Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Sport

27 lipca 2020 r.
17:08

Moje podium – Piotr Choduń

W stroju reprezentanta Polski – Piotr Choduń pierwszy z lewej u góry
W stroju reprezentanta Polski – Piotr Choduń pierwszy z lewej u góry

„Moje podium” to cykl reportaży o ludziach sportu, którzy kiedykolwiek w swojej karierze zdobywali medale i stawali na podium. Bohaterami są nie tylko sami sportowcy, ale także trenerzy, szkoleniowcy, działacze – ci wszyscy, którzy mieli swój udział w zdobywanym medalu. To przecież także ich zasługa.

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować

Te reportaże to opowieści nie tylko o nich, to również dokument czasów, w których trenowali, brali udział w zawodach. Ich bohaterami są sportowcy w rożnych wieku i różnych dyscyplin. Często już zapominani, ale łączy ich jedno – znają nie tylko smak zwycięstwa, ale i gorycz porażki. Skupmy się jednak na tym pierwszym. Zapraszamy na sportową podróż w przeszłość.

„Moje podium” powstało pod patronatem Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

Rugby to nie jest sport dla mięczaków. To twarda, nieustępliwa gra, w której nikt nie udaje. Na pewno nie odnalazłby się w niej Neymar. Co innego Piotr Choduń, który wiele lat biegał po boisku z jajowatą piłką. I zdobywał medale…

Jak większość młodych chłopaków w jego wieku, zaczynał od piłki nożnej. Potem przyszła fascynacja tenisem stołowym, a w piątej klasie – koszykówką, którą zaczął trenować w MKS-ie. Wtedy zachorował. Nie było to jakieś błahe przeziębienie, czy niegroźna angina, tylko zapalenie opon mózgowych. Kiedy wyzdrowiał, przez dłuższy czas musiał zapomnieć o jakimkolwiek sporcie.

Po szkole podstawowej został uczniem Państwowych Szkół Budownictwa. Ciągnęło go do sportu. Do koszykówki nie wrócił, bo doszedł do wniosku, że ze swoim niskim jak na tą dyscyplinę wzrostem kariery nie zrobi. Na Dziesiątej, gdzie mieszkał prężnie działało lokalne TKKF z sekcją dla kulturystów.

Wówczas głośno było o Dariuszu Estce, który stał się jednym z czołowych polskich kulturystów. Piotrek chciał pójść w jego ślady. Jego koledzy z dzielnicy – Krzysiek Okapa i Jacek Chachaj namówili go jednak, żeby przyszedł na trening rugby w Budowlanych, gdzie również jest siłownia, do tego za darmo dla zawodników.

- Siłownia była jedynie dodatkiem. Odnalazłem się w rugby. Wreszcie znalazłem dyscyplinę, która pochłonęła mnie do reszty.

Początki nie były łatwe. Zaczął dość późno trenować, bo miał już 17 lat. Wielu zawodników w zespole grało już od kilku lat. Ale zaparł się.

- Na jednym z pierwszych treningów złamałem kość śródręcza. Nie dałem jednak poznać po sobie, że coś mi jest, bo już na pierwszych zajęciach zobaczyłem, że w drużynie są sami twardziele. To są rugby – to nie jest miejsce dla mięczaków, każdy gra na maksa. Zacisnąłem zęby i dalej trenowałem mimo bólu.

Ciężka praca przyniosła efekty. Jego pierwszy trener, Maciej Powała-Niedźwiecki zawsze miał nosa do talentów. Wiedział, że wcześniej czy później Piotr dużo osiągnie w rugby. Tak też się stało. Wkrótce zadebiutował w ekstralidze. Po roku zaledwie treningów dostał powołanie do kadry narodowej U-18.

- To było ogromne przeżycie. Zagrać z orzełkiem na piersi jest marzeniem każdego sportowca. Spełnił się mój sen.

W 1988 r. pojechał na mistrzostwa świata do Makarskiej (Chorwacja). W grach zespołowych udało się dotychczas niewielu zawodnikom z Lubelszczyzny. Jego kariera nabierała rozpędu. W kadrze narodowej rozegrał jedenaście oficjalnych spotkań międzynarodowych, zdobył dziewięć punktów.

