

Motor sprawił w sobotę niespodziankę i pokonał na wyjeździe Widzew Łódź 2:1. Dzięki temu zrewanżował się gospodarzom za porażkę z jesieni (3:4). Jak spotkanie oceniają trenerzy obu zespołów?

Mateusz Stolarski (trener Motoru Lublin)
– Myślę, że nasze umiejętności i oczekiwania wobec samych siebie są na znaczenie wyższym poziomie niż ten występ pod kątem działań z piłką. Trafiliśmy też, trzeba to oddać, na bardzo dobrze dysponowany Widzew, który był podrażniony porażką w Kielcach. Przy wsparciu swoich kibiców chcieli się zrewanżować. My byliśmy do bólu skuteczni. Jeśli mieliśmy kiedyś odpowiedzieć Widzewowi, to bardziej spodziewałem się tego po bramce na 1:1, bo to nie jest pierwszy raz, kiedy dostając gola od razu na niego odpowiadamy. Tak było w Poznaniu, Gliwicach czy Częstochowie. Znowu to zrobiliśmy i bardzo szanujemy wygraną. Teren była bardzo trudny i nasz nienajlepszy mecz. Mamy trzy punkty, oddalamy się od Widzewa, bo naszym celem jest miejsce w jednej ósemce. Nasza przewaga się zwiększyła do siedmiu punktów. Piast i Korona też są za nami. Wypracowujemy sobie przewagę i chcemy zdobyć minimum ósmą lokatę, bo to będzie najlepszy wynik Motoru w ekstraklasie. Próbujemy pokazać się z jak najlepszej strony.
- Tylko jeden celny strzał Widzewa...
– O ile mam uwagi do naszych działań z piłką, to nasza obrona była przeciwieństwem, szczególnie ta niska defensywa. Był blok Lubereckiego, strzał w słupek, Kerk nas prześladuje, bo w Lublinie bardzo dobre bite stałe fragmenty, a tutaj zaraz po wejściu od razu uderzył bardzo dobrze. To samobój, ale piłka leciało w światło bramki. To być może tyle z takich groźnych okazji. Nie spłaszczałbym meczu Widzewa to jednego celnego strzału, bo trzeba przyznać, że mieliśmy trochę szczęścia.
- Kontry Widzewa...
– Naszym problemem było to, że staliśmy zbyt nisko. Powinniśmy iść na 35 metr od bramki Widzewa, wtedy byśmy te kontry zatrzymali. Potem nasze działania w defensywie były bardzo dobre. Nie chcemy dobiegać do zawodnika z piłką, tylko, żeby on na nas naprowadzał. My opóźniamy wtedy akcje, żeby reszta piłkarzy zdążyła wrócić. Naszą zasadą bez piłki jest zawsze powrót do centrum bramki.
– Chciałem podziękować i życzyć wszystkim wesołych świąt. W życiu są ważniejsze sprawy niż piłka nożna. Fajnie jest strzelić jedną bramkę więcej niż przeciwnik, wtedy życie jest prostsze w naszym zawodzie. Nie zapominajmy, że najważniejsze jest być razem w dobrych i trudnych momentach. Mam nadzieję, żę Widzew się odkuje w kolejnych meczach, bo był dobrze dysponowany.
Zeljko Sopić (trener Widzewa Łódź)
– Chcę pogratulować rywalowi zwycięstwa i zabrania trzech punktów do domu. Daliśmy z siebie wszystko, ale w niektórych sytuacjach musimy zachować się mądrzej. Motor strzelił gola z pierwszej groźniejszej okazji, a my nie wykorzystaliśmy swoich. Goniliśmy wynik, chcieliśmy wygrać, jednak w niektórych przypadkach nasze zachowania na boisku były zbyt naiwne.
Piotr Ceglarz (zawodnik Motoru)
– Można zauważyć, że nasz sztab rotuje składem praktycznie co mecz. I wychodzi nam to na dobre. Cieszę się, że tym razem to ja po wejściu strzeliłem na 2:1, ale przede wszystkim z tego, że wygraliśmy. W pierwszym spotkaniu z Widzewem traciliśmy głupie bramki, cieszy, że teraz się poprawiliśmy i że byliśmy w stanie zrewanżować się przeciwnikowi – powiedział na antenie Canal+Sport 3 kapitan gości.
Jakub Sypek (zawodnik Widzewa)
– Nawet na treningu w tygodniu ćwiczyliśmy takie sytuacje, kiedy wychodziliśmy z kontrą po rzucie rożnym. Trzeba przyznać, że rzadko się zdarza, żeby w meczu mieć dwie takie same szanse. Szkoda, że je zmarnowaliśmy. Dostosowujemy się do przeciwnika, robimy analizę, wykorzystujemy jego słabsze strony. Tak samo było tym razem. Pracowaliśmy nad rozegraniem od bramki, momentami wychodziło to fajnie, jednak nie przełożyło się na gole, a to jest najważniejsze.
