Energię elektryczną i ciepło można z powodzeniem produkować nawet z kiszonej kukurydzy. Czy skorzystają z tego indywidualne gospodarstwa rolne?
Biogazownie są bardziej wydajne od elektrowni wiatrowych, słonecznych czy wodnych – uważa pan Henryk, prezes "Bio-power” z Międzyrzeca Podlaskiego. Do jego spółki należy biogazownia rolnicza w Zaściankach produkująca energię i ciepło. Jak? Przy wykorzystaniu produktów ubocznych z zakładów przetwórstwa owocowo-warzywnego, gorzelni, mleczarni oraz kiszonki z kukurydzy.
– Rynek biogazowni w Polsce rozwija się na razie wolno, ale ma przed sobą bardzo duże perspektywy – potwierdza dr Jacek Dach, kierownik Pracowni Ekotechnologii z poznańskiego Uniwersytetu Przyrodniczego. Od ponad roku prowadzi badania w biogazowni pod Międzyrzecem. Jego Pracownia Ekotechnologii jest największym w Polsce laboratorium biogazowym.
Niemiecka inspiracja, polska technologia
Mapa odnawialnych źródeł energii Urzędu Regulacji Energetyki pokazuje, że obecnie działa u nas 51 biogazowni rolniczych. Najwięcej, bo aż dziewięć, znajduje się w woj. pomorskim.
Z kolei w woj. lubelskim powstało do tej pory pięć biogazowni: w Uhninie, Koczergach, Piaskach, Orchówku i Zaściankach. Niemcy wybudowali ich już osiem tysięcy. I to właśnie na niemieckim modelu biogazowni chciał kilka lat temu wzorować się inwestor z Międzyrzeca Podlaskiego.
– Uczyliśmy się rozwiązań technologicznych na niemieckich książkach i różnych badaniach polskich naukowców, ale ostatecznie stworzyliśmy własną, unikatową na skalę europejską technologię – mówi prezes biogazowni, która powstała w 2012 r. Efekt? – Zastosowane tu rozwiązania techniczne i technologiczne pozwalają przetwarzać na biogaz nie tylko produkty rolnicze, ale także inne produkty uboczne z zakładów przetwórstwa owocowo-warzywnego i przetwórstwa żywności. Instalacja została zaprojektowana w taki sposób, że surowce zostają wykorzystane w ok. 98 proc. Na krajowym rynku takich wyników nigdzie indziej nie spotkamy – ocenia dr Dach z Poznania.
– Naszymi dobrymi wynikami zdziwieni są nawet Niemcy – przyznaje pan Henryk. W czym tkwi źródło tej wydajności? W Zaściankach dwuetapowy proces fermentacji przebiega w dwóch oddzielnych zbiornikach, a nie w jednym, tak jak w większości biogazowni. Oddzielono tu tzw. hydrolizę, fazę kwasogenezy oraz fazę octanogenezy od fazy metanogennej. Zastosowano też zbiorniki prostokątne, a nie okrągłe, jak w większości takich instalacji.
– Dzięki tej technologii większość biogazu uzyskuje się już w ciągu dwóch godzin od, jak to nazywamy, "dokarmienia” instalacji. Zaś cały okres obecności substratu w zbiornikach skraca się do ok. dwóch tygodni. W niemieckich technologiach biogazowych trwa to od 60 do 120 dni – dodaje prezes "Bio-power”.
Wsparcie naukowców na wagę złota
Procesom tym postanowił przyjrzeć się dr Jacek Dach. – Badania dotyczyły nie tylko samego przebiegu procesu fermentacji, ale także kwestii doboru i przygotowania substratów, optymalizacji działania instalacji czy też zagospodarowania pulpy pofermentacyjnej – tłumaczy naukowiec. – Niestety, większość biogazowni w Polsce z uwagi na bardzo małe dofinansowanie do cen produkowanej energii nie posiada nadzoru technologicznego i próbuje we własnym zakresie prowadzić proces fermentacji substratów bez specjalistycznego wsparcia. W konsekwencji, wiele instalacji ma kłopoty technologiczne i niską wydajność z uwagi na brak wiedzy, doświadczenia oraz błędy w stosowaniu substratów. Natomiast biogazownia w Zaściankach jest przykładem na to, jak współpraca ze specjalistami może doprowadzić do uzyskania niespotykanej wręcz na krajowym rynku wydajności fermentacji – podkreśla Dach.
Co jeszcze udało się ustalić badaczom? – Jesienią 2013 roku pobraliśmy próbki pofermentu wypompowanego z biogazowni i poddaliśmy go w naszej pracowni ponownej fermentacji. W warunkach laboratoryjnych z pofermentu uzyskaliśmy jedynie niecałe 1,5 proc. biometanu wytworzonego w czasie fermentacji na instalacji. Tymczasem z typowej biogazowni niemieckiej z pofermentu udaje się uzyskać jeszcze nawet 10–15 proc. produkcji metanu. Ten biometan wydzielany z pofermentu najczęściej ulatnia się do atmosfery przyczyniając się do zwiększenia efektu cieplarnianego – zaznacza kierownik Pracowni Ekotechnologii.
