Aleksandra Woźniak wierzy w sny i telepatię, a Grażyna Wolszczak w reinkarnację. Maciej Dowbor w dzieciństwie bawił się w wywoływanie duchów, Krzysztof Krawczyk wszystkie „Cudowne” zdarzenia uważa za dzieło Boga.
Wielu z nas ma za sobą doświadczenia, które nie sposób logicznie wytłumaczyć, w związku z czym spokojnie można by je wpisać do rejestru „Z Archiwum X” i nakręcić na ich podstawie kolejny odcinek popularnego serialu. Gwiazdy show-biznesu też mają takie przeżycia.
Aleksandra Woźniak:
Poznałam moc telepatii i snów
– Z natury jestem osobą, która bardzo mocno stoi na ziemi – powiada aktorka („13 posterunek”, „As”). – Nie wierzę w UFO, wróżki, duchy i inne tego typu rzeczy. Jestem jednak przekonana, że istnieje coś takiego, jak telepatia, zwłaszcza między ludźmi, którzy są nam bliscy. Pamiętam, jak kiedyś wyjechałam ze znajomymi na wakacje; po kilku dniach coś nie dawało mi spokoju, byłam rozdrażniona, nie opuszczało mnie jakieś nieprzyjemne uczucie. Zadzwoniłam do domu i okazało się, że moja mama jest ciężko chora. Przez te kilka dni, zanim zadzwoniłam do domu, jakaś siła jakby dawała mi do zrozumienia, że coś jest „nie tak”, że dzieje się coś złego. Wierzę też w sny. Myślę, że czasami rzeczywiście coś próbuje nas w nich ostrzec, wybiega przed teraźniejszość.
Grażyna Wolszczak:
Wierzę w reinkarnację
– Nigdy nie przytrafiło mi się nic, co mogłoby się znaleźć w rejestrze Archiwum X, ale przyznam, że wierzę, że zdarzają się czasami rzeczy, których nie sposób logicznie wytłumaczyć – mówi aktorka („Na Wspólnej”). – Nawet moja mama opowiadała mi kiedyś, że po śmierci znajomej jeszcze długo ta osoba ją nękała. Uspokoiła się dopiero wtedy, gdy mama pozbyła się pamiątek po owej zmarłej. Wierzę także w reinkarnację; jak w przeciwnym razie można wytłumaczyć to, że dzieci cierpią? Jedyną rzeczą, która wydaje mi się aż nadto abstrakcyjną, jest UFO. Jakoś nie przekonuje mnie ten obiekt latający w kształcie spodka z zielonymi ludzikami na pokładzie. Choć z drugiej strony, gdyby okazało się, że rzeczywiście istnieje, nie okazałabym większego zdziwienia.
Krzysztof Krawczyk:
To Bóg przestrzega nas przed złem
– Nie da się ukryć, że istnieje niematerialna sfera życia – uważa piosenkarz. – Zdarzają się rzeczy, których nie sposób ani objąć umysłem, ani wytłumaczyć słowami. Nie dopatruję się w tym jednak jakichś kosmicznych mocy. Myślę, że to Bóg po prostu stara się nas przed czymś przestrzec albo zwrócić na coś uwagę. Tak chyba było w przypadku wypadku, któremu uległem przed 14 laty. Zasnąłem za kierownicą... To cud, że wyszedłem z tego żywy: miałem strzaskaną nogę, szczękę oderwaną od podstawy czaszki – składano mi całe uzębienie, itd. Dziś myślę, że to Bóg zwrócił mnie żywym i jestem mu za to niezmiernie wdzięczny.
Maciej Dowbor:
Zabawiałem się w wywoływanie duchów
– Jestem wielkim sceptykiem wobec zdarzeń, które można nazwać paranolmalnymi – twierdzi prezenter telewizyjnej „Dwójki”. – Czasami myślę sobie, że są one kreowane przez ludzi, którzy się nudzą i szukają w życiu dodatkowych sensacji. Ale żeby nie było wątpliwości, muszę przyznać, że sam, jako dziecko, zabawiałem się w wywoływanie duchów. Choć, oczywiście, wiedziałem, że to tylko zabawa, kilka razy miałem niezłego pietra, zwłaszcza wtedy, gdy talerzyk zaczął się sam poruszać. Dziś, tak na wszelki wypadek, nie praktykuję takich rozrywek. Po co wywoływać wilka z lasu?
Maciej Zakościelny:
Ktoś mnie ostrzegł
– Do pewnego momentu w ogóle nie zastanawiałem się, czy istnieje niematerialna sfera życia, czy rzeczywiście życie może być gdzie indziej – mówi aktor („Samo życie”, „Na dobre i na złe”, „Plebania”). – Nie interesowało mnie to. Jakiś czas temu przytrafiła mi się jednak dość niezwykła rzecz, której w żaden sposób nie mogłem wytłumaczyć ot tak, po prostu. Miałem załatwić jakąś sprawę na mieście. Gdy już byłem w samochodzie, coś mnie tknęło i wróciłem do domu, by sprawdzić, czy zamknąłem drzwi. Dziwne, bo nigdy tego nie robię. Potem znów wsiadłem do samochodu i kilka metrów dalej widziałem okropny wypadek. Kto wie, być może, gdybym nie zawrócił do domu, mój samochód wpadłby pod tę ciężarówkę? Naszła mnie wtedy taka myśl, że może ktoś lub coś specjalnie zawróciło mnie do domu, by nie stało mi się nic złego.