O 3.30 budzik zawył niemiłosiernie. Przez chwilę myślałem o zamordowaniu zegarka. Zaraz jednak zerwałem się na równe nogi. O 10 mam być za Poznaniem, bo tam czeka już najnowsze porsche 911 turbo, czyli 480 koni mechanicznych i 310 km na godzinę. A wszystko za jedyne 160 tysięcy euro
Opuszczone wojskowe lotnisko będzie poligonem dla Porsche Driving Experience.
Szybkie spotkanie organizacyjne. Leszek Kempiński z Kulczyk Tradex, generalnego importera Porsche, krótko omawia podstawowe sprawy. A grupa doświadczonych instruktorów z Leszkiem Kuzajem, rajdowym mistrzem Polski na czele, już czeka.
Porsche 911 turbo też.
Odrzutowiec
Przed nami cztery próby. Zaczynamy od jazdy na maksa. Waldek Doskocz zaprasza na prawy fotel. Mały nie jestem, ale zapadam się w kubełkowaty fotel bez większych trudności. Zapinam pasy i czekam. Basowy rytm pracy silnika już wzbudza emocje.
- No to co? Zapinamy pasy i w drogę? - pyta Waldek Doskocz.
Wtedy silnik przestaje mruczeć. Zaczyna ryczeć niczym startujący odrzutowiec. Porsche pokazuje prawdziwe oblicze mocy 480 koni. Wciska mnie w fotel i czuję, jak krew odpływa z nóg. W niespełna 4 sekundy osiąga "setkę”, jeszcze chwila i jest już dobrze ponad 250 km/h na "budziku”.
Hamowanie.
Elektronika czuwa
Nic dziwnego, skoro kosztuja tyle, co mały samochód.
Potem ostry prawy zakręt. I lewy. Test łosia. - Dodajesz gazu, to się prostuje, odpuszczasz gaz, gdy skręcasz. Pamiętaj, że jazda tym samochodem wymaga od Ciebie dużej klasy i zimnej głowy. Jak grubo przecenisz swoje możliwości, to wylecisz z drogi. Choć nie jest to łatwa sprawa, bo elektronika czuwa. Wszystko ma jednak swoje granice - tłumaczy z uśmiechem Doskocz.
Teraz ja
- Więcej mocy - krzyczy Doskocz. - Poczuj, jak mu aktywne "dyfry” chodzą. Porsche idzie bokiem, ale przy pełnej kontroli. Prostuje się, kolejny zakręt, opony wyją jak na torturach.
Nadwozie drży, nieco za szybko poszedłem w zakręcie. Koniec. Spokojnie udaję się na start. I znowu pełny gaz, hamowanie... i tak trzy razy. Niestety, inni czekali.
Musiałem oddać porsche.
Kuzaj przybywa
- Porsche ma magiczną siłę. Kto raz go posmakuje, już nie jest tym samym kierowcą, tym samym człowiekiem. To jest nieuleczalna choroba - mówi Leszek Kuzaj, rajdowy mistrz Polski. - To jest niepowtarzalny, wręcz kultowy samochód, który budzi niesamowite emocje podczas jazdy. Gang silnika, osiągi, prowadzenie, sylwetka, wykończenie środka. To trzeba po prostu poczuć. A kobiety? No cóż, ja nie znam dziewczyny i kobiety, której porsche by się nie podobało - dodaje z uśmiechem popularny Kuzaj.