Na razie znowu mamy jesień, ale to się szybko skończy.
- Tradycyjnie zima przychodzi do Polski w połowie listopada. I tak było także w tym roku, kilkanaście dni temu - mówi Tomasz Zubilewicz z TVN. - Tyle, że pierwszy atak zimy jest krótkotrwały i potem następuje lekkie ocieplenie. Tak właśnie jest teraz.
Zubilewicz wspomina, że rok temu w grudniu było 13 stopni Celsjusza. - Moi znajomi chcieli nawet zmieniać w samochodach opony, z powrotem na letnie. Ale spokojnie, zima przyszła i przyjdzie także teraz, w pierwszej dekadzie grudnia - przestrzega prezenter.
Podobnie uważa Andrzej Zalewski z Polskiego Radia. - Ta jesień jest tylko przejściowa. Od poniedziałku do naszego kraju wróci zima, w przyszłym tygodniu możemy się spodziewać mrozu - wyjaśnia.
Patrz, co robi ptak
Tyle, że sposób, w jaki Kret to zrobi, będzie inny niż u innych prezenterów. - Najpierw rozejrzę się... po przyrodzie - zdradza. - To ona jest dla mnie najlepszym źródłem informacji o pogodzie i o tym, co będzie się działo. Obserwując ptaki czy rośliny, czasem można się dowiedzieć więcej, niż czytając mapy.
Słupki są nudne
Jeszcze trudniejsze zadanie postawił sobie Zubilewicz. - Prognozy, które przedstawiam, przygotowuje synoptyk, prawdziwy specjalista - mówi otwarcie Zubilewicz. - Moją rolą jest jak najciekawsze "sprzedanie” tego, co on ustali. I ode mnie zależy, czy przebiorę się za Anglika, czy założę krótkie spodenki albo szalik. Same słupki i mapki byłyby nudne. A tak rodzi się szansa, żeby zwrócić większą uwagę widzów. Wtedy i szansa, że więcej zapamiętają z prognozy, staje się większa.
Widzieć, nie znaczy rozumieć
Okazuje się, że Polacy prognozy pogody słuchają i oglądają codziennie. Ale wniosków wyciągać nie potrafią. Dlatego co roku zima nas zaskakuje.
- Mnie nie zaskakuje, bo ja znam prognozy pogody - śmieje się Zubilewicz. - Ale rzeczywiście, mimo tego, że telewizyjne prognozy docierają do milionów Polaków, wielu z nich zmiana aury wprawia w kłopot.
Prognoza na środku ulicy
To dlatego osoby znane z tego, że coś wiedzą o pogodzie, muszą się z tego tłumaczyć. I to na każdym kroku. - Oj dużo jest osób, które mnie zaczepiają i pytają o prognozy. Na ulicy, w sklepie, na wakacjach - mówi Zubilewicz. - Staram się poświęcić każdemu chwilkę, wytłumaczyć i porozmawiać. Taką już mam rolę. To swego rodzaju misja społeczna.
Coś więcej niż śnieg
DLA DZIENNIKA:
Prezenterzy pogody mówią dla większości społeczeństwa, która nie jest specjalistami od pogody. Muszą mówić w miarę prostym i zrozumiałym językiem i nie przesadzać z fachowymi zwrotami. Wychodzi im to całkiem nieźle. Nie popełniają większych błędów. Przekazują to, co powinni. Ale to ci z Warszawy. Bo prezenterom w Telewizji Lublin zdarzają się błędy i zwroty kompromitujące. Na przykład stwierdzenie o temperaturze "kilka kresek poniżej zera” urąga jakimkolwiek standardom. Tych, którzy tak mówią, należałoby wysłać na jakieś szkolenie.