Po raz kolejny wsiadłem do samochodu o nazwie ssangyong actyon sports. I zdałem sobie sprawę, że z tym autem jest jak z nową płytą.
A tym sednem z przypadku tego modelu jest silnik. Prawie żywcem wyrwany z mercedesa. Nad estetyką tego samochodu zatrzymam się tylko chwilę, bo jest kontrowersyjna. Dziób auta w niespotykanej konfiguracji albo powala, albo zniewala. Mnie powalił, bo mimo upływu czasu nie jestem w stanie się do niego przyzwyczaić. Fakt, przód sports budzi zainteresowanie na ulicy. Może w tym szaleństwie jest metoda, bo gdy inne modele przejeżdżają bez echa, to pojawienie się actyon sports zawsze jest źródłem komentarzy. I to jest plus tej odważnej stylistyki, bo nie ma nic gorszego, jak brak reakcji ze strony ludzi na nowy model.
W środku opanuje atmosfera jak z filmu grozy. Czarno. Jedynie deska rozdzielcza, gdy rozbłyśnie, wnosi nieco życia w atmosferę jak w Hadesie (nie chodzi bynajmniej o lubelski lokal). Ale i to jestem w stanie zrozumieć, bo pod nogą mam pick-upa, który z założenia jest autem do brudnej roboty. A zatem luksusy w stylu supermiękkiego wykończenia deski czy elementów tapicerki w kolorze écru są niedopuszczalne.
Mamy za to radio z MP3 z niezłym systemem audio, skrzynię wyłożoną plastikiem oraz parę drzwi z tyłu, aby wygodnie zajmować miejsce na tylnej ławce, nie przeciskając się przez przednie fotele, skądinąd bardzo wygodne. A propos, z tyłu jest całkiem sporo miejsca.
Skoro już jestem w środku i ktoś dał mi kluczyki, to czas na jazdę. Kierunek lasy koło Jeziora Białego. Leśne, piaszczyste dukty, nierówne asfalty, słowem, naturalne warunki bytowania tego modelu.
Już po zapaleniu silnik miło powiadomił o swoim genach. Miękko mruczał jak rasowy diesel. Nie było w tym nic hałaśliwego, jak w przypadku zimnych motorów na pompowtryskiwaczach. Raczej zaskoczenie, że zimny "ropniak” może tak delikatnie wlewać się do uszu. Miękko, ale stanowczo sports ruszył do przodu. Chwila i turbina złapała obroty, o czym wydatnie dał znać silnik, mocniej rwąc do przodu. Kolejne biegi, bez przesadnego kręcenia, tak około 2,2 tys. obrotów, przy wykorzystaniu momentu, a sports jedzie jak szalony. Niby tylko 310 Nm, ale wrażenie pozytywne.
Na dziurawych drogach do lasu doskonale sprawdzało się miękko-sprężyste zawieszenie. Tylko podczas zbyt szybkiego najazdu na poprzeczne garby, tylna oś wpadała w kołysanie. O tym trzeba pamiętać, bo pasażerowie na tylnej ławce czuli