Ubiory bardziej odkrywające niż zakrywające, galowe stroje wykończone futerkiem, sukienki z kory i szyszek, spodnie poniżej biodrówek, tradycyjny styl indiański przeniesiony w plastykowo-komórkowe czasy, płaszcze z ludowymi haftami, futurystyczne kostiumy z pończochą na twarzy - takimi kreacjami prowokowano publiczność i jurorów podczas ubiegłotygodniowej Gali Młodych Polskich Projektantów "Prowokacje 2008”. W konkursie wzięło udział 16 projektantek. Ich kolekcje zaprezentowało 25 modelek i trzech modeli. Tytuł Prowokatora Roku przyznano lubliniance Agnieszce Tokarz za zestaw "Zabawa fakturą o zapachu Klimta”.
Adrian Nadolski, model
- Studiuję filologię polską.
• Jak zaczynałeś w modelingu?
- Cztery lata temu były jakieś sesje zdjęciowe, a dopiero później wybieg. Debiutowałem w pokazie garniturów firmy Transpol z rejonu siedleckiego.
• Jak było?
- Czułem na sobie spojrzenia setek osób. To był duży stres.
• Ale rozumiem, że ci się spodobało to zajęcie.
- Tak i myślę, że ciągle robię to z pasją.
• Co jest najfajniejszego w modelingu?
- To, że ma się zwykle do czynienia z bardzo wybredną publicznością, która nie waha się ostro skrytykować. Takie oceny pomagają w kształtowaniu swojego stylu.
• To twoje pierwsze Prowokacje?
- Tak. I podoba mi się tu. Mimo wpadek, to bardzo pozytywna impreza. Przełamuje ubraniowe stereotypy, otwiera ludzi na nowe style.
• Chodziłbyś na co dzień w którymś ze strojów, które zaprezentowałeś?
- Strój z kolekcji "Va Va VooDoo” tak mi się spodobał, że trudno mi było się z nim rozstać po próbie.
• Jakiego projektanta chciałbyś reprezentować?
- Gucciego.