On mówi, że nie czuje się jak małpa. Oni przysięgają, że do własnej kieszeni nie biorą ani złotówki.
15 złotych za spotkanie twarzą w twarz z człowiekiem, o którym mówi cała Polska, to niewiele. Bilety rozchodzą się na pniu.
- Skąd pomysł, żeby zaprosić Kononowicza? Po prostu: nikt w naszym mieście jeszcze tego nie robił - mówi Agnieszka z klubu Sema 4 w Lublinie. Tutaj - we wtorek wieczorem - jadł, pił (sok malinowy) i szukał poparcia w najbliższych wyborach najsłynniejszy mieszkaniec Białegostoku, Krzysztof Kononowicz.
Nie będzie niczego
- To jest młodzież. Mają prawo się śmiać. Niech się śmieją się.
Do klubu miał wejście z pompą: ochroniarz z przodu, ochroniarz z tyłu, błyski fleszy, muzyka. Siadł na kanapie w kącie sali. Fani zostali kilka metrów dalej. Ale z tej odległości też można zrobić zdjęcie. Albo krótki film telefonem.
- Nie wiedziałam, że Kononowicz tu będzie. Ale fajnie, że jest. Szkoda tylko, że nie można podejść bliżej - mówi ładna blondynka, która próbuje się przedrzeć przez tłum szturmujący stolik Kononowicza.
- To jest cyrk. Nie byłem w Polsce trzy lata i jestem w szoku! - mówi Mateusz, który ostentacyjnie nawet nie patrzy w kierunku Kononowicza. - Siostra podesłała mi linka. Stąd wiem, kim on jest. Ale mnie on nie interesuje. To jakieś kretyństwo.
Co się stało się
- Zlikwiduję alkohol i papierosy. A za narkotyki dożywocie!
W odpowiedzi gwizdy, wycie, jeden wielki pisk.
Pawła spotykam przy szatni. - Żenada. Dać im dziecko z Downem, to też się będą bawili - mówi. Po czym wkłada kurtkę i wychodzi.
Wracam do środka. Teraz padają pytania z sali. Akurat ktoś rzuca "co się stało się?”. Sala zanosi się od śmiechu. Ale Kononowicz tego pytania nie lubi.
- Nic nie stało się. Jak będę prezydentem to się stanie!
Rzecznik prasowy
- Jeśli chcemy pieniędzy to od bogatych firm, gazet czy telewizji ogólnopolskich. Nic im się nie stanie jak zapłacą 500 zł za wywiad czy zdjęcie. Nie możemy być łatwi, bo łatwych się nie szanuje. A Kononowiczem nikt nie kieruje. Obaj mamy zbieżne poglądy: Bóg, honor, ojczyzna. On zna wszystkich w Białymstoku, bo 12 lat chodził po urzędach i prosił o pracę. A takim językiem jak on posługuje się 80 proc. Polaków - Czeczetkowicz zarzeka się, że nie zarabia na Kononowiczu. - Śmiać mi się chce jak słyszę, że miałem świetny pomysł na zarabianie pieniędzy. Ile tych imprez jest? Dziesięć? I co, 200 złotych będę sobie brał? Mam satysfakcję, że pan Kononowicz z długów dzięki temu wyszedł.
Mam już dość
Mówi też, że był dziś u naszego prezydenta. Do wojewody też chciał, ale się nie udało. Prosi o następne pytanie, ale i tak zbacza na swój ulubiony temat: - Chcę żeby była praca dla młodzieży, żeby młodzież nie wyjeżdżała. Ja nie przyjechałem tutaj bawić się, ani tańczyć. Ja przyjechał, żeby młodzież była kulturalna i uczciwa.
Mówi, że jest już zmęczony. - Chce wyjechać odpocząć za zagranicą.
Pojedzie sam, bo Czeczetkowiczowi prokuratura zabrała paszport. Za szerzenie nienawiści na tle narodowościowym.