Młodą lipę posadzili w piątkowy wieczór obrońcy drzew z ul. Lipowej w Lublinie, którzy nie zgadzają się na usuwanie zieleni związane z przebudową drogi.
Pierwotne zapowiedzi były takie, że drzewko zostanie posadzone w pustym miejscu po pierwszej z czterech lip wykopanych w niedzielną noc ze szpaleru przed Plazą i przesadzonych w rejon ul. Graffa. Ostatecznie sadzonka trafiła w nieco inne miejsce, w pobliże budynku przy ul. Ofiar Katynia, w którym niegdyś działał szalet miejski, a obecnie jest kwiaciarnia.
- Bierzemy sprawy w swoje ręce - mówi Michał Wolny, jeden z organizatorów dzisiejszego wydarzenia. - Mamy dzisiaj akcję miejskiej partyzantki ogrodniczej, odzyskiwania miasta dla mieszkańców.
Świeżo posadzona lipa otrzymała imię Joanna na cześć Joanny Piskorz, mieszkanki ul. Lipowej, która w niedzielną noc stając naprzeciw maszyny do przesadzania drzew uniemożliwiła wywiezienie jednej z lip przeznaczonych do usunięcia w związku z planami przebudowy ulicy.
- Jest mi bardzo miło, chociaż jestem trochę zawstydzona tym faktem. Podczas wczorajszego protestu przed Ratuszem deklarowałam, że możemy ochrzcić wszystkie drzewa w ul. Lipowej, ale nigdy się nie spodziewałam, że tak szybko jedno z nich będzie miało moje imię - mówi nam pani Joanna, która za sprawą jednej nocnej akcji niechcący stała się twarzą obrońców drzew rosnących w ul. Lipowej. - Działałam dla drzew, instynktownie, ja jestem tu w cieniu tych drzew i chciałabym w tym cieniu zostać.
Pani Joanna wciąż liczy na to, że władze miasta zmienią projekt przebudowy ul. Lipowej.
- Przeszliśmy dzisiaj z mężem całą ul. Lipową wzdłuż i wszerz i tak patrzyliśmy na te miejsca, gdzie oznaczone są drzewa do wycięcia. I dochodzimy do wniosku, że to jednak chodzi o te wysepki na przejściach, że to one będą powodem wycinki - mówi Piskorz, która wybiera się na spotkanie w sprawie przebudowy ul. Lipowej zapowiedziane na poniedziałek przez władze miasta. - Mamy zamiar zapytać, czy te wysepki są konieczne, bo jeśli w przepisach jest napisane, że one "powinny być", to wcale nie oznacza, że one muszą być. Po prostu będziemy walczyli o to, żeby ktoś wycofał się z pomysłu na budowanie tych wysepek, bo jeśli to one mają powodować wycięcie drzew, to nam, jako mieszkańcom, są niepotrzebne.
Poniedziałkowe spotkanie między władzami miasta a protestującymi przeciw usuwaniu drzew z ul. Lipowej ma się rozpocząć o godz. 18 w budynku szkoły muzycznej przy ul. Narutowicza 32a.
Według poniedziałkowych deklaracji władz miasta, złożonych na konferencji prasowej, wskutek zmian w projekcie przebudowy liczba drzew przeznaczonych do przesadzenia w związku z przebudową ul. Lipowej została ograniczona z 19 do 14, zaś przeznaczonych do wycięcia została zmniejszona z 11 do 6.
Wczoraj zastępca prezydenta Lublina mówił już nie o sześciu, ale tylko o czterech drzewach do wycięcia, zastrzegając, że wycinek może nie być wcale.
Poprosiliśmy dziś Ratusz o doprecyzowanie tych informacji. - W tym momencie nie jesteśmy w stanie odpowiedzieć precyzyjnie w jaki sposób będzie skorygowana dokumentacja projektowa i ile drzew z przeznaczonych do wycinki uda się ocalić - poinformował nas Grzegorz Jędrek z biura prasowego Ratusza.