d W poszukiwaniu nieznanych jeszcze zwrotów pochłania anglojęzyczne książki. Także specjalistyczne. Relacje z wojny w Iraku woli oglądać w CNN. Stację BBC wybiera, gdy chce poszerzyć wiedzę ogólną. Choć mieszka nad Wisłą, przyswajanie angielskiego przychodzi mu łatwiej, niż języka ojczystego.
Zbyszek Zwolski, uczeń I c Publicznego Gimnazjum nr 2 w Puławach, sukces na skalę kraju osiągnął w połowie marca br. Jest laureatem ogólnopolskiego konkursu języka angielskiego Camp Rising Sun (Obóz Wschodzącego Słońca). Wraz z Anią Wyszyńską, gimnazjalistką z Sopotu, wyjedzie w nagrodę na dwumiesięczny obóz do USA. Z całego świata przyjedzie ich tu ich zaledwie 40.
Cel – certyfikat Cambridge
– On nie korzysta z żadnych cudownych metod, typu nauka przez sen. Boże broń! To są wypracowane od lat metody, polegające na mówieniu, mówieniu i jeszcze raz mówieniu. Jeżeli uczeń sam nie będzie motywował się do wytężonej pracy, najlepszy nauczyciel nie pomoże – przekonuje Dorota Goliszek, nauczycielka języka angielskiego.
Zbyszek jest uczniem klasy informatycznej. Nie jest objęty rozszerzonym programem języka angielskiego. Ma trzy godziny zajęć w tygodniu, w tym godzinę z nauczycielką z Walii.
– Co jestem jeszcze w stanie osiągnąć, jeżeli chodzi o angielski? Chciałbym zdać wszystkie egzaminy i uzyskać certyfikaty uniwersytetu w Cambridge – mówi 14-latek. – Podążam śladami brata, który certyfikaty już posiada. Chciałbym studiować na Harvardzie lub w Oxfordzie –wyjawia młody anglista.
Nie tracę uroków dzieciństwa
Zbyszek, jak na swój młody wiek, jest poukładanym chłopcem. W szkole mówią o nim, że wie, do czego dąży. To rzadka cecha, wśród 14-latków. Nauczycielka przedmiotu twierdzi, że należy on do pokolenia, dla którego znajomość języka angielskiego jest rzeczą normalną.
– Nie ukrywam, że czasami swoimi informacjami jest w stanie mi zaimponować, a nawet mnie „zakasować”. Szczególnie wiedzą z dziedzin, które dla mnie są kompletnie obce – mówi współtwórczyni sukcesu Zbyszka.
Chłopiec przyznaje, że niekiedy koledzy zarzucają mu, że nie zajmuje się sprawami, które ich interesują.
– Po prostu staram się nie marnować czasu – wyjaśnia. – Zamiast pójść z przyjaciółmi na boisko, wybieram np. czytanie książek, koncert zespołu rockowego albo grę na gitarze. Czasami jednak wolne chwile spędzam z przyjaciółmi. Nie sądzę, abym w ten sposób tracił uroki dzieciństwa – mówi.
Marzenia szarpidruta
Przygodę z językiem angielskim Zbyszek zaczął w pierwszej klasie podstawówki. Najpierw były rozmowy z lektorami (tzw. native speaker) z Anglii, Irlandii, Szkocji i USA. Sporo pomagały zagraniczne wyjazdy w ramach programu „Commenius”. Wszyscy przyznają, że jego znajomość angielskiego jest imponująca, poparta olbrzymią, własną pracą. Ulubionymi przedmiotami Zbyszka, oprócz języka angielskiego, są w.f., polski, matematyka. Lubi też chemię. Średnia ocen – 4,4.
Gitara to jedną z jego największych pasji.
– Czy przywiozę ze Stanów „stratocastera”? (elita wśród gitar –red.). To marzenie każdego gitarzysty. Jednak organizatorzy obozu proszą, by zabrać ze sobą jak najmniej pieniędzy – z żalem rozstaje się z marzeniem nie do spełnienia.
Wsparcie psychologa
W trakcie dyskusji ze Zbyszkiem można odnieść wrażenie, że rozmawia się z kimś bardzo dojrzałym. Mówi powoli, dystyngowanie, czasami nawet trochę za cicho. Używa słów, których raczej nie usłyszy się na korytarzu szkolnym. Daje poznać, że jest oczytany.
– Nasz syn jest zwykłym, normalnym chłopcem. Ma zwyczajne dla tego wieku problemy – tłumaczy jego mama Urszula. – Jest z natury niekonfliktowy. Bywa, że pokłóci się z bratem, ale wiem, że to normalne. Nie przesadza z nauką, co czasami nas trochę martwi. Na pewno jednak nie przesadza w żadną inną stronę – wyjaśnia zawiłości charakteru Zbyszka jego mama. Pani Zwolska jest pedagogiem i psychologiem w tej samej szkole, do której uczęszcza jej uzdolniony syn.
Biały Dom w nagrodę
Wyjazd na obóz do miejscowości Red Hook w pobliżu Nowego Jorku planowany jest podczas wakacji. Dwumiesięczny pobyt w Stanach wypełnią m.in. wycieczki, nauka gry w bejsbol, basketball, pływanie, gra na instrumentach. Język angielski szlifowany będzie samoistnie. Rodziny, u których zamieszkają angliści z całego świata, zadeklarowały, że pokażą im Nowy Jork. Zbyszek koniecznie chciałby wybrać się do Strefy Zero i wjechać na Statuę Wolności. W planach jest również 4-dniowa wycieczka do Waszyngtonu, w tym zwiedzanie Białego Domu.
Pomogła elokwencja
– Prawdopodobnie zaimponowałem komisji konkursowej sposobem myślenia – wspomina laureat konkursu. – Zapytano mnie, jakich cech doszukuję się w ludziach, jeżeli chcę się z nimi zaprzyjaźnić. Odpowiedziałem, że przede wszystkim wierności i honoru. Muszę też dostrzec w nich coś takiego, co mnie przekona, że są godni zauważenia. Egzaminator odpowiedział, że bardzo mu zaimponowałem i że słów wierność i honor nie słyszał od wielu lat.