- Miałem pecha, bo na mojej pozycji było jeszcze trzech równorzędnych zawodników – Darek Marciniak, Paweł Piekarek i Tomek Barwik. Rywalizacja była spora.

Pierwszy medal

Zaczął od razu od złota. Były to mistrzostwa Polski juniorów w 1988 r. Tytuł mistrzowski był też pierwszym w historii klubu. Potem były srebrne i brązowe.

- Mieliśmy super zespół, ale na ten medal naprawdę ciężko pracowaliśmy. Jak trzeba było, to trenowaliśmy dwa razy dziennie. Dzisiaj młodzi zawodnicy narzekają czasami, że treningi są za często. Prawda jest taka, że w sporcie nie ma kompromisów – albo zasuwasz i chcesz coś osiągnąć, albo bawisz się w sport, to wtedy lepiej zapisz się do amatorskiego stowarzyszenia.

Jako, że Piotr Choduń nigdy nie uznawał kompromisów, to nic dziwnego, że przez kolejnych kilkanaście lat poświęcił się całkowicie rugby. W lidze rozegrał 182 mecze; więcej od niego zagrał tylko jeden zawodnik – Tomek Jóźwik.

Takie mecze się pamięta

Było ich sporo. Na pewno debiut, na pewno każdy mecz, po którym zdobywali medale. Są jednak takie dwa mecze, które szczególnie zapamiętał.

- Pierwszy to mecz z Holandią w 1993 r. To było ogromne przeżycie, bo graliśmy u siebie, w Lublinie. Mnóstwo kibiców, hymny, do tego znajomi, rodzina na trybunach – takie spotkania pamięta się do końca życia. Drugi mecz z kolei, który dostarczył mi wielu wzruszeń, to mój pożegnalny jako zawodnika. Razem ze mną po raz ostatni zagrał też Zbyszek Czarnecki. Po ostatnim gwizdku dostaliśmy pamiątkowe koszulki; z Juvenią zdobyłem też swoje ostatnie punkty w karierze.

Los spłatał jednak figla i w 2007 r. Piotr Choduń znowu pojawił się na boisku, chociaż nie planował tego.

- Byłem wtedy trenerem. Mieliśmy problemy ze składem, spadaliśmy z ligi. Na kilku meczach nie mogliśmy skompletować składu i groził nam walkower. W rugby tak się nie robi. Jeśli już mieliśmy spaść, to honorowo, dlatego z konieczności wyszedłem na boisko.

Z gry w reprezentacji zapamiętał też wyjazd do Rzymu i spotkanie z papieżem.

- To była niesamowita historia. Nikt z nas nie planował, ani nie marzył, że zobaczymy Jana Pawła II. To był zupełny przypadek, a ja tego sprawcą.

Cała ekipa pojechała do Watykanu. Piotrek skorzystał z okazji i poszedł do spowiedzi. Kiedy ksiądz dał mu już rozgrzeszenie, spytał, skąd jest i co tu robi.

- Powiedziałem, że jestem rugbistą, przyjechaliśmy na mecz z reprezentacją, a że byliśmy w Rzymie, to żal byłoby nie zobaczyć Watykanu, gdzie przecież mieliśmy „swojego” papieża.

- A nie chcielibyście zobaczyć się z Ojcem Świętym?

- Ale jak? Gdzie? To trzeba wcześniej chyba załatwić?

To, co wydawało się niemożliwe, stało się faktem. Ów ksiądz spowiednik – dzięki swojemu wstawiennictwu – załatwił nam następnego dnia audiencję u samego papieża! To było niesamowite przeżycie dla nas wszystkich. A ja stałem się cichym bohaterem w kadrze – jako ten, który ma „chody” w Watykanie.

Czym są rugby?

