Piłkarze Mikołaja Raczyńskiego musieli w sobotę uznać wyższość czwartoligowej Mazovii. Orlęta Spomlek przegrały sparing 1:3. W koszulce biało-zielonych po sześciu latach przerwy znowu zagrał Piotr Zmorzyński, który zastąpi w składzie Mateusza Ozimka.
W piątkowy wieczór klub z Radzynia Podlaskiego potwierdził, że Zmorzyński wraca na stare śmieci. Do tej pory uzbierał 192 występy, ale w 2017 roku zdecydował się na transfer do drugoligowej Wisły Puławy. Później zakładał jeszcze koszulkę: Stali Stalowa Wola, Hutnika Kraków, Arki Gdynia i ostatnio KKS Kalisz. W sumie zanotował: 82 występy na drugoligowych boiskach i pięć na zapleczu ekstraklasy. W tym sezonie uzbierał 10 meczów (osiem w lidze i dwa w Pucharze Polski) w barwach wicelidera eWinner II ligi z Kalisza, ale tylko dwa razy wychodził w podstawowym składzie.
W sobotę od razu pokazał, że może świetnie wypełnić lukę po Ozimku, który trafił do pierwszoligowego Chrobrego Głogów. Popularny „Bulwa” zaliczył asystę przy bramce Ernesta Skrzyńskiego, a do tego był bliski wpisania się na listę strzelców jednak ostatecznie przymierzył w poprzeczkę. Zanotował jednak bardzo obiecujący występ.
Zwłaszcza początek starcia z Mazovią nie był zbyt udany w wykonaniu Orląt. Pierwsze 20 minut to dominacja rywali. Dopiero po straconym w 25 minucie golu, goście się obudzili. Zdobyli bramkę, za sprawą Arkadiusza Korolczuka, ale sędzia jej nie uznał. Karnego zmarnował Patryk Szymala, a w dobrej sytuacji spudłował jeszcze Arkadiusz Maj. Zamiast 1:1 w 38 Wojciech Trochim podwyższył na 2:0. Po przerwie najpierw były gracz biało-zielonych Sebastian Kaczyński zaliczył trzecie trafienie dla rywali, a po chwili odpowiedział Ernest Skrzyński. I ostatecznie zawody zakończyły się wynikiem 3:1.
– Niestety, asystowaliśmy przy bramkach dla przeciwnika. Najpierw sami podaliśmy napastnikowi, później po stracie w środku pola straciliśmy gola na 0:2. Bardzo słabo zagraliśmy przez pierwsze 20 minut, popełnialiśmy sporo prostych błędów, ale akurat bramka nas obudziła. Graliśmy coraz lepiej i wydawało się, że zaraz wyrównamy. Były sytuacje, których jednak nie wykorzystaliśmy i do przerwy jeszcze raz daliśmy się zaskoczyć – mówi Mikołaj Raczyński.
– W drugiej odsłonie zmieniliśmy skład i straciliśmy kuriozalnego gola, muszę jeszcze to obejrzeć. Potem w końcu trafiliśmy do siatki i mieliśmy kolejne szanse: była poprzeczka i sporo niezłych momentów. Nie możemy sobie jednak pozwolić na taki początek meczu. Małym usprawiedliwieniem mogą być ciężkie warunki, bo było bardzo ślisko, a my chcieliśmy budować akcje od tyłu. Piłka często nam jednak uciekała. To będzie jednak dobry materiał do analizy, a cieszy, że nikt nie zgłosił żadnego urazu – dodaje szkoleniowiec ekipy z Radzynia Podlaskiego.
W jego drużynie zabrakło lekko kontuzjowanego Michała Kobiałki. Pokazało się też dwóch zawodników testowanych. Czy są jeszcze planowane jakieś transfery w ekipie biało-zielonych? – Mam nadzieję, że dogadamy się ze stoperem. Tak naprawdę chciałem go już w grudniu. Rozmowy trwają i wydaje się, że to już tylko formalność. Na pewno szukamy też napastnika, to teraz dla nas priorytet. Mamy kilka nazwisk i będziemy działać. Uraz Michała? Nic groźnego, ale nie chcieliśmy ryzykować – zapewnia trener Raczyński.
Z kim kolejny sparing?
Najbliższe dni zapowiadają się dla biało-zielonych bardzo pracowicie. Orlęta rozpoczynają obóz dochodzeniowy, podczas którego piłkarze będą ćwiczyli dwa razy dziennie. A w sobotę czeka ich mecz kontrolny z Victorią Sulejówek. Oba zespoły umówiły się, że zawody zostaną rozegrane w czterech tercjach po 30 minut każda.
Mazovia Mińsk Mazowiecki – Orlęta Spomlek Radzyń Podlaski 3:1 (2:0)
Bramki: Więdłocha (25), Trochim (38), Kaczyński (63) – Skrzyński (65).
Orlęta, I połowa: Maksymowicz – Szymala, Żukowski, Duchnowski, Chaliadka, Korolczuk, Kamiński, Rycaj, Skrzyński, Kuźma, Maj. II połowa: Kołotyło – Siudaj, zawodnik testowany I, Żukowski/Migal, Zając, Sowisz, Skrzyński/Kuźma, Zmorzyński, Szczygieł, Madembo, zawodnik testowany II.