Maksym Drabik, nowy żużlowiec Motoru Lublin, ma za sobą długą przerwę od ścigania. Jednak pierwsze wrażenie po powrocie na tor zrobił naprawdę dobre. – Będę koncentrował się przede wszystkim na swojej osobie. Jest to dla mnie priorytet w tym roku. Myślę, że tak zacznę i na tym zakończę – na swojej osobie – mówi sam zawodnik
W tym roku Motor Lublin wprowadził pewną nowość do swoich przygotowań – sparował z drużyną z PGE Ekstraligi. Zmieniony układ rozgrywania spotkań ligowych (Betard Sparta Wrocław będzie ostatnim przeciwnikiem lublinian w pierwszej części sezonu oraz pierwszym rywalem w rundzie rewanżowej) pozwolił na dobranie takiego, a nie innego partnera do towarzyskiej jazdy.
Można uznać to za chichot losu, że Maksym Drabik zadebiutował w żółto-biało-niebieskich barwach akurat w starciu z aktualnym mistrzem Polski. Jeszcze w 2020 roku, czyli przed zawieszeniem na rok przez Polską Agencję Antydopingową (za przyjęcie zbyt dużej ilości wlewki witaminowej przed finałem w 2019 roku), zdobywał on punkty właśnie dla tego klubu (średnia biegopunktowa 1.596). Karencja dla żużlowca zakończyła się 30 października 2021 roku.
Dwukrotny mistrz świata juniorów, nawet po takiej przerwie, to klasowy jeździec. Nic dziwnego, że miał oferty od niejednego klubu. – Wybrałem Lublin. Nadal uważam, że jest to racjonalny wybór – klub jest profesjonalny, ma określony zamiar na najbliższe miesiące, na aktualny sezon. To było dla mnie fundamentalne – podkreśla Maksym Drabik.
W trakcie zawieszenia żużlowiec nie mógł trenować i jak sam przyznaje, nie interesował się zupełnie żużlem. Skupił się na sobie i swoim życiu osobistym. Z tego też powodu nie chciał odpowiedzieć na pytanie, czy Motor wiele stracił na rozstaniu z Rosjaninem Grigorijem Łagutą – 24-latek twierdzi, że brakuje mu argumentów, żeby to ocenić.
Czucie wraca
Maksym Drabik niemal od początku przygotowywał się razem z Motorem do sezonu. Zabrakło go w hiszpańskim Calpe, ale jeździł na torze w Gorican w Chorwacji, a potem także w Lublinie. Domowy obiekt może być jego sprzymierzeńcem, bo od 2019 roku jest jego rekordzistą.
– Pod względem mojej jazdy jestem nadal sceptyczny i towarzyszy mi bardzo wiele wątpliwości. Mam bardzo dużo deficytów w jakimś naturalnym, podświadomym zachowaniu na motocyklu. Nadal pracujemy nad motocyklami oraz pracuję nad samym sobą – nad poprawnym, płynnym postępowaniem na motocyklach – mówił jeszcze przed rozpoczęciem pierwszego sparingu z Betard Spartą Wrocław.
Nowa twarz w ekipie „Koziołków” szybko pokazała się kibicom z dobrej strony. W sobotnim sparingu ze Spartą miał 13 punktów i był najskuteczniejszym żużlowcem, a dzień później uzbierał 9 „oczek”. W obu przypadkach jego drużyna wygrała – 49:41 oraz 46:44.
Przed startem sezonu w PGE Ekstralidze (8 kwietnia) Motor Lublin ma zaplanowany jeszcze wyjazd 6 kwietnia na trening do Łodzi.