W niedzielę wieczorem w Tyszowcach 22-letni motocyklista po przejechaniu kilku metrów wjechał w płot. Zmarł po przewiezieniu do szpitala.
Do tragedii doszło po godzinie 18. Policjanci ustalili, że 22-latek wcześniej był na rybach, gdzie pił alkohol. Później wraz ze znajomą pojechał samochodem do kolegi do Tyszowiec. Tam 22-latek poprosił 23-latka, czy może przejechać się jego motocyklem. Kolega pożyczył mu motocykl i 22-latek wyjechał z posesji, ale po przejechaniu kilku metrów uderzył w płot sąsiada. Zmarł po przewiezieniu do szpitala.
Kierowca nie miał prawa jazdy, ponadto motocykl nie posiada ważnego przeglądu technicznego.