Przepisy mówią,
że człowiek każdy,
aby kierować autem,
musi mieć prawo jazdy.
Nad jeziorem
nie pożyczą ci kajaka
czy łodzi rybackiej,
jeśli nie okażesz
karty pływackiej.
Kucharki, kelnerki –
obojętnie: brzydkie czy śliczne,
muszą pokazać kwit –
że nie są weneryczne.
Julia żoną Romea
nie może zostać,
jeśli nie dostarczy
zaświadczenia od proboszcza.
Kominiarz
na żadnym dachu nie zagości,
jeśli się nie podda badaniom
na lęk wysokości.
Pies rasowy czy kundel
przez granicę się nie prześliźnie
bez dowodu szczepienia
przeciwko wściekliźnie.
Podobnych przykładów
można podać bez liku;
niestety –
nikt nie bada polityków.
Dlatego każdy
matoł, cham, buc
może tu rządzić, mącić –
i już!
Może mieć rację
lub nie mieć racji;
nikt nie wymaga kwalifikacji.
Po tym wywodzie,
chyba już wiesz,
dlaczego w Polsce
ciągle jest źle.
Wnoszę więc projekt ustawy:
od Bałtyku po Tatry
każdy polityk podda się badaniu.
Proponuję zacząć od psychiatry.