Za oknem mróz, śnieg, zawierucha - komu nie marzy się wakacyjny wyjazd w nieznane. Wsiąść do auta byle jakiego i w drogę.
Ale czy do byle jakiego. Nie - proponujemy forda rimora.
Pierwszym posiadaczem takiego hotelu na kołach jest Dariusz Piątek, właściciel firmy Hanesco. Prywatnie zawodnik i gorący sympatyk wyścigów crossowych na motocyklach.
- Bardzo często z synami wyjeżdżam na zawody motocrossowe. W pobliżu torów nie ma hoteli. Stąd życie wymusiło zakup takiego samochodu.
A samochód jest to nie byle jaki. 7 metrów długości, 3 metry wysokości i ponad dwa metry szerokości. Na podwoziu forda transita FT 350 europejskie konsorcjum Rimor (stąd nazwa) dokonało specjalistycznej zabudowy. W środku zamontowano wszystko, czego turysta może potrzebować. Jest 6 wygodnych miejsc do spania, toaleta, natrysk i umywalka, kącik kuchenny z lodówką oraz kuchenką gazową, a także miejsce na relaks, czyli stolik, cztery "klubowe fotele”, telewizor sprzężony z nowoczesnym zestawem audio i video.
- To jest auto, które naprawdę daje poczucie wolności. Można stanąć na każdym parkingu i wygodnie spędzić noc. Zapas energii oraz wody całkowicie uniezależnia użytkowników od campingów czy zorganizowanych miejsc postoju.
- Prawdziwy egzamin ford przejdzie podczas wyjazdu do Maroka. Jedziemy tam na rajd motocyklowy. Nasz caravan będzie bazą dla lubelskiej ekipy - dodaje Dariusz Piątek, który jest także przedstawicielem handlowym firmy Rimor na Polskę. - Zakup tak przerobionego samochodu to wydatek rzędu 150-200 tysięcy złotych. Na Zachodzie takie auta są po porostu wypożyczane na wakacje. Na takie wypożyczalnie Polacy muszą jeszcze poczekać. My na razie staramy się zainteresować "hotelami na kółkach” sportowców - motocyklistów, baloniarzy, kajakarzy.