- „Starsi ludzie chodzą do lekarzy dla zabawy” – takie słowa posłanki PO Joanny Muchy można było przeczytać w 2011 roku w „POgłosie”, czasopiśmie wydawanym przez Platformę Obywatelską. – Nie wiem jak trzeba być zimnym, aby mówić o starszych osobach w ten sposób – komentuje minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, który przyjechał do Lublina, by wesprzeć w przedwyborczej kampanii Jana Kanthaka. – Nigdy tak nie powiedziałam – odpowiada mu Mucha.
Niefortunne stwierdzenia posłanki PO wykorzystał kandydat z 30. miejsca na liście PiS Jan Kanthak na konferencji prasowej 6 października.
– Pani Joanna Mucha oficjalnie mówiła, że osoby starsze chodzą do lekarza dla rozrywki, a w stosunku do osób powyżej 80 roku życia niekiedy nie ma sensu tych osób leczyć. Czy to jest nadal aktualny pomysł na służbę zdrowia pani Joanny Muchy? – dopytywał.
Sprawa trafiła do sądu. Joanna Mucha złożyła wniosek w trybie wyborczym, w którym zaznacza, że to atak na jej dobra osobiste. – Gdyby pan Kanthak dołożył minimalnej staranności to wiedziałby, że wielokrotnie prostowałam te słowa – przypomina Joanna Mucha.
– Kandydatka z ramienia Koalicji chciała ukryć i zataić wypowiedziane przez siebie słowa. Podając sprawę do sądu próbowała zakneblować twarz Janowi Kanthakowi – przekonywał z kolei na wtorkowej konferencji prasowej minister sprawiedliwości.
Kilka godzin później posłanka PO zwołała własną konferencję. – Nigdy nie wypowiedziałam takich słów. Był to źle zautoryzowany wywiad. Prawdopodobnie do końca mojego życia politycznego będę się z niego tłumaczyć – mówi Joanna Mucha. – Złożyłam pozew, ponieważ wyrok nie musiał być jednoznaczny.
Sąd Okręgowy wniosek posłanki oddalił. W orzeczeniu czytamy, że sprawa nie dotyczy ochrony dóbr osobistych kandydata w czasie kampanii, lecz ochrony opinii publicznej przed rozpowrzechnianiem informacji nieprawdziwych. Jest to prawo wyborców rozumiane jako prawo do bycia nieokłamowanym. Ponadto sąd zaznacza, że w przytoczonych okolicznościach pytanie o to czy słowa są dalej aktualne, nie stanowi nieprawdziwej informacji, lecz zachętę do podjęcia debaty publicznej.
Joanna Mucha oświadczyła, że nie będzie się odwoływała do sądu wyższej instancji.