- To nie tylko wspaniały sport, to również filozofia życia. Wielu kibiców zachwyca się angielską piłką i Premiership, jej nieustępliwością, grą do ostatniej sekundy meczu. Takie są też rugby. To nie jest gra dla mięczaków. Jeżeli rugbista leży na boisku i zwija się z bólu, to znaczy, że naprawdę go boli. Tu nie ma tak jak w piłce nożnej, że sędzia co rusz karze kartką zawodnika, który udaje faul. Taki Neymar nie miałby tu czego szukać. Przede wszystkim straciłby szacunek u kolegów. Dla aktorów miejsce jest na scenie, a nie na boisku do rugby. Chociaż może nie do końca. Rugbistom zdarza się też udawać na meczu. Udają, że nie boli…

Do tego sportu trafia wielu takich, którzy próbowali wcześniej w innych dyscyplinach. Co ciekawe, swoich sił jako rugbista – przez rok w łódzkich Budowlanych – próbował Mariusz Pudzianowski. Wybrał jednak inną dyscyplinę.

 - Pamiętam, że kiedyś na obozie zagraliśmy sparing w nożną z czwartoligową Muszynianką. Przed meczem byli pewni łatwej wygranej. Mieliśmy u siebie kilku byłych piłkarzy, a kiedy ci „prawdziwi” zobaczyli i poczuli na boisku, że dla nas nawet sparing jest jak mecz o mistrzostwo świata, to po tym spotkaniu miny mieli nietęgie, bo przegrali 0:1.

My nie graliśmy i nie gramy dla pieniędzy. Wśród nas są adwokaci, lekarze, biznesmeni, nauczyciele. Niektórzy mają jakieś tam stypendia – po 2 tys. zł. Za tyle to często czwartoligowy piłkarz nie wyjdzie na boisko. Budżety klubów, które walczą o medale mistrzostw Polski to ok. 800 tys. zł. Tyle miesięcznie zarabiają niektórzy piłkarze ekstraklasy, dlatego porównanie rugby z innymi grami zespołowymi mogą szokować. Mimo to, rugby są trzecią dyscypliną najchętniej oglądaną na świecie przez kibiców – po piłce nożnej i igrzyskach olimpijskich.

Niespełnione marzenia

Było takie. Wszystko przez kontuzje. Wielu zawodników w latach 80 i 90. wyjeżdżało grać za granicę. Niektórym udało się zrobić karierę, jak chociażby Grześkowi Kacale.

- Także Staszek Więciorek wyjechał do Francji, gdzie z powodzeniem grał. To byli wtedy jedni z najlepszych polskich rugbistów.

Także i Piotrowi marzyła się międzynarodowa kariera. I był bliski celu.

- Do Lublina przyjechała drużyna Auxerre. Grał tam Krzysiek Grochecki. Zagraliśmy z nimi sparing w Lublinie. Po meczu pojawiła się propozycja wyjazdu do Francji. Było to dla mnie spore wyróżnienie. Ustaliliśmy, że przyjadę na testy do Auxerre. Wkrótce zaczęła się nasza liga, a ja liczyłem dni, które pozostały mi do wyjazdu. I niestety, na jednym z meczów złamałem śródstopie. Noga w gipsie. Miałem jeszcze nadzieję, że jak zdejmę gips, to jakoś do tej Francji pojadę i zagram. Nie dałem rady. Owszem, gips zdjąłem, ale ból byt taki, że ani o graniu, ani nawet o chodzeniu nie było mowy.

Teraz sobie tłumaczę, że pan Bóg tak chciał. Do Francji mnie nie puścił, ale dzięki temu poznałem moją przyszłą żonę.

W swojej karierze grałem  z wieloma zawodnikami. Byli lepsi i gorsi. Tacy też, którzy mieli „papiery” na granie, ale z różnych przyczyn nie do końca wykorzystali swój potencjał.

To m.in. Marek Staszczyk. Jako 18-latek zapowiadał się na niezłego „grajka”. Sprawny, obunożny. Jakoś mu jednak nie wyszło. Mógł osiągnąć więcej. Podobnie jak Paweł Pieniak, który mimo gry w reprezentacji, też nie do końca może być zadowolonym z tego, co osiągnął w rugby.

Jako trener, nauczyciel, działacz

Szkolił i wciąż szkoli kadetów, juniorów czy seniorów. Ma w swojej kolekcji wiele medali jako trener. Kiedy w 2003 r. odszedł z klubu, a seniorzy sięgnęli po brąz, kapitan drużyny – Konrad Jarosz, oddał mu swój medal, mówiąc, że to również jego zasługa.

