Skacze, brodzi w wodzie, kocha bezdroża. Coś więcej niż quad.
Amerykańska firma Polaris jest znana jako potentat produkujący skutery śnieżne i quady. Pojazdy tej firmy są doskonale znane amatorom przygód. Tym razem firma pokusiła się o wypuszczenie na rynek najszybszego łazika w swoje klasie.
Dwuosobowe auto wygląda niezwykle bojowo. Orurowane krótkie nadwozie, duży prześwit, szerokie terenowe opony. Nic tylko wskoczyć i puścić się w teren.
Ranger RZR jest napędzany dwucylindrowym silnikiem rzędowym Polarisa.
Z maszynki o pojemności 760 ccm wyciągnięto aż 60 koni mocy. Napęd przenoszony jest na tylną oś, w przypadku uślizgu kół, automatycznie zostaje przerzucany na oś przednią z możliwością blokady mostu. - Jest to pojazd na każde warunki drogowe. Auto dobrze przyspiesza, wybiera nierówności, świetnie hamuje i skręca. Po prostu jest przewidywalne. Sprawdza się w każdych warunkach.
A przede wszystkim nie jest tak męczące, jak motocykl crossowy - mówi Mariusz Stec, kierowca rajdowy, który dobrze zna rangera RZR.
Ranger RZR to lekki pojazd terenowy uzupełniający lukę pomiędzy klasycznymi samochodami terenowymi, a quadami. Niska masa własna - 426 kg - pozwala mu przyśpieszać od 0 do 75 km/h w 6 sekund, co sprawia, że jest to najszybszy seryjnie produkowany pojazd w swojej klasie.
- Ranger RZR skierowany jest do ludzi lubiących aktywnie spędzać czas z dużą dozą adrenaliny. To jest taka mała wyścigowa terenówka. Napęd i zawieszenie pozwalają robić z tym samochodem różne fantastyczne rzeczy. Można skakać, brodzić w wodzie do 50 centymetrów, kopać się w błocie. Czego tylko dusza zapragnie. Samochód jest wodoodporny i łatwy do utrzymania w czystości - mówi Ireneusz Muszyński z lubelskiej firmy Polaris SMK Extreme Center.
Niestety, to jest zabawka dla bogatych ludzi. Ranger RZR kosztuje ponad d 50 tysięcy złotych.