W kilku krajach Europy wytypowano bocianie gniazda o największych gabarytach. Wymiary największych przekraczają 2 m wysokości i sięgają ok. 2 metrów szerokości. Niektóre ważą znacznie ponad tonę!
O wynikach poinformował inicjator akcji „poszukiwania” rekordowych gniazd, Adam Zbyryt z Uniwersytetu w Białymstoku. Konkurs na największe i najcięższe gniazdo bociana białego w Europie zorganizowano w ramach projektu popularyzacji nauki pt. „Nie udźwigniesz, taki to ciężar! Popularyzacja kalkulatora masy gniazd bociana białego”, prowadzonego przez Wydział Biologii UwB, który finansowany jest ze środków MEiN. Zgłoszono 27 gniazd, „zmierzonych” w sześciu europejskich krajach – Polsce, Hiszpanii, Chorwacji, Włoszech, Holandii i Białorusi.
Wymiary rekordzistów przekroczyły 2 m wysokości i osiągnęły ok. 2 metrów szerokości. Masa wyliczona na podstawie kalkulatora w przypadku niemal każdego z nich przekroczyła pół tony. Niektóre osiągnęły znacznie ponad tonę – poinformowano na Facebookowym profilu Wydziału Biologii Uniwersytetu w Białymstoku.
Dziesięć największych gniazd bociana białego zidentyfikowano: w Dubnie na północnym Podlasiu (2 m wysokości, 2,5 m szerokości), w Złakowie Kościelnym (2,3 m na 1,5 m), Urzeczu (1,2 m na 1,8 m) i Sobieniach Szlacheckich (2 na 2 metry) w woj. łódzkim, Ujeźdzcu Wielkim (1,8 m na 1,5 m) w woj. dolnośląskim, Nawiadach (1,7 m na 1,5 m) i Zabroście Wielkim (1,3 m na 1,6 m, masa 964 kg) w woj. warmińsko-mazurskim, we wsi Węgielnia na Suwalszczyźnie (1,7 m na 1,6 m), w wiosce Earnewâld w Holandii (2,2 m na 0,95 m) oraz na Białorusi – we wsiach Druya (1,5 m na 2,5 m), Malaja Berestovitsa (1,5 na 1,5 m) i w rejonie orszańskim (1,75 na 1,5 m).
Gniazda mogły osiągnąć tak wielkie rozmiary dlatego, że „większość z nich znajduje się na obiektach nieużytkowanych przez ludzi, np. ruiny budynków, stare wieże ciśnień, słupy wolnostojące. Z tego względu nie są one zmniejszane przez ludzi i mogą ‚rosnąć’ bez zakłóceń” – informują organizatorzy akcji w mediach społecznościowych białostockiej uczelni.
Wcześniej w rozmowie z PAP Adam Zbyryt, ornitolog i biolog oraz współautor książki „Bocian. Biografia nieautoryzowana” wyjaśniał, że gniazdo można „zważyć” nawet z powierzchni ziemi. Jego szerokość i wysokość mierzy się za pomocą dalmierza – lub oszacowuje, a uzyskane dane wpisuje do specjalnego kalkulatora online (www.gniazdo.ptop.org.pl), by otrzymać wynik. Narzędzie to opracowali naukowcy z Wydziału Biologii UwB, Instytutu Dendrologii PAN i Uniwersytetu Wrocławskiego.
Adam Zbyryt informował, że średnia masa bocianiego gniazda w Polsce wynosi prawie 400 kilogramów. Dane te pochodzą z ważenia 145 gniazd, którymi Zbyryt zajmował się w czasie działań ochronnych – przenoszenia „gniazd zagrożonych i konfliktowych”, zlokalizowanych na dachach budynków czy słupach.
Gniazda przenosi się z dwóch powodów: kiedy konstrukcje, na których są one zbudowane, grożą zawaleniem – albo gdy ptaki osiedliły się zbyt blisko domów, których właściciele nie tolerują np. zabrudzeń. – Właśnie w czasie przenoszenia gniazd były one ważone. Uzyskaliśmy informacje – po raz pierwszy na tak dużą skalę – dotyczące gniazd zważonych w całości” – podkreślał zoolog.
Dodał, że gniazdo „nowe”, czyli w pierwszym roku istnienia, potrafi ważyć nawet ponad 70 kilogramów. – To świadczy o tym, jak wielkim wydatkiem energetycznym jest dla bocianów ich budowa, próba stworzenia gniazda od podstaw. To pomaga też zrozumieć, dlaczego bociany tak często walczą o gniazda już istniejące – mówił Adam Zbyryt.
Jak dodał, proces budowy gniazda właściwie się nie kończy. Bociany każdego roku, powracając z zimowisk, przystępują do rozbudowy i naprawy gniazda. Dokładają tam patyki, znoszą siano, słomę, obornik. Z czasem wnętrze takiego gniazda ulega rozkładowi i formuje się tam gleba. Dlatego masa gniazda jest tak duża.
– Z drugiej strony proces rozkładu zachodzący w gniazdach sprawia, że nie rosną one w nieskończoność, a ulegają rozkładowi i zmniejszeniu. Ale i tak, kiedy ten proces jest powolniejszy, gniazda mogą osiągnąć 2-3 metry wysokości przy średnicy przekraczającej 2 metry. Takie wymiary zdarzają się dość często. Patrząc z dołu trudno przypuścić, jak są wielkie – opowiadał przyrodnik.