Wychował wielu zawodników, nie tylko rugbistów. Jako nauczyciel WF-u kierował swoich uczniów do różnych klubów.

- Jak widziałem, że chłopak ma prawie dwa metry wzrostu, jest skoczny i ma niezłą koordynację ruchową, to namawiałem do gry w koszykówkę czy siatkówkę. Nikt inny, jak właśnie nauczyciele WF-u są pierwszymi, którzy mają do czynienia z talentami.

Tych niestety jest coraz mniej

- Kiedyś zwolnienie z WF-u było wstydem. Zwłaszcza dla chłopaków. Dzisiaj na tysiąc dzieciaków, ponad 150 nie ćwiczy, bo ma zwolnienie. To jest zatrważające. Kilkadziesiąt lat temu wyjątkiem byli uczniowie, którzy nie potrafili zrobić chociażby przewrotu w przód. Dzisiaj okazuje się, że dla wielu jest to zbyt trudny sprawdzian. Niedawno wchodziłem po schodach na trzecie piętro. Za mną ktoś szedł i głośno sapał. Sądziłem, że to jakiś staruszek. Kiedy się odwróciłem, ujrzałem nastolatka, który ledwo dyszał. Nie był chory, bo go o to spytałem. Nie miał po prostu kondycji. Rodzice od małego dbali o to, żeby się broń Boże nie spocił, bo zachoruje i nie pozwalali mu na żaden sport. I tak jak wielu swoich rówieśników wolny czas spędza głównie przed komputerem. To jest straszne, bo łatwo sobie wyobrazić, jak on będzie się męczył mając 40 czy 50 lat. Jak dożyje, jedząc zazwyczaj chipsy i popijając colą.

Jako radny

Od półtora roku Piotr Choduń jest radnym. Zajmuje się m.in. sportem – tym, na czym najlepiej się zna. Doradza, konsultuje, pomaga. Wie, jak powinien wyglądać dzisiejszy sport.

- Przede wszystkim praca od podstaw. Bez tego daleko nie zajedziemy. Zawsze powtarzam, że nie ma lepszej metody wychowawczej od sportu. Marzy mi się powrót do idei 3xR – rekreacja, ruch radość. Mamy w Polsce już tak rozbudowaną infrastrukturę sportową, o jakiej wielu z nas, sportowców, przez całe życie marzyło. Trzeba to wykorzystać.

Piotr Choduń

Ur. 1969 r. W barwach KS Budowlani Lublin (w latach 1987-2001, 2007) rozegrał 183 mecze ligowe, zdobył 224 punkty. Debiutował w I lidze (obecnie ekstraliga) 03.05.1987 roku z Ogniwem Sopot (6:78) na wyjeździe. Wszedł na zmianę za Włodzimierza Zająca na pozycję filara. Zdobył srebrne medale mistrzostw Polski seniorów (1990, 1992), brązowe (1991, 1993), złoty medal mistrzostw Polski juniorów (1988). Pierwszy trener Maciej Powała-Niedźwiecki. W reprezentacji Polski seniorów rozegrał 11 oficjalnych meczów międzypaństwowych, zdobył dziewięć punktów, występował na pozycji młynarza i skrzydłowego młyna. Uczestnik mistrzostw świata juniorów (1988). Instruktor rugby (1995). Trener II klasy (1995). Trener kadetów Budowlanych Lublin (1993-1995, 2001-2005); srebrne medale mistrzostw Polski kadetów (2004, 2005), juniorów (2008, 2012-2014); złoty medal mistrzostw Polski juniorów (2013), srebrny (2008), brązowy (2012), srebrny medal mistrzostw Polski juniorów w rugby 7 (2013), trener seniorów Budowlanych Lublin (1995-2001, 2005-2011), Puchar Fair Play (2006). Sędzia rugby (2002-2005). Członek Zarządu KS Budowlani Lublin (1992-2015). Wiceprezes klubu (2011-2015). Odznaczony Honorową Srebrną Odznaką PZR (28.06.2003), złotą (06.2005), Brązowym Krzyżem Zasługi RP (28.03.2003), Medalem „Za zasługi w rozwoju sportu szkolnego” (Szkolny Związek Sportowy Zarząd Główny 27.03.2008). Radny miasta Lublin (od 2019).

