Pracownik parkingu z Lublina został zaatakowany przez kierowcę, kiedy chciał pobrać od niego opłatę. Chociaż napaść potwierdzają świadkowie i nagrania monitoringu, policjanci postanowili umorzyć sprawę. Teraz wszystko w rękach prokuratury.
Do napaści doszło na parkingu przed lubelską halą Globus. Opłaty pobierane są tam przy wjeździe, po czym pracownik obsługi podnosi szlaban.
– Podjechał samochód, chcąc zaparkować, ale bez uprzedniego uiszczenia opłaty – wspomina swój dyżur z 9 czerwca pan Zbigniew*. – Kierowca skorzystał z otwartego szlabanu, przez który sekundę wcześniej wjechał ktoś inny. Po prostu „podpiął” się pod poprzedni samochód, dla którego otworzyłem szlaban.
Parkingowy postanowił poczekać i pobrać należną opłatę przy wyjeździe.
– Kiedy ten kierowca podjechał do wyjazdu, poszedłem do niego z prośbą o uiszczenie opłaty. Człowiek ten wysiadł z samochodu, bez żadnego powodu kierował do mnie obelgi – wspomina pan Zbigniew. – Zadzwoniłem na numer 112. W tym czasie zaatakował mnie bez żadnego ostrzeżenia. Uderzył mnie pięścią w żebra – dodaje nasz Czytelnik.
Jego przełożony postanowił wypuścić kierowcę bez płacenia.
– Reakcja pracownika i kierownika była prawidłowa. W trakcie incydentu dzwonili pod numer 112, ale policja nie przyjechała. Wypuścili mężczyznę, działając w trosce o własne bezpieczeństwo – wyjaśnia Miłosz Bednarczyk, rzecznik MOSiR Bystrzyca, który zawiaduje terenem parkingu. – Kierowca był agresywny, zarówno jeśli chodzi o słowa, jak i czyny. Potwierdzają to m.in. nagrania z kamer – dodaje rzecznik.
Kiedy napastnik odjechał, pracownicy MOSiR sami zgłosili sprawę w IV komisariacie, mieszczącym się kilkadziesiąt metrów od miejsca zdarzenia. Później pan Zbigniew został skierowany na badania.
– Lekarz kazał mi zrobić jeszcze jedno prześwietlenie, po dwóch tygodniach. Zrobiłem je i w międzyczasie ustaliłem, kim jest ten kierowca – dodaje nasz Czytelnik. – Okazało się, że to bez znaczenia. W czwartek prowadzący sprawę policjant poinformował mnie, że sprawa ma być umorzona.
– Biegły lekarz, który badał pokrzywdzonego ocenił jego obrażenia jako lekkie, skutkujące rozstrojem zdrowia na mniej niż siedem dni – wyjaśnia Andrzej Fijołek z zespołu prasowego lubelskiej policji. – Jest to tzw. przestępstwo prywatnoskargowe. Byliśmy więc zmuszeni wysłać materiały do prokuratury, wnioskując o umorzenie sprawy.
Ostatnie słowo należy do śledczych. Prokurator może uznać, że interes społeczny wymaga dalszego prowadzenia sprawy.
– Materiały właśnie do nas wpłynęły. Obecnie je analizujemy. Decyzji można się spodziewać w najbliższych dniach – zapowiada Katarzyna Czekaj, szefowa Prokuratury Rejonowej Lublin-Południe.
Nasz Czytelnik nie kryje rozgoryczenia. Nadal narzeka na ból po napaści. Zwraca też uwagę na stan kierowcy, który go zaatakował. – Z jego zachowania wynika, że mężczyzna ten mógł być pod wpływem substancji odurzających – podejrzewa pan Zbigniew.
* imię zmienione