Wyglądało na to, że zielonoskóry ogr w "Shreku 3” będzie biegał po Podlasiu. Tym bardziej że w "Shreku 2” znalazły się drzewa z Puszczy Białowieskiej. Chodzi o scenę, w której Shrek wraz z osłem wędrując przez stary las spotyka kota. Takich starych drzew szukali filmowcy podczas pierwszego pobytu w Polsce. Ale sensacja jest jeszcze większa
Jak ustaliliśmy, filmowcom zależało na nakręceniu zdjęć na zalewie skutym lodem. Ponieważ tegoroczna zima przez długi czas była bardzo łagodna, plany te nieomal nie spaliły na panewce. Gdy okazało się, że jednak zima zawitała w nasze strony i lód pokrył zalew, podjęli szybką decyzję. W Czechach, gdzie kręcili część zdjęć, wynajęli śmigłowiec i zjawili się na Podlasiu. Ekipa liczyła około pięćdziesięciu osób. Byli wśród niej współpracownicy Petera Jacksona, twórcy "Władcy pierścieni”.
Sznur przyczep i poduszkowiec
W czwartek, 10 lutego, zdziwieni mieszkańcy wsi leżących nad zalewem zauważyli szereg przyczep kempingowych, które sunęły nad brzeg tego zbiornika stworzonego ludzkimi rękami. W ślad za nimi na brzeg dotarły skutery śnieżne marki Yamaha oraz poduszkowiec wypożyczony z warszawskich zakładów lotniczych. Na brzegu nie zabrakło też karetki pogotowia oraz policyjnego radiowozu. Mimo tak dużego zaangażowania sił, wizyta filmowców utrzymywana była w ścisłej tajemnicy. - Dostaliśmy tylko informację, że w naszej strefie powietrznej pojawi się śmigłowiec, którego będą używać producenci "Shreka 3” - mówi Zbigniew Pypczyński, naczelnik Sztabu Policji KWP w Białymstoku.
Ekipa nocowała w Białowieży, przyczepy były używane w ciągu dnia do odpoczynku. Miejscowych rolników zatrudniono do ich odśnieżania - stawka wynosiła 50 zł za "dniówkę”.
- Polacy towarzyszący Amerykanom mówili, że to będzie film dla dzieci, "Shrek 3” - mówi jeden z rolników, którego ciekawość przygnała na brzeg zalewu.
Mgła pokrzyżowała szyki
- Policyjny nowofunland tak się spodobał członkom ekipy, że robili sobie z nim zdjęcia na pamiątkę - mówi jeden z uczestników akcji. - Słyszałem, jak mówili, że na zalewie będą kręcone sceny pościgu za wilkami. Wilki mają być dorobione komputerowo.
Wyglądało na to, że zielonoskóry ogr w "Shreku 3” będzie biegał po zalewie w Siemianówce. Tym bardziej że jak pisaliśmy latem ubiegłego roku w "Shreku 2” znalazły się drzewa z Puszczy Białowieskiej. Chodzi o scenę, w której Shrek wraz z osłem wędrując przez stary las spotyka kota. Takich starych drzew szukali filmowcy podczas pierwszego pobytu w Polsce...
Byli jednak i tacy, którzy twierdzili inaczej.
- Moim zdaniem Adamson nad Siemianówką nie robił zdjęć do "Shreka”, ale do kolejnej części "Władcy pierścieni” - mówi nasz informator. - Chodzi o ekranizację "Hobbita”. W książce jest taki moment, że Hobbici docierają na brzeg jeziora i zastanawiają się, czy iść dookoła brzegiem, czy też iść prosto przez lód, narażając się na ostrzał nieprzyjaciela... Ten pogląd jednak jak dotąd nie znalazł żadnego potwierdzenia.
Za białe brzozy
- Zostałem wówczas poproszony przez jedną z warszawskich firm o pokazanie filmowcom określonych miejsc na Podlasiu - mówi Marek Dolecki. - Znam dokładnie region, a jako osoba parająca się fotografią potrafię zrozumieć oczekiwania filmowców.
Adamson oglądał wówczas plenery w Biebrzańskim Parku Narodowym, Puszczy Białowieskiej i zalew nad Siemianówką. Interesowały go dzikie ostępy, tereny nieskażone cywilizacją.
- To musiały być miejsca, w których w promieniu 360 stopni nigdzie nie widać człowieka ani śladu jego działalności - mówi Dolecki. - Nie było to łatwe zadanie, bo oprócz tego filmowcy mieli bardzo sprecyzowane potrzeby: chcieli na przykład sfilmować brzozy. Miały one stać ani za rzadko, ani za gęsto. Znalazłem takie w pobliżu miejscowości Grądy Woniecko pod Wizną. Okazało się wtedy, że są one za mało białe... Nasi filmowcy pewnie użyliby po prostu białej farby, ale Adamson jest perfekcjonistą.
Dolecki pamięta, że reżyser szukał również odpowiedniego jeziora. Fotograf proponował Suwalszczyznę, ale tamte jeziora, zdaniem filmowców, były zbyt mocno porośnięte drzewami.
- Trochę tak na "odczepnego” pokazałem im zalew nad Siemianówką - mówi. - Nie sądziłem, że im się spodoba, bo to przecież sztuczny zbiornik i z jednej strony stoi tama. Ale oni byli usatysfakcjonowani skąpą roślinnością i surowym widokiem. Teraz chyba postanowili wrócić.
O poprzedniej wizycie Adamsona na Podlasiu opowiadał nam też mężczyzna, który chciał zachować anonimowość.
- Mieli ze sobą scenariusz "Shreka” i szukali starego lasu do konkretnej sceny z filmu - mówił. - Robili zdjęcia, rysunki. Byli bardzo zapracowani, a faksem ciągle dosyłano im jakieś fragmenty scenariusza.
Nie był więc zdziwiony, gdy zauważył, że w "Shreku 2” stary las przypomina drzewa z Puszczy Białowieskiej.
Ogr, ale nie ten
- Reżyser bardzo dba o swoją prywatność, dlatego jego wizyta utrzymywana była w tajemnicy - mówi Marianna Rowińska, producent wykonawczy zdjęć kręconych w Polsce. - Z całym szacunkiem, nie chcieliśmy, żeby za każdym krzakiem czaili się dziennikarze i fotoreporterzy. W takiej sytuacji zresztą bezpieczeństwo planu byłoby zagrożone. Po prostu, im więcej gapiów, tym trudniej pracować.
Zwłaszcza, kiedy akcja filmu toczy się w krainie nieskażonej cywilizacją...
Przedsięwzięcie to otoczone było i jest ścisłą tajemnicą. W oficjalnych informacjach nie znalazła się wiadomość, że zdjęcia będą kręcone w Polsce. No cóż, najwyraźniej filmowcy znaleźli w naszym kraju tak atrakcyjne tereny, że nie chcą, aby o tym dowiedziała się konkurencja. Na pewno nasz kraj jest też atrakcyjny cenowo, koszt zdjęć kręconych w Polsce jest znacznie niższy niż na Zachodzie.
Skoro ogr z książki Lewisa może chodzić po Siemianówce, to może Podlasie okaże się również dobre dla "Shreka”? Miejmy nadzieję, że baśniowe krajobrazy tak przypadły do gustu reżyserowi, iż będzie jeszcze na nie wracał wielokrotnie i wykorzystywał w swych filmach.