Ile osób ogląda mecze na Euro? Miliony. Ile osób ogląda transmisje z Sejmu? Dziesiątki. Czy można to zmienić? Oczywiście. Wystarczy wysłać Polską reprezentację kopaną, której nie da się oglądać. Ale to równanie w dół. A my w górę chcemy się piąć. A przy okazji rozwiązać brak zainteresowania Polaków polityką, nikłą frekwencją i w ogóle.
Oto plan prosty jak niemiecka strategia gry w piłkę. Albo jak taktyka w biegu na 100 metrów. Mianowicie: zamiast głosowań w Sejmie – mecz. Rządowa jedenastka kontra ekipa opozycji. Immunitet nie chroni przed kartką i nie da się wykorzystać służb specjalnych.
Zamiast komisji sejmowych – mały turniej bokserski posłowie kontra Grupa Trzymająca Władzę.
Nominacje na ministrów też warto przeprowadzać na sportowo. Żadne tam partyjne układy, eksperci ani inne znajomości. Tylko sportowa rywalizacja kandydatów.
Ministra infrastruktury niech wyłoni wyścig na polskiej autostradzie. Rozstrzygnięcie będzie szybkie, bo autostrady mamy krótkie.
Kandydaci na ministra spraw zagranicznych startują w spływie kajakowym, bo przecież dyplomacja to śliska sprawa, a i bez mokrej roboty się nie obywa.
A minister rolnictwa? Bieg przez płotki sprawę załatwi. Albo bieg przez blokady.
Minister finansów musi dobrze liczyć, więc tu przydatna będzie gra zespołowa. Wygrywa ten, który najczęsciej liczył na kolegów. Że odbiorą piłkę za niego.
Na koniec proponuję zawody strongmanów: przeciąganie traktorów, dźwiganie ciężarów. Tak będziemy wybierać premiera. Musi być silny, żeby nam podniósł stopę życiową.