Nikt jeszcze nie odkrył, skąd bierze się jąkanie. To zaburzenie mowy należy do zjawisk niezwykłych
i zależnych wyłącznie od psychiki. Jąkający nie mają uszkodzonego aparatu mowy, nie mają problemów
z wymawianiem różnych zgłosek. Skąd ta pewność? Bo nigdy się nie zająkną, kiedy mówią do siebie głośno, siedząc
w pustym pokoju, kiedy śpiewają, albo kiedy się kłócą!
Klubowicze spotykają się w Specjalistycznej Poradni Psychoprofilaktyki i Terapii Rodzin dwa lub trzy razy w miesiącu. Uczestniczą w terapii, bo nawet ci, którzy już mówią płynnie, mają świadomość, że jąkanie już ich do końca życia nie opuści. Trzeba ćwiczyć bez końca.
Zaczęło się w dzieciństwie
- I pierwszy odczyt takiej informacji jest taki, że to z dzieckiem dzieje się coś niedobrego, a nie z jego mową - mówi Elżbieta Bujakowa, prowadząca zajęcia z logopedii w Klubie "J”. - Wtedy właśnie zaczynają się problemy psychiczne i jąkanie się utrwala. Im szybciej więc zacznie się terapię dziecka, tym lepsze będą rezultaty. Bo później strach przed mówieniem zaczyna się łączyć z poceniem rąk, czerwienieniem twarzy, lękiem przed kontaktami z innymi ludźmi.
Chleb zamiast herbaty
- Pamiętam, jak kiedyś przed lekcjami kłóciłem się z kolegą - mówi Adam. - Z reguły, kiedy się kłócimy, mówimy bardzo płynnie. Usłyszała mnie polonistka. Po chwili na lekcji wyrwała mnie do odpowiedzi. Oczywiście znowu zacząłem się jąkać, bo stres często potęguje to zjawisko. Nauczycielka uznała, że coś kręcę.
Jąkanie życia nie ułatwia. Zdzisław zrezygnował ze studiów, chociaż zdał już egzamin pisemny. Przestraszył się rozmowy kwalifikacyjnej. Niektórzy wybierają gorsze szkoły, bo boją się konfrontacji. Miewają kłopoty z nawiązywaniem kontaktów, lęk paraliżuje przed wizytami w sklepie.
- Nieraz wychodziłem z chlebem zamiast z herbatą - śmieje Zdzisław. - Bo łatwiej było mi właśnie słowo "chleb” powiedzieć.
I dlatego przychodzą na terapię. Żeby przestać się bać mówić, nawet gdy idzie to nieskładnie. Żeby nie unikać kontaktów z mówiącymi płynnie, nie stresować się w banalnych dla innych sytuacjach.
Ćwiczyć z innymi ludźmi
- Już fakt, że jąkający nie boi się innych, że umie poradzić sobie w trudnej sytuacji oznacza, że terapia przynosi efekty - mówi Elżbieta Bujakowa. - Dlatego tak ważne jest, by nie ćwiczyć wyłącznie wymowy w zamkniętym gabinecie, ale by konfrontować się z innymi ludźmi. Jąkający się są z reguły wrażliwi i inteligentni. Jeśli od dzieciństwa prowadzeni są w odpowiedni sposób, wiele mogą osiągnąć.
Jarek, który, jak sam siebie określa, jest fenomenem, bo jąka się w myślach, co zdarza się niezmiernie rzadko, skończył w zeszłym roku matematykę. Adam studiuje pedagogikę. Obaj mówią bardzo płynnie, trudno wręcz uwierzyć, że mają jakieś problemy.
- Moi znajomi też uważają, że terapia jest mi już do niczego niepotrzebna - mówi Jarek. - Ale ja wiem, że to nieprawda. Z jąkania nie można się wyleczyć, zawsze może zdarzyć się coś, co sprawi, że jąkanie wróci. Zresztą my sami rozpoznajemy bezbłędnie innych jąkających się. Nawet, gdy mówią oni płynnie. Jest coś takiego w sposobie mowy, gestykulacji, co każdy, kto sam się jąka, wyczuwa u innych intuicyjnie. Dlatego tak ważne są dla nas spotkanie w klubie i możliwość stałej pracy terapeutycznej.