Uciekał przed policjantami ulicami Hrubieszowa, a później polami, łąkami, wertepami. W lesie zostawił skradzione audi i wziął nogi za pas. Pościg trwał około 10 minut, a poszukiwania zbiega, który porzucił auto – 7 godzin. Przepadł jak kamień w wodę.
Funkcjonariusze drogówki wsiedli
do swojego opla astry i ruszyli w pościg. Audi skręciło z ulicy Żeromskiego w Dwernickiego. Kierowca zaczął zajeżdżać drogę depczącym mu po piętach stróżom porządku. Później, nie zwalniając nawet na moment, ruszył w kierunku poligonu wojskowego.
Funkcjonariusze nie dawali za wygraną, jechali za nim po polach, wertepach i chaszczach. Na podmokłym terenie auto odmówiło im posłuszeństwa, ale wypchnęli je z bajora i kontynuowali pościg. Uciekinier wjechał w końcu do lasu, porzucił samochód i wziął nogi za pas. – W trwającej siedem godzin akcji poszukiwawczej wzięli udział nie tylko policjanci, pomagali nam także pogranicznicy i wojsko – usłyszeliśmy od Justyny Popek. – Użyto psa tropiącego, ale poszukiwania zbiega nie przyniosły rezultatu.
Warte 12 tys. zł audi skradziono dzień wcześniej spod bloku w Pionkach k. Radomia.
(lew)