Od spotkania z prezydentem Izraela Szimonem Peresem rozpoczął swoją wizytę w Izraelu premier Donald Tusk.
Jakkolwiek nie było po nim wypowiedzi dla mediów, udało nam się dowiedzieć, że rozmawiano m.in. o obchodach 60-lecia proklamowania Izraela, którego kulminacja przypada na dni 7 i 8 maja br., jak też o przyszłotygodniowej wizycie Szimona Peresa w Warszawie z okazji obchodów 65-tej rocznicy powstania w getcie warszawskim. Notabene, w Warszawie obecny, dziewiąty prezydent państwa izraelskiego chodził do szkoły. Z Polską, w której się urodził, pozostaje blisko związany od kilkudziesięciu lat. Tu działa m.in. przedstawicielstwo jego Shimon Peres Foundation for Peace. Zwyczajem wielu mężów stanu odwiedzających Izrael Donald Tusk udał się także pod Ścianę Płaczu, by tam się pomodlić. Jest to święte miejsce wszystkich Żydów, pozostałość muru Drugiej Świątyni Jerozolimskiej. Polski premier zwiedzał także Stare Miasto, w tym Bazylikę Grobu Pańskiego. Została ona wzniesiona w 348 roku dla upamiętnienia zmartwychwstania Jezusa, gdzie - jak każe tradycja - został ukrzyżowany, skonał, został pochowany i zmartwychwstał.
Następnie Donalda Tuska przyjął premier Izraela Ehud Olmert, który zgodnie z protokołem dyplomatycznym oficjalnie powitał go na ziemi izraelskiej. Wyraził uznanie dla poczynań polskiego gabinetu dla stałego zacieśniania relacji polsko-izraelskich i osobistej w tym roli premiera. Dostrzegł także konsekwentną postawę szefa polskiego gabinetu wobec antysemityzmu i walkę z nim. Dziękując, premier zapewnił, że w Polsce nie będzie tolerancji dla tego typu zjawisk, jak antysemityzm czy terroryzm, które są hańba ludzkości, bowiem nie powinno być dla nich miejsca w świecie ludzi przyzwoitych i uczciwych.
Podczas spotkania Olmert-Tusk rozmawiano o stosunkach polsko-izraelskich. Zacieśniającej się współpracy gospodarczej, wspólnej walki z terroryzmem oraz polskiej obecności na Bliskim Wschodzie, w tym zaangażowaniu Polski w odsunięcie atomowego zagrożenia świata ze strony rezimu irańskiego.
Izraelski dziennik "Ha'aretz” poinformował także o rozmowie polskiego premiera z izraelskim ministrem obrony Ehudem Barakiem, podczas której zapewnił, iż gotów jest
zawrzeć z Polską kontrakty na dostawy najnowszego uzbrojenia przekazywanego tylko najbardziej zaufanym sojusznikom. Chodzi m.in. o broń rakietową i opancerzenie. Oba kraje chcą też wymieniać się danymi wywiadu o zagrożeniu terrorystycznym. Izraelskie media są pod wrażeniem zapowiedzi szefa polskiego rządu, iż w razie konfrontacji z Iranem Jerozolima może liczyć na bezwględne wsparcie Polski.
W rozmowie Olmert - Tusk poruszono także kwestię reprywatyzacji majątków zagrabionych w Polsce przez hitlerowców i komunistów. Jak powiedział premier RP nie były to jednak negocjacje reprywatyzacyjne, bowiem nie Izrael jest tu stroną, a wszyscy obywatele Polski,
jacy utracili majatki. Temat oczywiście żywo interesuje Żydów, bowiem około 20-25 procent zagarniętych nieruchomości należało do obywateli polskich pochodzenia żydowskiego. Polska jest obecnie jedynym krajem europejskim, który nie zdołał uporać się z problemem restytucji. Jak zapewnił Donald Tusk, jest wolą i priorytetem jego gabinetu doprowadzenie reprywatyzacji do finału w postaci przyjęcia stosownej ustawy sejmowej zwracającej część utraconego mienia jego prawowitym właścicielom lub ich spadkobiercom i przedłożenia jej prezydentowi RP. W toku prac legislacyjnych ustalony zostanie także procent zwrotu mienia (mowa jest m.in. o 20 proc.), stosownie do elementarnych zasad sprawiedliwości, ale także realnych możliwości RP.
Finałem pierwszego dnia wizyty była inauguracja Roku Polskiego w Izraelu podczas galowej premiery opery Pucciniego Madame Butterfly w słynnej już rezyserii Mariusza Trelińskiego i ze scenografią Borisa Kudlički. Spektakl przygotowany z udziałem miejscowych solistów i baletu oraz orkiestry Rishon LeZion pod batutą Daniela Inbala zostanie zaprezentowany na scenie Opery w Tel Awiwie dziesięciokrotnie - między 9 a 22 kwietnia.
Warto przypomnieć, że premiera Madame Butterfly, która odbyła się 29 maja 1999 roku na scenie Opery Narodowej w Warszawie, okazała się wielkim sukcesem reżysera Mariusza Trelińskiego i scenografa Borisa F.Kudlički, zwracając uwagę genialnego tenora i dyrygenta Placido Domingo, ówczesnego dyrektora Opery Waszyngtońskiej. Dwa lata później polsko-amerykańska koprodukcja w reżyserii Trelińskiego została wystawiona na kierowanej przezeń scenie. Waszyngtońska premiera odbyła się 27 października 2001 roku - wzbudzając entuzjazm amerykańskiej widowni i krytyki muzycznej.
Przeniesienie tego sukcesu w realia izraelskie stało się faktem. Biletów już nie można dostać... - powiedziała nam Ilona Dworak-Cousin, prezes Towarzystwa Izrael-Polska.