Dzielą się, zbierają, pomagają, uczą i gotują - we wtorek odbył się pierwszy Lubelski Meetup Zero Waste, podczas którego można było poznać ciekawe inicjatywy, związane z ideami dbania o środowisko i działające w naszym mieście. Przedstawiamy kilka z nich.
Galeria: Działają i dbają. O siebie i o innych
strona 1 / 5
Jadłodzielnia w Lublinie wystartowała 14 grudnia 2018 roku
#dajeszbierzesz w lubelskiej Jadłodzielni
Jadłodzielnia jest w pełni samoobsługowym miejscem, gdzie - jeśli mamy czegoś za dużo - możemy przynieść jedzenie, a jeśli mamy na coś do jedzenia ochotę i akurat uda nam się to znaleźć, możemy się poczęstować.
Mieści się na Targowisku nr 1 przy. Al. Tysiąclecia 2 w boksie nr 97 (brama wjazdowa od strony LSS Społem). Ideą jest ratowanie jedzenia przed tym, by nie zostało wyrzucone. Jadłodzielnia nie służy dokarmianiu potrzebujących, nie jest miejscem tylko dla biednych. W całej Polsce jest ponad 60 takich punktów. Na razie Lublin ma jedno, choć są plany, by powstało ich więcej.
Katarzyna Krygier, jedna z założycielek Jadłodzielni
– Mamy wielu wolontariuszy, którzy pomagają na różne sposoby, na przykład sprzątają, przywożą żywność. Używamy hashtaga #dajeszbierzesz, czyli działając na zasadzie wymiany oraz #Lublinniemarnuje; hashtaga stworzonego przez nas, żeby pokazywać, że to inicjatywa społeczna – opowiada Katarzyna Krygier, jedna z założycielek Jadłodzielni.
Jadłodzielnia jest bardzo często pełna żywności, dzięki współpracy z handlarzami z Elizówki, którzy przekazują żywność nadającą się do jedzenia, ale już nie do sprzedaży. Najczęściej jednak Jadłodzielnia świeci pustkami. Jeżeli coś w niej jest, to tylko kilkanaście minut.
– To też jest przyzwyczajenie do tego, że jest miejscem, do którego każdy może coś przynieść, a nie gdzie się coś wydaje. Oczywiście, kiedy dostaniemy tysiące rzodkiewek, to są one non stop wydawane przez wolontariuszy. Mamy momenty, kiedy mamy najazd pomidorów i przez cztery dni wydajemy tylko pomidory – opowiada Krygier, która raz z pozostałymi twórcami Jadłodzielni stara się zmieniać myślenie i nastawienie mieszkańców Lublina. – Organizujemy różne uświadamiające inicjatywy m.in. akcja, żeby podzielić się jedzeniem pozostałym po weselu czy balu studniówkowym. To ma bardzo dobry efekt, faktycznie ludzie przywożą jedzenie po takich imprezach. Święta i Sylwester to był dla nas najbardziej pracowity czas.