Niewątpliwą atrakcję niedawnych wyborów Dziewczyny Dziennika Wschodniego 2002 stanowiły modelki i playmete Playboya - Anna Chmielewska, Katarzyna Gałkowska, Anna Kowalczyk i Katarzyna Paskuda. Chciałoby się powiedzieć: dziewczyny ze sztuką rozbierania na ty. Tym razem odpowiednio ją dozowały, raz prezentując nogi, innym razem plecy, by na koniec intrygować widownię biustami, przesłoniętymi jedynie luźno zawieszonymi torebkami. Uroda dziewcząt była komentowana i komplementowana na gorąco. Nieznaną kartą pozostało ich wnętrze. Na szczęście dziewczyny były skore do rozmowy i opowiedziały nam o sobie
i swych marzeniach.
Nigdy nie jestem Ewą
Blondynka o zielonych oczach, zwykle (tym razem również) chroniona przed natrętami przez życiowego partnera Marka. 25 lat, 171 cm wzrostu i wymiary Wenus: 90/60/90. Mając 18 lat zdobyła tytuł Miss Warszawy, później Wicemiss Polski.
•Kim jest pani obecnie?
- Modelką z wyboru. Jedną z bardziej zapracowanych w Warszawie. Castingi i brak czasu dla siebie i rodziny to codzienność.
•Czy z tego powodu pani chłopak podąża za panią wszędzie?
- Ciągle mamy siebie za mało.
•Jak długo trwa i na czym polega pani zwiazek z Playboyem?
- Od czterech lat korzystam z jego propozycji modelingu. Nigdy jednak w stroju Ewy.
Moja nagość nie szokuje
24-letnia szatynka o piwnych oczach. 174 cm wzrostu, wymiary: 88/60/88. Pochodzi z Bydgoszczy.
Zatrudniona na półetacie jako ekonomistka.
Pozostały czas pochłania jej praca modelki.
Zawód księgowej utożsamiany jest ze skromnością myszki. Pani kreuje prowokujący styl, bez żenady pozując do rozebranych zdjęć.
•Co na to pani rówieśnicy, rodzina?...
- Mojego chłopaka, z którym jestem od 8 lat, moja "publiczna” nagość nie szokuje. Przyjaciele podzielają jego pogląd.
•Czy rozbieranie się dla Playboya, sprawia pani przyjemność?
- Nie jestem ekshibicjonistką!
•Czy się opłaca?
- Tajemnic kuchni nie zdradzam.
Chcę być kimś!
Symbol seksu (największy biust Playboya) w Lublinie już po raz drugi. W ubiegłym roku, gdy jako gość honorowy wystąpiła tu w Nocy z Playboyem, poszła fama, że miejscowa hurtownia odzieżowa nie mogła... znaleźć dla niej odpowiedniego biustonosza.
•Kasiu, by rozwiać albo potwierdzić mity o twoim seksownym biuście, zdradź wymiary...
- Od 1998 roku, kiedy zostałam Wakacyjną Dziewczyną Playboya, są powszechnie znane i niezmienne: 94/60/90 cm. Nie dziwi mnie więc, że mówią, iż jestem blondynką o dużych, niebieskich oczach. Tak naprawdę oczy mam zielone.
Pochodzi z Płocka, od pięciu lat z mężem Tomkiem i synkiem Oliwierem mieszka w Warszawie.
Karierę zaczęła od epizodycznej roli w filmie Waldemara Dzikiego "Pierwszy milion”. Po udanej sesji zdjęciowej część fotek trafiła do Playboya. Rok później znalazła się na okładce i na rozkładówce tego magazynu - cała naga.
- Nikt nawet nie zauważył, że byłam wtedy w ciąży - wspomina dzisiaj.
•Od pewnego czasu nie rozstajesz się ze światem aktorów i filmu.
- Zagrałam już w "Złotopolskich”, "Tygrysach Europy”, "Locie 001”, a ostatnio w nowej wersji "Nikodema Dyzmy” i "Super Produkcji”. Aktorstwo mnie wciąga.
•Czy twoje nazwisko jest przewrotnym pseudonimem?
- O nie! Jestem córką Stefana Paskudy.
•Czy rozbieranie się może być przyjemnością?
- Gdyby nie było, nie byłoby mnie dziś tutaj, w Lublinie.
•Jaka jest twoja dewiza życiowa?
- Być kimś. Nie byle kim.
Marzę o dwójce dzieci
25-letnia blondynka o fiołkowych oczach, 174 cm wzrostu, wymiary: 87/60/90, urodzona w Łodzi, od 3. roku życia związana z Warszawą, od 1996 r. zawodowa modelka.
- Pośrednio o mojej karierze zdecydowały tytuły Miss Warszawy i Miss Polski (1996 r.) - opowiada. - Główną rolę odegrał jednak mój chłopak, Kamil (we wrześniu bierzemy ślub). To on zasugerował mi pracę na wybiegu. Posłuchałam i... wygrałam los w loterii życia. Zdobyłam tytuł Miss Modelek i Seksapilu.
•Zebrała pani
w Lublinie zasłużone brawa i komplementy. Czy od tego wszystkiego
nie przewraca się w głowie 25-letniej kobiecie?
- Nie na tyle, by zapomnieć, że za jakieś dziesięć lat (uroda przemija) trzeba będzie stawić czoło twardemu życiu. Zacząć inaczej na nie zarabiać.
•Czy teraz może pani mówić o kokosach?
- Nie narzekam, a mimo to za dzień, dwa podejmę pracę w Soft Banku. Skromnie, bo w recepcji i to dzięki dobrej znajomości języka angielskiego.
•Jakie marzenie jeszcze się pani nie spełniło?
- Marzymy z Kamilem o dwójce dzieci.