Dorota Michalik z Lublina ma 14 lat i w piątki o północy zazwyczaj śpi. Ale dziś będzie marzła pod księgarnią. Zresztą nie ona jedna.
Tak będzie w większości polskich księgarń, bo ktoś musi kupić ponad pół miliona książek jakie już wydrukowano.
Wszystko zaczęło się ponad pół roku temu, kiedy szósta część przygód Harry'ego miała swoją premierę. Jednak angielska wersja książki nie znalazła wielu chętnych. Wszyscy czekali na przekład. A to dla Andrzeja Polkowskiego oznaczało trzy miesiące ukrywania się.
- Pan Andrzej wyjechał - mówi nam Alicja Mielcarzewicz z "media Rodzina”, wydawcy książek o czarodzieju. Gdzie? O tym wiedziało kilka osób w Polsce. - Miał wyłączoną komórkę, w domu go nie było, a żona nikomu nie zdradzała, gdzie jest.
Prace nad tłumaczeniem trwały trzy miesiące. Gotowy maszynopis został dostarczony do wydawnictwa przez specjalnego kuriera i trafił do drukarni w Poznaniu. - Tu wszyscy pracownicy byli rewidowani, a cały proces druku był ściśle kontrolowany - wspomina Mielcarzewicz. - Kiedy zaprosiliśmy dziennikarzy, część z nich, dla żartu, próbowała wynieść książkę, ale żadnemu się nie udało.
Również w wydawnictwie nie było żadnej możliwości, by gdzieś zawieruszył się jeden czy drugi egzemplarz, bo był tylko jeden; przywieziony do skontrolowania jakości i poprawności druku i przez cały czas strzeżony pilniej niż polityczne plany Jarosława Kaczyńskiego. - Teraz gotowe książki są przewożone do magazynów...
Gdzie?
- ... Pod Poznaniem. Nic więcej nie mogę zdradzić - podkreśla Mielcarzewicz.
I tak przez cały czas. A wczoraj pierwsze transporty wyruszyły do księgarń w całej Polsce.
Pirackie kombinacje
"Spike” pojawił się już przy okazji premiery poprzedniej części książek. Teraz znacznie usprawnił swoje działania. Ponad 30-
letni mężczyzna zgromadził wokół siebie grupę kilkunastu tłumaczy, którzy pracowali nad poszczególnymi rozdziałami. W efekcie tłumaczenie naprawdę grubej książki było gotowe już po dwóch miesiącach.
Magia w kinie
Jest 15 listopada 2001 roku. Jest piątek - chłodny i deszczowy, jak to w Anglii bywa. Na ekrany kin wchodzi właśnie druga część przygód czarodzieja pt. "Harry Potter i komnata tajemnic”. Brytyjskie kina są wypełnione po brzegi, a film bije kolejne rekordy. Tylko w premierowy weekend Anglicy zostawili w biletowych kasach 12,5 miliona dolarów. Na całym świecie zysk wyniósł wtedy blisko 90 milionów dolarów. Po miesiącu wyświetlania zyski osiągnęły dość niebotyczny poziom 223 578 786 dolarów. Ale to nic dziwnego, bo również liczba kopii, które trafiły do kin, była rekordowa: 3682. Na drugim miejscu takiego zestawienia jest zresztą pierwsza ekranizacja powieści Rowling "Harry Potter i kamień filozoficzny” z liczbą 3672 kopii.
Kiedy "Harry Potter i komnata tajemnic” trafił do sklepów i wypożyczalni na DVD, znów padł rekord: w weekend sprzedano milion siedemset tysięcy płyt i kaset wartości ponad 53 milionów funtów.
Nic dziwnego, że przy kolejnych ekranizacjach producenci z Holly-
wood nie liczą się z kosztami. Podczas prac nad "Harry Potter i więzień Azkabanu” woda zniszczyła Most Hogwarts, który zbudowano za 225 tysięcy dolarów na zboczu góry. Za niewiele mniej resztki mostu przewieziono do studia filmowego w Anglii i postawiono od nowa.
Do filmów zatrudniane są największe gwiazdy: Gary Oldman, Ralph Fiennes, John Cleese, Emma Thompson i Alan Rickman.
Ekranizacje powieści J.K. Rowling produkują również nowe gwiazdy, jak choćby Daniel Radcliffe, który rocznie zarabia ponad 2 miliony funtów. Dlaczego? Bo gra Harry'ego. A w samym tylko Lublinie ostatnią część - "Harry Potter i czara ognia” obejrzało ponad 20 tysięcy widzów.
Joanne Kathleen Rowling
Rowling przez rok szukała wydawcy, bo kolejne wydawnictwa odmawiały druku. W końcu
na wydanie książki przystało wydawnictwo "Bloomsberry”. W czerwcu 1999 roku Rowling została milionerką.
Magia w książce
Tylko w Polsce sprzedano do dziś
3 miliony 120 tys. książek.
Ale nie wszędzie książki o nastoletnim adepcie sztuk magicznych są mile widziane. Ot, chociażby przy okazji światowej premiery poprzedniej części sagi dyrekcja katolickiej szkoły w Melbourne, w Australii, oświadczyła, że nie zakupi
do szkolnej biblioteki tejże książki. Dlaczego? Bo Harry Potter promuje złe moce i magię.