Okazuje się jednak, że takich Smolarków w naszym województwie nie brakuje, a hat-tricki są praktycznie na porządku dziennym. Mamy takich piłkarzy, co strzelają po siedem bramek. W jednym meczu.
Takim wyczynem popisał się napastnik rezerw Hetmana Zamość, Rafał Szkamruk. W meczu zamojskiej klasy okręgowej przeciwko Koronie Łaszczów zawodnik ten siedmiokrotnie wpisywał się na listę strzelców. Spotkanie zakończyło się wygraną Hetmana II 7:1.
Czekam na 10
- To był ogromny wyczyn. Byłem pełen podziwu dla tego chłopaka. Tego dnia praktycznie wszystko mu wychodziło. Był nieprawdopodobnie skuteczny - wspomina mecz Krzysztof Rysak, trener zamościan. W podobnym tonie wyraża się sam zainteresowany:
- Za to spotkanie powinienem od szkoleniowca dostać "dziesiątkę” - podkreśla Rafał Szkamruk, który mimo wszystko czuje niedosyt. - Mogłem strzelić jeszcze jednego gola, jednak trafiłem w poprzeczkę. Ale, faktycznie, to spotkanie na długo pozostanie w mojej pamięci. Nigdy przecież nie zdobyłem tylu bramek w jednym meczu. A tego dnia grało mi się naprawdę dobrze - dodaje zawodnik, który nie po raz pierwszy w swojej karierze błysnął formą. W ubiegłym sezonie Szkamruk strzelił pięć bramek Unii Hrubieszów.
12:0
Identyczną liczbą zdobytych goli, co zamościanin może pochwalić się Rafał Wesołowski z Opolanina Opole Lubelskie. Snajper lubelskiego piątoligowca był bohaterem spotkania z BKS Lublin, które podopieczni trenera Henryka Kamińskiego wygrali 12:0!
- Ma smykałkę do zdobywania bramek. Piłka sama go szuka w polu karnym - komplementuje zawodnika szkoleniowiec Opolanina. Okazuje się jednak, że Henryk Kamiński, ma nosa do "bombardierów”. W 2000 roku, kiedy jeszcze prowadził Stal Kraśnik, w jej szeregach grał Piotr Antoniuk, który zasłynął tym, że w meczu przeciwko LKS Sobolew strzelił... dziewięć goli! - I jest to najprawdopodobniej rekord na Lubelszczyźnie - podkreśla z dumą Henryk Kamiński. Bliski osiągnięcia tego wyniku był właśnie Wesołowski, jednak w kilku sytuacjach zawodnikowi zabrakło zimnej krwi.
- Najważniejsze jest szczęście. Bez niego ciężko liczyć na to, że pokona się bramkarza rywali - mówi Rafał Wesołowski. - Często bywa tak, że wysoko prowadząc, gra się na luzie. W tym spotkaniu, mając już na koncie hat-tricka, odpuściłem nieco. Może gdybym zagrał na najwyższych obrotach ten dorobek byłby okazalszy.
Im wyżej, tym gorzej
Nie da się jednak ukryć, że rekordowe popisy snajperów częściej notujemy na boiskach niższych klas rozgrywkowych, niż w ligach szczebla centralnego. Dla przykładu, najskuteczniejszym zawodnikiem Górnika Łęczna w ekstraklasie jest Sebastian Szałachowski, który legitymuje się dziesięcioma trafieniami. Grający obecnie w Legii Warszawa napastnik potrzebował jednak na to aż 2,5 roku. Dopiero po degradacji "zielono-czarnych” do III ligi odrodził się talent Grzegorza Szymanka. W minionej rundzie wychowanek Górnika zapisał na swoim koncie już 12 bramek. - Nie mam żadnego patentu. Ale faktycznie im wyższa liga, tym trudniej o gole.
Wynika to z wyższego poziomu, większych umiejętności zawodników przeciwnika czy nawet boiska - podkreśla Grzegorz Szymanek, jedyny w lidze zawodnik, który w jednym meczu strzelił cztery gole. - Sam byłem tym zaskoczony. Na szczęście, umiałem się znaleźć w tych czterech sytuacjach. Miałem "dzień konia”, bo czasami bywa tak, że zawodnik ma pięć dogodnych okazji, a wykorzystuje tylko jedną.
Królowie
Zawodnicy z Lubelszczyzny zdążyli i tak zapisać się do kart historii naszych rodzimych rozgrywek. Co prawda, były to odległe lata, jednak i oni błyszczeli kunsztem strzeleckim. W sezonie 1984/85 królem strzelców I ligi został Janusz Iwanicki z Motoru Lublin. Dwa sezony później, już na drugoligowym froncie, zmorą bramkarzy był jego klubowy kolega Janusz Kudyba. Po koronę najlepszego snajpera sięgnął również Jacek Ziarkowski. W rozgrywkach sezonu 2001/02 grający w barwach Hetmana Zamość napastnik zdobył 22 bramki w II lidze. Obecnie również bryluje w klasyfikacjach - będąc grającym trenerem czwartoligowej Sparty Rejowiec wespół z Łukaszem Gizą (Wisła Puławy) i Jackiem Iwanickim (Spartakus Szarowola), przewodzi liście najskuteczniejszych.
Droga do awansu
Okazuje się, że takie jednorazowe "wybryki” napastników mają również drugą stronę medalu. Poza satysfakcją jest to też doskonała forma promocji. Niemalże każdy z wymienionych wyżej piłkarzy miał lub ma tej zimy okazję do zmiany barw klubowych i awansu do wyższej ligi. Szymanek testowany był przez Lecha Poznań, a na obozie Stali Kraśnik przebywa Szkamruk. Bliski natomiast zasilenia lubelskiego Motoru jest Wesołowski...