Z kandydatami Polski 2050 w tle wystąpił na konferencji prasowej zorganizowanej w piątek w Zamościu marszałek Sejmu Szymon Hołownia.
– To są ludzie od roboty, którzy zjedli zęby na działalności społecznej. Takich ludzi w tych wyborach wystawia Polska 2050 w ramach Trzeciej Drogi. I mamy dla nich taką przestrogę, aby nie stawali się politykami, bo te wybory nie są polityczne – mówił o towarzyszących mu osobach marszałek Szymon Hołownia.
Zamość był pierwszym przystankiem na jego trasie w ostatnim dniu kampanii samorządowej. Później Hołownia miał być w Puławach, a następnie na swoim rodzinnym Podlasiu: w Białymstoku i Łomży.
Skąd taki dobór miast? – Bo Polska wschodnia zasługuje na to, aby wreszcie zmienił się jej gospodarz – zakomunikował marszałek Sejmu i krytykował lata rządów Zjednoczonej Prawicy, wskazując m.in. na niewystarczająco duże środki pozyskane z UE oraz doprowadzenie do zadłużenia szpitali powiatowych.
Zapewniał oczywiście, że ludzie Polski 2050 to zmienią, bo oni „doskonale wiedzą, co jest najbardziej potrzebne ich lokalnej społeczności” i będą umieli znakomicie wykorzystać pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy, m.in. na zieloną transformację.
Odpowiadając na pytania dziennikarzy skomentował wiele sytuacji dotyczących polityki, również międzynarodowej, oceniał wyniki sondaży, które dają Trzeciej Drodze zaledwie 11-procentowe poparcie. Zapewnił również, że bez względu na wyniki wyborów w poszczególnych samorządach, nikt z władz centralnych nie będzie „mścić się na mieszkańcach”, a pieniadze trafią wszędzie tam, gdzie będzie pewność ich właściwego wydatkowania.
– Jeżeli będziemy mieli do czynienia z samorządowcami opozycji, ale takimi, którzy będą szanowali transparentność procedur, nie będą mieli „lepkich rączek”, nie będą mieli wyroków na koncie, to nie będzie Polski A, Polski B ani Polski C. Nie można karać ludzi za to, jaki mają kod pocztowy – podsumował.