezależnie od tego, co będzie mówił, to i tak będzie to dobre, bo zaznaczy swoją obecność i podkreśli związek z elektoratem. Tu zaczyna się drugi problem, bo te spotkania rzeczywiście mogą tworzyć rysę na wizerunku PiS jako partii politycznej. Mogą zniechęcać elektorat wahający się. Ponadto spotkania mogą pokazywać, że Zjednoczona Prawica to nie tylko przygotowani profesjonaliści, lecz zwykli ludzie, którzy posługują się potocznym językiem. Wyniki opublikowanych niedawno badań sondażowych wskazują, że wielu ankietowanych wolałoby, żeby te spotkania nie były kontynuowane.
• PiS cały czas ma problemy ze swoim koalicjantem, czyli Solidarną Polską. Wzajemne tarcia trwają od dawna, a ostatnio potęguje je sytuacja związana z wstrzymaniem wypłaty funduszy unijnych ze względu na zmiany w sądownictwie. W jakim kierunku może się to potoczyć?
– To jest bardzo duży i złożony problem, ponieważ zwolennicy PiS nie akceptują możliwości wyprowadzenia Polski z Unii Europejskiej. Można zresztą zauważyć, że ta retoryka pojawiała się sporadycznie w pierwszych latach rządów tej partii, ale z czasem się zmieniła. Podejrzewam, że musiały być przeprowadzane dogłębne badania elektoratu, na postawie których stwierdzono, że elektorat PiS nie poprze dążeń do opuszczenia unijnej wspólnoty. W tej chwili wydaje się, że priorytetem jest pozostanie w Unii Europejskiej i realizacja określonych interesów. Co do Solidarnej Polski, problemem jest to, że koncepcja reformy sądów Zbigniewa Ziobry, mówiąc bardzo oględnie, nie mieści się w formule praworządności proponowanej przez Komisję Europejską. Wyborcy PiS są zdania, że można zrezygnować ze współpracy z tym koalicjantem. Pokazują to ostatnie sondaże, których wyniki mówią, że zdaniem ankietowanych można zakończyć współpracę z partią Ziobry, natomiast nie można sobie pozwolić na utratę unijnych funduszy.
• Ten związek może skończyć się rozwodem jeszcze przed końcem kadencji?
– Jeżeli taka będzie cena przepływów środków finansowych z Krajowego Planu Odbudowy, lub przynajmniej gwarancji, że nie zostaną zamknięte fundusze spójności, to czynnik ekonomiczny może przeważyć. Jesteśmy w bardzo trudnej sytuacji, o czym świadczą chociażby dyskusje o możliwości wprowadzenia ograniczeń dopłat do gazu i uzależnienia ich od wysokości dochodu. Oznacza to, że sytuacja budżetowa państwa jest – mówiąc bardzo dyplomatycznie – na skraju wytrzymałości.
To już nie są żarty, chociażby wicepremier Jacek Sasin podkreślał w mediach, że rząd nigdy nie zrezygnuje z polityki społecznej i nie będzie wprowadzał w tym zakresie cięć.
• O ile ewentualny rozpad koalicji w rządzie jest sytuacją hipotetyczną, to PiS straciło już władzę w sejmiku województwa śląskiego po tym, jak z partią rozstał się marszałek Jakub Chełstowski. Czy ta sytuacja może się przełożyć na krajową politykę?
– Poszczególne regiony mają swoją specyfikę i były w nich budowane różne większości, o których często decydował jeden głos. Ale na pewno jest to pstryczek pod względem wizerunkowym. Nie sądzę jednak, żeby miało to jakiś większy wymiar polityczny.
• Przejdźmy do opozycji, która w ostatnich dniach jest aktywna pod względem projektów ustaw obywatelskich. Platforma Obywatelska wychodzi z propozycją finansowania leczenia niepłodności metodą in vitro z budżetu państwa, a Nowa Lewica zbiera podpisy pod projektem dotyczącym tzw. „wdowiej renty”. Czy to też jest element kampanii?
– Gdybym była złośliwa, zapytałabym, dlaczego dopiero teraz te partie polityczne aktywizują się i zbierają podpisy od potencjalnych wyborców. Mamy niespełna rok do wyborów i nie ma co ukrywać, że jest to prekampania i mobilizowanie swoich elektoratów. To okazja do zadeklarowania swoich poglądów i wyrażenia poparcia dla danego projektu.
• A dla partii okazja do mobilizacji działaczy. Chociażby lider lubelskiej PO Stanisław Żmijan inaugurując akcję zbierania podpisów mówił, że jest to swego rodzaju kampania, bo mają się w nią zaangażować cale struktury. To swoisty przegląd wojsk?
– Powiedziałabym, że sprawdzenie szeregów i odliczenie, na kogo można liczyć i kto nie zawiedzie w kluczowym momencie kampanii wyborczej.
• Jakie będą więc wiodące tematy w najbliższych miesiącach, poprzedzających właściwą kampanię wyborczą?
– Myślę, że będzie to kryzys energetyczny w kontekście zimy i wojna w Ukrainie. Mam nadzieję, że żadne inne dodatkowe kataklizmy już na nas nie spadną. Tematem, który może się pojawić – wierzę, że w pozytywnym aspekcie – może być przekazanie funduszy z Unii Europejskiej. Obawiam się jednak, że w tym ostatnim punkcie, może to być jedynie moje myślenie życzeniowe.