71-latek z powiatu kraśnickiego staranował znaki drogowe na rondzie, uderzył w barierki i jechał zniszczonym samochodem dopóki nie zatrzymał go inny kierowca. A to wszystko przez to, że w pobliżu nie było sklepu.
Do zdarzenia doszło w piątek (6 września) przed godzina 14. Kraśniccy policjanci otrzymali zgłoszenie, że przypadkowy świadek zatrzymał nietrzeźwego kierowcę.
– Po przybyciu na miejsce funkcjonariusze wstępnie ustalili, że 33-letni mieszkaniec Lublina w pewnym momencie zauważył na ulicy Lubelskiej w Kraśniku jadącego w stronę centrum Volkswagena. Samochód jechał niemal na felgach, gdyż w dwóch kołach nie było powietrza. W związku z tym 33-latek zajechał mu drogę i podszedł do kierowcy. Ten jednak niewyraźnie mówił, był zamroczony i twierdził, że o coś zahaczył i chciał dalej jechać – informuje aspirant Paweł Cieliczko z kraśnickiej policji.
Mężczyzna zabrał kierowcy kluczyki od auta i wezwał policję. Wezwani na miejsce policjanci przebadali alkomatem 70-latka. Okazało się, że mężczyzna „wydmuchał” ponad 2 promile. Swoje zachowanie tłumaczył tym, że w pobliżu nie było sklepu.
– Przeprowadziliśmy oględziny z udziałem technika kryminalistyki, z dalszych ustaleń wynikało, że 70 latek jadąc na rondzie uderzył w znajdujące się na nim znaki, następnie w przydrożne barierki gdzie doszło do wycieku płynów eksploatacyjnych, a następnie jechał w stronę Kraśnika – dodaje Cieliczko.
Mężczyzna został zabrany do aresztu celem wytrzeźwienia. W sobotę usłyszał zarzut jazdy pod wpływem alkoholu. Dobrowolnie poddał się karze 5 tysięcy zł grzywny, 5 tysięcy zł świadczenia pieniężnego, 3 lat zakazu prowadzenia pojazdów oraz przepadkowi pojazdu. Zostało mu też zatrzymane prawo jazdy.