Seria Men of War to gry trudne, zabierające mnóstwo czasu i pełne nietypowych rozwiązań, których nie znajdziecie w żadnej innej grze. A teraz zamiast na front II wojny światowej trafimy do wietnamskiej dżungli. Zapowiedź gry Men of War: Wietnam.
Men of War doczekał się już jednego dodatku: Karmazynowy przypływ. Drugi – Oddział Szturmowy – jest już w produkcji. Wszystkie przenosiły nas w czasy II wojny światowej (tak jak i poprzednie gry ukraińskiego studia BestWay: Soldiers: Ludzie Honoru i Faces of War) i wszystkie były strategiami czasu rzeczywistego (choć lepsze było określenie: gra taktyczna czasu rzeczywistego). Co, gdzie, kiedy Tym razem trafimy w sam środek wojny w Wietnamie. Mechanika gry będzie jednak podobna. Będziemy zazwyczaj dowodzić niewielkimi siłami. Tak amerykańskimi, jak i – to rzadkość – wietnamskimi. I każdy nasz żołnierz będzie na wagę złota. Każdy żołnierze będzie miał swój ekwipunek, który trzeba będzie uzupełniać. Podobnie jak wszystkie pojazdy, gdzie trzeba będzie zadbać o paliwo czy odpowiednie pociski. Nad każdym żołnierzem i pojazdem będziemy mogli też przejąć kontrole za pomocą kursorów i myszy, co czyni z Men of War niemal grę akcji.
Dane operacyjne Główna kampania będzie złożona z 10 misji. Tu poprowadzimy niewielki oddział amerykańskich żołnierzy w składzie: sierżant John Merrill, Jim Walsh, snajper Sonny Armstrong, operator granatnika Carl Dilan i inżynier Bill Kirby. W części misji będziemy mogli liczyć na wsparcie bądź będziemy działać obok większych oddziałów sojuszniczych sterowanych przez komputer (co całkiem nieźle sprawdziło się w Men of War). Poszczególne misje będą oczywiście nawiązywały do prawdziwych działań wojennych: walki na trasie Ho Chi Minha i w delcie Mekongu czy ofensywa w Tet. Ale będą też misje polegające na uratowaniu zestrzelonego pilota. Czyli raz działamy na wielką skale, a raz w małym gronie bawimy się w kotka i myszkę w dżungli. I my, i nasz wróg będzie też dysponował uzbrojeniem i wyposażeniem z tamtych czasów. I będzie tego mnóstwo, bo we wszystkich grach BestWay lista pojazdów, czołgów, karabinów, transporterów była bardzo długa.
Co myśli wróg Już w poprzednich produkcjach Ukraińców było ciężko. Raz, że gry starały się dość wiernie oddać realizm pola walki. Dwa: wróg zawsze miał przewagę w ludziach i sprzęcie. Trzy: sztuczna inteligencja wojsk sterowanych przez komputer potrafiła zaskoczyć. To sprawiało, że przejście jednej misji mogło zając nawet i kilka godzin. A ustawienie poziomu wyższego niż najłatwiejszy i włączenie "mgły wojny” było naprawdę odważnym posunięciem… Teraz będzie chyba jeszcze trudniej. W każdej kolejnej grze BestWay SI jest lepiej zaprojektowane. Trudniejsze są również same misje. A na dodatek przyjdzie nam walczyć w dżungli, w której czasami nic nie widać. Wtedy jedynym ratunkiem będzie jej całkowite zniszczenie. A w tej grze można to zrobić. To zresztą jedna z najmocniejszych stron serii Men of War: tu da się zniszczyć niemal wszystko. Od budynków, przez pojazdy, szopy i płoty po każdy krzaczek. Premiera: jesień 2010