Nowy fiat linea to klon grande punto. I dobrze, bo matryca genetyczna przedniej klasy. Włoski koncern zaprezentował nowy model w Istambule.
Zacznijmy od końca, czyli od bagażnika. 500-litorwy kufer to standard w tej klasie. Małe sedany zadziwiają ogromną pojemnością bagażnika. Nie inaczej jest w fiacie linea. Wprawdzie otwór nie jest zbyt szeroki, ale któż dzisiaj wozi pralki czy lodówki samochodem osobowym. Owe 500 litrów zaspokaja oczekiwania 99,9 proc. potencjalnych użytkowników tego modelu. Kufer jest ustawny i zapewnia bezstresowe pakowanie wakacyjnych bagaży. Mało tego. Oparcia tylnej kanapy można złożyć, uzyskują niemal płaska podłogę. A to nie lada sztuka, szczególnie w małych sedanach.
Krok dalej mamy tylną kanapę. Ta w porównaniu do grande punto nieco odsunięto od przednich foteli. W efekcie pasażerowi z tyłu cieszą się większą ilością miejsca niż w grande punto. Bądź, co nie bądź, linea ma ponad 4,5 metra długości, a więc można spodziewać się sporo miejsca wewnątrz. I tak jest w rzeczywistości. Osoby bardzo wysokie, zbliżające się do 190 centymetrów wzrostu mogą narzekać na zbyt mało miejsca nad głową.
Kolejny krok, to dwa przednie fotele. I tu bez większych zmian. Rozwiązania te same, co w grande punto. Wygodne fotel, ergonomia na wysokim poziomie, ładne wykończenie, przy użyciu dobrych materiałów. Nieco twardych, ale dobrze spasowanych plastików, na krętych i dość nierównych drogach w okolicach Istambułu, nie było słychać. Niestety kierowca ma do dyspozycji zbyt mało schowków na podręczne szpargały - płyty CD, klucze czy drobne na autostradę ( o ile te, zostaną wybudowane w naszym kraju).
Już w wersji podstawowej oferowane jest radio i elektrycznie sterowane szyby. Bogatsze wersje wyposażone są w automatyczną klimatyzację, czy łącze USB, do którego podłączyć można np. odtwarzacz MP3.
Ogólne wrażenie więcej niż dobre. Linea na plus wyróżnia się w stosunku do konkurentów - thalii, cordoby. Wprawdzie Fiat zerka półkę wyżej, w stronę nowej corolli. I nie bez atutów. Jednak po "sukcesach” sieny czy albei, trzeba czasu, aby produkt Fiata zdobył uznanie sympatyków aut z tego segmentu. A ma ku temu wielkie szanse.
Testy nowego modelu odbywały się Turcji. Kraj korków, klaksonów i nieco równiejszych dróg niż mu nas. A zatem warunki zbliżone. Zawieszenie auta bez trudu radzi sobie w trudnych warunkach drogowych. Nie jest głośne. Podczas pokonywania ostrych zakrętów, linea wykazuje nadsterowność. Tył lekko wyjeżdża na zewnątrz. Łatwo daje się nad tym bez trudu zapanować.
Do testów w Istambule Fiat podstawił egzemplarze napędzane silnikiem 1.3 multijet lub 1.4 T-jet. Pierwszy to diesel o mocy 90 KM, drugi 120-konna turbo benzyna. Diesel do spokojnej i oszczędnej jazdy (13,68 do setki, zużycie około 5 litrów na 100 km), drugi dynamiczny, wręcz do złudzenia imitujący silnik nawet 1.8 bez turbo. Wielka zaleta tej drugiej jednostki, to niemal nieodczuwalna turbodziura. W całym zakrsie silnik, bez "czkawki”, mocno przyspiesza.
Jak zapewnia Wojciech Halarewicz, szef sprzedaży w Fiat Auto Poland, linea trafi do ans jeszcze w czerwcu. Cena. - Nic nie powiem - odpowiadał tajemniczo Halarewicz. - Myślę, ze wersja bazowa nie przekroczy 50 tysięcy złotych - dodawał tajemniczo zaspokajając ciekawość żurnalistów. Na konferencji prasowej szefowie Fiata podali, że cena linei w Rumunii wyniesie 12,5 tysiąca Euro. To na "nasze” około 47,5 tysiąca złotych. U nas będzie trochę drożej. W końcu trzy lata jesteśmy w Unii.