„Moje podium” powstało pod patronatem Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. (fot. Stypendium czerwona)
e-Wydanie

Pozostałe informacje

MKS już dzisiaj gra kolejny mecz

PGE MKS FunFloor Lublin podejmie dzisiaj Piotrcovię

Dzisiaj o godz. 20.30 PGE MKS FunFloor zagra kolejny ważny mecz. Tym razem ekipa z Lublina zmierzy się w hali Globus z Piotrcovią Piotrków Trybunalski.

Ważna ulica w Lublinie gotowa do przebudowy. Powstaną nowe mosty

Ważna ulica w Lublinie gotowa do przebudowy. Powstaną nowe mosty

To już pewne. Za chwilę ruszy przebudowa al. Unii Lubelskiej w Lublinie. Przedsiębiorstwo Robót Drogowych Lubartów wygrało przetarg i ma 2 lata na inwestycję.

Działki leżą w pobliżu bazy MZK przy ulicy Brzegowej

Batalia o zgodę radnych na sprzedaż tych działek miała 21 prób. Przetarg: nie ma chętnych

O zielone światło na sprzedaż tych działek prezydent Białej Podlaskiej wnioskował do rady aż 20 razy. Dopiero, gdy nastąpiła zmiana układu sił, za 21. razem radni zgodzili się na zbycie terenu przy ulicy Brzegowej. Ale wyniki przetargu nie są zadowalające.

Nowe piosenki, nowe historie, nowa płyta – Kaśka Sochacka w CSK
Koncert
21 maja 2025, 20:00

Nowe piosenki, nowe historie, nowa płyta – Kaśka Sochacka w CSK

Kaśka Sochacka to drobna blondynka z niskim zachrypniętym głosem, która jest najciekawszym damskim głosem w polskiej muzyce, a jednocześnie jednym z najciekawszych zjawisk ostatnich lat. Artystka wystąpi w 21 i 22 maja w lubelskim CSK.

Marita Alban Juarez Quartet – odkryj peruwiańskie rytmy na koncercie w Klubie Muzycznym CSK
Koncert
8 maja 2025, 19:00

Marita Alban Juarez Quartet – odkryj peruwiańskie rytmy na koncercie w Klubie Muzycznym CSK

Jeszcze nie opadł kurz po sobotnim – jubileuszowym – koncercie Piotra Wojtasika, a już 8 maja w Klubie Muzycznym CSK odbędzie się kolejne muzyczne wydarzenie, obok którego nie można przejść obojętnie. Tego dnia wystąpi Marita Alban Juarez Quartet, w składzie którego występują najlepsi obecni polscy jazzmani młodego pokolenia jak np. Dominik Wania czy Andrzej Święs.

Polsko-francuski Lumpeks zagra 29 maja o godzinie 18
galeria

KODY 2025: Pięć dni z muzycznymi eksperymentami (program)

Pięć dni i 16 koncertów, czyli Festiwal Tradycji i Awangardy Muzycznej KODY w Lublinie po raz 17. Kto i kiedy wystąpi?

Robbi Ryan przenosi się do Polskiego Cukru AZS UMCS Lublin

Robbi Ryan przenosi się do Polskiego Cukru AZS UMCS Lublin

To duży transfer, bo Amerykanka była najlepszą koszykarką sezonu zasadniczego Orlen Basket Ligi Kobiet.

„Świąteczny Miś” przyniósł radość i nowy sprzęt do Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Lublinie

„Świąteczny Miś” przyniósł radość i nowy sprzęt do Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Lublinie

Wielkie serca, ogromne zaangażowanie i konkretna pomoc – tak w skrócie można opisać działania studentów IFMSA-Poland Oddział Lublin, którzy w piątek przekazali Uniwersyteckiemu Szpitalowi Dziecięcemu nowy sprzęt medyczny wart ponad 3 500 złotych.

