Skokom na parkiecie do rana towarzyszy branie extasy, marihuany, amfetaminy. Połowa ankietowanych twierdzi, że w dyskotekach zażywa się narkotyki. Właściciele lokali niechętnie przyznają, że zabawa odbywa się pod wpływem środków odurzających.
Na pytanie gdzie się bierze narkotyki badani odpowiadają, że na zewnątrz dyskoteki albo w toalecie. – W lubelskich dyskotekach starają się z tym kryć, biorąc w krzakach lub ubikacji, ale w warszawskich wszystko idzie na żywioł – porównuje Siudem.
Dlatego biorą? – Żeby się lepiej bawić – odpowiada jeden ankietowany. – Dla towarzystwa, z ciekawości – dodaje inny. – Żeby się odstresować – pada kolejna odpowiedź.
Zdaniem terapeutów ćpaniu na dyskotece sprzyja swoboda, przyjemna i braterska atmosfera, której młodym brakuje na co dzień. – A także rodzaj muzyki, wprawiającej w trans i teksy piosenek, w których padają słowa „ja lubię narkotyki” – zauważa Siudem.
Zależności między muzyką a ochotą na branie narkotyków nie widzi właściciel Graffiti. – Utarło się przekonanie, że muzyka techno i house wiążą się z zażywaniem, a to nieprawda – powiedział nam. – Osobiście obsługuję imprezy z taką muzyką. Ludzie bawią się do świtu, ale dlatego, że są fanami tej muzyki, a nie dlatego, że wzięli narkotyki.
Właściciele dyskotek podchodzą do tematu ostrożnie. – Jeżeli powiedziałbym, że u mnie nie ma narkotyków, pewnie nikt by mi nie uwierzył – mówi właściciel Graffiti.
– Mam bardzo dobrą ochronę, która nie wpuszcza osób, co do których wie, że mogłyby handlować narkotykami. Ale wiele z tych osób przychodzi do dyskoteki już pod wpływem. Jeżeli ktoś palił marihuanę, łatwo to wyczuć.
Bywalcy dyskotek mają różne zdania na ten temat. – Nie spotkałem się z narkotykami, ponieważ ich nie szukałem. Idę, żeby potańczyć – mówi chłopak spotkany przed jedną z dyskotek. – Najlepiej kupić działkę przed wejściem. Nie ma z tym tutaj problemu – twierdzi inny stojący przed tą samą dyskoteką.