Jutro strażacy ponownie odwiedzą siedzibę staromiejskiego przedszkola, którą uznali za groźną dla życia dzieci. Właściciele budynku twierdzą, że na odstępstwa od norm zezwoliła im komenda wojewódzka straży. Tymczasem kamienicę kontrolowała komenda miejska, która przyznaje, że mogła nie znać pewnych dokumentów
Zajęcia w kamienicy przy Rynku 12 wciąż są wstrzymane. Ani władze Lublina, ani dyrekcja miejskiego przedszkola nie wycofują się z przedwczorajszej decyzji o tymczasowym przeniesieniu placówki z Rynku na odległą Ponikwodę. Dzieci mają tam trafić najpóźniej w najbliższy poniedziałek.
– Jedyną możliwą sytuacją zastępczą, jaką możemy zaproponować, jest czasowe przeniesienie przedszkola do budynku przy Dożynkowej – powtarza Mariusz Banach, zastępca prezydenta Lublina. – Zaproponowaliśmy też rodzicom organizację dowozu do tego budynku.
Powodem tej nagłej przeprowadzki jest pismo straży pożarnej, której zdaniem w budynku zagrożone jest życie ludzi. Straż była tam z kontrolą pod koniec lutego po otrzymaniu anonimowego pisma. Takie pismo miało się pojawić zaraz po tym, jak Ratusz ogłosił, że rezygnuje z planu przeniesienia placówki z kamienicy przy Rynku (wynajętej od prywatnych właścicieli) do pomieszczeń w budynku za pedetem (które miał wynająć od jednego z deweloperów).
Strażacy mieli zastrzeżenia do wykładziny na schodach, bo nie dostali dokumentów potwierdzających klasę odporności ogniowej.
– Gdy była kontrola, przyłożyłam gdzieś papierami certyfikat – przyznaje Małgorzata Jaszczuk, dyrektorka przedszkola i zapewnia, że atest ma, a wykładzinę kupowała sama sześć lat temu.
Drugie zastrzeżenie straży dotyczyło oddymiania klatki schodowej. – Ten cały system nie ma zapewnionego dopływu powietrza uzupełniającego – wyjaśnia bryg. Marek Fiutka, szef Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Lublinie.
– Już myślałem, że mnie nic więcej w Lublinie nie zdziwi – mówi Jacek Bujko, pełnomocnik właścicieli kamienicy, mocno zdumiony zarzutami strażaków. Tłumaczy, że już w 2006 r. budynek kontrolowali strażacy, którzy mieli uwagi do zabezpieczeń. – W 2007 r. w imieniu właścicieli zwróciłem się do ówczesnego komendanta o dokładne wytyczne, co możemy zrobić, żeby te zabezpieczenia zrobić.
Bujko twierdzi, że zgodnie z wytycznymi straży zamówił projekt zmian i na tej podstawie w marcu 2008 r. dostał postanowienie o zgodzie na odstępstwa od pewnych norm ze względu na zabytkowy charakter budynku. – Wszystko to zostało zrobione w 2009 r. przekazane straży pożarnej, mam pismo, razem z pomiarami dokonanymi dla wszystkich urządzeń. – Moim zdaniem wszystko zostało wykonane zgodnie z zaleceniami, ze zgodą i odbiorem przez straż pożarną.
– My tych dokumentów możemy nie mieć – przyznaje komendant Fiutka i wyjaśnia, że w latach 2007-2009 nie wszystkie dokumenty z komendy wojewódzkiej straży musiały trafić do komendy miejskiej. Na czwartek zapowiada kolejną wizytę straży w budynku przy Rynku, a szczegóły ma dzisiaj uzgadniać z dyrektorką przedszkola, zdumioną zastrzeżeniami straży.
– Czy rzeczywiście nasz budynek zagraża życiu ludzi, skoro przedszkole funkcjonowało tu przez 60 lat? – pyta Jaszczuk i przyznaje, że decyzję o wstrzymaniu zajęć w placówce przy Rynku podjęła intuicyjnie. Ratusz, z którym to uzgadniała, broni tej decyzji.
– Nie mogą być prowadzone zajęcia, jeżeli dyrektor jest poinformowany, iż w budynku występują nieprawidłowości, które kwalifikują obiekt do zagrażających życiu ludzi – stwierdza Ewa Dumkiewicz-Sprawka, dyrektor miejskiego wydziału oświaty.
Ratusz, który za wynajem kamienicy płaci prawie 16 tys. zł miesięcznie, oczekuje oficjalnych wyjaśnień od pełnomocnika właścicieli budynku. – W piątek z zwróciliśmy się z prośbą o to, żeby ustosunkował się do protokołu przygotowanego przez Państwową Straż Pożarną – mówi Banach.
Papierowa wersja pisma została wysłana na warszawski adres, pod którym Jacek Bujko aktualnie nie przebywa, bo przeniósł na spokojniejsze epidemicznie Podlasie. Natomiast elektroniczna wersja pisma została wysłana na nieaktualny adres poczty elektronicznej (na serwerze uczelni, z której Bujko odszedł na emeryturę), choć Urząd Miasta i samo przedszkole dysponują jego aktualnym adresem mailowym.
Kontrola straży formalnie jeszcze się nie zakończyła. Nie wiadomo jeszcze, czy zakończy się umorzeniem postępowania (np. wtedy, gdy potwierdzi się istnienie zgody na odstępstwa), czy też wydaniem decyzji zalecającej jakieś poprawki.