Ciągłość dostaw i praca dla ludzi. A tego wiatraki nie zapewnią
W odróżnieniu od elektrowni słonecznych czy wiatrowych biogazownia produkuje energię elektryczną i cieplną w sposób ciągły, stabilny i przewidywalny.
– Biogazownia o mocy 1,2 MW, tak jak ta w Zaściankach, daje realnie moc bliską 1,2 MW. Tymczasem elektrownie wiatrowe czy też panele fotowoltaiczne pracują mało przewidywalnie i z reguły z efektywnością na poziomie od 10 proc. (w przypadku paneli PV) do maksymalnie 23 proc. (w przypadku turbin wiatrowych).
Stąd żaden zakład przemysłowy nie zakontraktuje dostaw "zielonej” energii od farmy wiatrowej z uwagi na brak ciągłości dostaw. Tę ciągłość dostaw elektryczności dla lokalnej społeczności mogą zapewnić biogazownie – uważa dr Dach.
Prezes "Bio-power” zwraca z kolei uwagę na społeczny aspekt takiej instalacji. – Biogazownia daje stałą pracę ok. 20 osobom, m.in. rolnikom, którzy dostarczają surowiec, kierowcom, obsłudze instalacji czy też pracownikom serwisującym liczne urządzenie w biogazowni – tłumaczy.
Trafia tu wiele ubocznych produktów ubocznych przemysłu spożywczego. – To takie paliwo naszej biogazowni – przyznaje pan Henryk. A są to m.in. : kiszonka z kukurydzy, wywar gorzelniany, wytłoki owocowe czy wcierka ziemniaczana. Na końcu, po tych surowcach pozostaje tzw. poferment. – To w zasadzie pełnowartościowy nawóz, lepszy od gnojowicy, gdyż wszelkie niezbędne dla roślin składniki znajdują w postaci rozpuszczonej, gotowej do natychmiastowego pobierania – dodaje właściciel.
Pomówmy o prawie i pieniądzach
Biogazownia w Zaściankach sprzedaje energię do PGE. Branża biogazowa może też liczyć na tzw. zielone i żółte certyfikaty. To pieniądze wypłacane za wyprodukowaną energię.
– Jednak obecna sytuacja prawna uniemożliwia rozwój biogazowni rolniczych oraz podejmowanie nowych inwestycji – uważa Roman Pasławski, ekspert rynku biogazowego z klastra Wielkopolski oraz twórca portalu www.biogazownierolnicze.pl.
Chodzi m.in. o brak nowej ustawy o OZE, nad którą rząd pracuje już kolejny rok. – 11 września 2013 r. Sejm uchwalił co prawda tzw. mały trójpak energetyczny, ale przepisy nie satysfakcjonują branży biogazowej – podkreśla Pasławski.
Gdzie leży problem? – Należałoby wprowadzić gwarancję skupu energii od OZE po ustalonej i stałej cenie. Bez tego nie sposób kalkulować opłacalności budowy i funkcjonowania biogazowni – ocenia twórca portalu www.biogazownierolnicze.pl.
Koszt budowy instalacji o mocy 1 MW to wydatek ok. 16 mln zł. Regulacje prawne, o których Polska może na razie tylko pomarzyć, mają już m.in. Niemcy. Ustawa o energiach odnawialnych funkcjonuje tam od 2000 r.
– Na jej podstawie producenci odnawialnych źródeł energii z góry wiedzą, na jakie ceny skupu mogą liczyć – podkreśla Pasławski.
Biogazownia rolnicza
Biogazownia rolnicza służy do produkcji biogazu z biomasy roślinnej, odchodów zwierzęcych lub odpadów organicznych. Produkcja i wykorzystanie biogazu rolniczego jest jedną z najkorzystniejszych metod pozyskiwania energii odnawialnej. Proces ten zapewnia redukcję emisji metanu i utylizację odpadów. Surowce trafiają do zbiornika, w którym następuje ich wymieszanie. Następnie przedostają się do komory fermentacyjnej, w której powstaje biogaz i jest przekazywany do agregatu kogeneracyjnego. W ten sposób uzyskuje się energię i ciepło. Do inwestora należy już decyzja, do czego wykorzysta otrzymaną ilość biogazu.
*źródło: www.biogazownierolnicze.pl
Skorzystają rolnicy
Opracowany w 2013 r. program rozwoju odnawialnych źródeł energii dla województwa lubelskiego zakłada, że w latach 2014-2020 to właśnie biogazownie będą jednym z podstawowych źródeł pozyskiwania energii odnawialnej. Na ten cel regionalne programy operacyjne przeznaczą dziewięć razy więcej pieniędzy unijnych niż w poprzedniej perspektywie finansowej. W realizacji tych założeń ma pomóc m.in. Prosument, czyli nowy program dofinansowań od Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Chodzi o wsparcie finansowe budowy małych instalacji produkujących energię z odnawialnych źródeł. Skorzystać mogą m.in. indywidualne gospodarstwa rolne.