Michał Oleksiejczuk po raz pierwszy przegrał w UFC. Zawodnik z województwa lubelskiego uległ w Kopenhadze Ovince Saint Preux
Nasz zawodnik przygotowywał się do tej walki od wielu tygodni i zapowiadał, że ma pomysł na pokonanie bardzo doświadczonego rywala. Amerykanin haitańskiego pochodzenia ma 36 lat, a w swojej karierze walczył już na wielu dużych galach. Oleksiejczuk takiego doświadczenia nie miał – sobotni pojedynek był dla niego dopiero czwartym stoczonym dla UFC.
Długo jednak ta różnica nie była widoczna w klatce. Polak zaczął z impetem – był aktywny na nogach, balansował ciałem i odważnie skracał dystans kolejnymi ciosami. Nie brakowało również jego firmowej broni, czyli uderzeń na korpus. Saint Preux był bardzo pasywny i przez większą część pierwszej rundy dążył do klinczu. Oleksiejczuk natomiast z każdą sekundą atakował z coraz większą pasją, a Amerykanin był wyraźnie oszołomiony. Z czasem jednak szaleńcze tempo walki ustało, a po obu zawodnikach widać było potężne zmęczenie.
Wydawało się jednak, że popularny „OSP” z racji wieku z każdą minutą będzie coraz łatwiejszym celem dla rozpędzonego „Lorda”. W drugiej rundzie jednak sytuacja się zmieniła, bo Polakowi zaczęło wyraźnie brakować sił. Saint Preux natomiast coraz odważniej poczynał w sobie w stójce. W końcu zdecydował się ruszyć po obalenie. Udało mu się to dość łatwo, a w parterze nie dał już szans naszemu reprezentantowi. Zapiął swoje firmowe duszenie Von Flue i zmusił Oleksiejczuka do odklepania walki.
Statystyki tej walki kompletnie nie nawiązują do jej wyniku. Pochodzący z miejscowości Barki pod Łęczną Oleksiejczuk zadał aż 39 celnych ciosów. Jego rywal wyprowadził ich ledwie 20. Polak obił aż 23 razy głowę Amerykanina. Wyliczono, że łącznie kontrolował tę walkę przez 75 sek., podczas gdy Saint Preux uzyskał wynik o połowę gorszy. Na końcu jednak to on uniósł ręce do góry odnosząc 24 w swojej karierze zwycięstwo. – Szkoda Michała. Dobra pierwsza runda, ale zabiło go własne tempo. Do zobaczenia przy następnej walce – napisał na Twitterze Łukasz „Juras” Jurkowski, jedna z legend polskiego MMA.
W najważniejszej walce gai w Kopenhadze Jared Cannonier znokautował w drugiej rundzie Jacka Hermanssona. Zwycięstwa odnieśli też m.in. Mark Madsen, Gilberts Burns oraz Ion Cutelaba.