Po 1 maja zniknął VAT. Nie całkowicie, bo chodzi jedynie
o używane auta sprowadzane w ramach importu tzw. prywatnego. Wielu rodaków zadaje sobie pytanie; czy jechać już na Zachód po samochód, czy też poczekać na spadek cen?
Po 1 maja nastapiła mała rewolucja w imporcie aut używanych. Zniknął VAT, czyli 22 proc. podatku od wartości samochodu. Nie potrzeba też okazywać dokumentu potwierdzającego, że auto spełnia normę Euro 2 – poziom emisji spalin.
Wspomniany VAT zapłacą jednak osoby, które sprowadzą z zagranicy auta nowe. Polski ustawodawca za nowe auto uważa pojazd, który nie przejechał więcej niż 6 tys. kilometrów lub od daty jego pierwszej rejestracji nie minęło 6 miesięcy. Rada zatem prosta. Na Zachodzie należy kupować auta ponadpółroczne z minimalnym przebiegiem 6001 km.
Importując samochód musimy posiadać niezbędne dokumenty, czyli fakturę zakupu, deklarację wartości samochodu, świadectwo homologacji – to w przypadku auta nowego. Gdy pojazd był już zarejestrowany, niezbędne są tablice oraz dowód rejestracyjny, gdy został wyrejestrowany – trzeba posiadać dokument stwierdzający ten fakt oraz dowód rejestracji. Przed wyjazdem dobrze też jest skonsultować się w urzędzie celnym. Urzędnik poinformuje nas, jakie powinniśmy posiadać dokumenty oraz o obligatoryjnych terminach. W ciagu 5 dni od daty nabycia pojazdu powinniśmy złożyć deklaracje w odpowiednim urzędzie celnym, a przed pierwszą rejestracją opłacić akcyzę. Nie zapomnijmy o ubezpieczeniu OC. W Polsce jest honorowane to unijne. Tak samo jak polskie w unii.
Jechać w ciemno nie warto. Przysporzymy sobie tylko kłopotu i kosztów. Po podjęciu decyzji i prywatnym imporcie skorzystajmy z Internetu. Przez wyszukiwarkę znajdziemy mnóstwo adresów autokomisów w Niemczech, Holandii, Belgii czy Francji. Część z nich oferuje kontakt w języku polskim. Zorientujmy się w cenach, porównajmy je z krajowymi. Najlepiej jest jednak skorzystać z kontaktów rodzinnych. Trochę czasu i lektury lokalnych gazet może zaowocować znalezieniem ciekawego samochodu w bardzo dobrym stanie.
Aha, warto się pospieszyć. Rząd bowiem pracuje nad ograniczeniem prywatnego importu (czytaj rekompensatą utraconego VAT). Jak głosi plotka, w miejsce VAT ma wejść opłata rejestracyjna wwozowa. Może ona wynieść 1000 euro lub 1000 złotych za każdy rok z metryki samochodu. Nowy przepis ma wejść w życie 1 czerwca – tak wynika z krążącej po giełdzie samochodowej plotki.
Ile zapłacimy opłat za importowany samochód
VAT 0 22 proc.
Cło 0 10 proc.
Akcyza
Auta do dwóch latach (rok prod. 2003–2004)
Silnik do 2.0 3,1 proc 3,1 proc.
Silnik powyżej 2.0 13,6 proc. 13,6 proc.
Auta 3-letnie (rok prod. 2002)
Silnik do 2.0 15,1 proc 15,1 proc.
Silnik powyżej 2.0 25,6 proc. 25,6 proc.
Auta 4-letnie (rok prod. 2001)
Silnik do 2.0 27,1 proc 27,1 proc.
Silnik powyżej 2.0 37,6 proc. 37,6 proc.
Auta 5-letnie (rok prod. 2000)
Silnik do 2.0 39,1 proc 39,1 proc.
Silnik powyżej 2.0 49,6 proc. 49,6 proc.
Auta 6-letnie (rok prod. 1999)
Silnik do 2.0 51,1 proc 51,1 proc.
Silnik powyżej 2.0 61,6 proc. 61,6 proc.
Auta 7-letnie (rok prod. 1998)
Silnik do 2.0 63,1 proc 63,1 proc.
Silnik powyżej 2.0 65,0 proc. 65,0 proc.
Auta 8-letnie i starsze 65 proc. 65 proc.