Krzysztof Gralewski zastąpił na stanowisku prezesa LZPN Zbigniewa Bartnika

Lubelski Związek Piłki Nożnej ma nowego prezesa

W poniedziałek Lubelski Związek Piłki Nożnej wybierał nowego prezesa na kolejną, czteroletnią kadencję. W szranki stanęli: obecny szef związku Zbigniew Bartnik oraz Krzysztof Gralewski. Wygrał ten drugi, co oznacza, że w LZPN dojdzie do zmiany na szczycie po... 13 latach.

Centrum Historii Sportu w Lublinie już w nowej siedzibie
ZDJĘCIA
galeria

Centrum Historii Sportu w Lublinie już w nowej siedzibie

Są też nowe eksponaty i takie, których wcześniej nie prezentowano publicznie. Jest też dużo pomysłów na to, co w Centrum Historii Sportu ma się dziać. A przez cały maj Centrum można zwiedzać za darmo.

Skrzynia na ziemniaki to nie jest dobra kryjówka przed policjantami

Skrzynia na ziemniaki to nie jest dobra kryjówka przed policjantami

Policjanci w Kurowie pojechali doi jednej z miejscowości w gminie Żyrzyn, po poszukiwanego przez sąd 26-latka. Ten, widząc radiowóz, postanowił się schować. Ale nie wybrał najlepszego schowka.

Noc Kultury 2025: Kto chce być wolontariuszem?

Noc Kultury 2025: Kto chce być wolontariuszem?

7 i 8 czerwca Lublin przyciągnie tysiące widzów, którzy będą mogli zobaczyć już 19 edycję Nocy Kultury. Wielu z nich przyda się pomoc i podpowiedź, gdzie i co zobaczyć. Tu potrzebni będą wolontariusze.

Strażacy w Lublinie mają nowego komendanta. Już oficjalnie
ZDJĘCIA
galeria

Strażacy w Lublinie mają nowego komendanta. Już oficjalnie

Jest strażakiem już 25 lat, a teraz został komendantem komendy miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Lublinie.

"Zawsze jest ciężko kiedy przyjeżdżamy do Wrocławia" czyli opinie po wygranej Orlen Oil Motoru nad Betard Spartą

"Zawsze jest ciężko kiedy przyjeżdżamy do Wrocławia" czyli opinie po wygranej Orlen Oil Motoru nad Betard Spartą

Orlen Oil Motor Lublin stoczył zacięty wyjazdowy pojedynek z Betard Spartą Wrocław zakończony zwycięstwem. Jak niedzielne spotkanie podsumowali reprezentanci trzykrotnych mistrzów Polski?

Pavol Stano (Górnik Łęczna): Mieliśmy dużo szczęścia przy nieuznanej bramce dla rywali

Pavol Stano (Górnik Łęczna): Mieliśmy dużo szczęścia przy nieuznanej bramce dla rywali

Górnik Łęczna w niedzielę bezbramkowo zremisował w Opolu z tamtejszą Odrą i zakończył serię zwycięstw na pięciu spotkaniach. Jak starcie podsumowali trenerzy obu drużyn?

PKO BP EKSTRAKLASA
30. KOLEJKA

Wyniki:

Zagłębie Lubin - Stal Mielec 0-0
Raków Częstochowa - Śląsk Wrocław 3-0
Lechia Gdańsk - Piast Gliwice 3-1
Puszcza Niepołomice - Pogoń Szczecin 4-5
Radomiak Radom - Lech Poznań 2-2
Górnik Zabrze - Widzew Łódź 0-0
GKS Katowice - Legia Warszawa 1-3
Korona Kielce - Jagiellonia 3-1
Motor Lublin - Cracovia 0-1

Tabela:

1. Raków 30 62 45-19
2. Lech 30 60 56-28
3. Jagiellonia 30 55 51-38
4. Pogoń 30 53 52-34
5. Legia 30 50 55-39
6. Cracovia 30 45 52-47
7. Motor 30 43 43-50
8. Katowice 30 42 41-40
9. Górnik 30 42 39-35
10. Korona 30 40 31-39
11. Piast 30 38 31-34
12. Widzew 30 37 34-43
13. Radomiak 30 36 42-47
14. Zagłębie 29 32 40-45
15. Lechia 30 30 34-51
16. Puszcza 30 27 33-49
17. Śląsk 30 25 33-48
18. Stal 29 25 30-46

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!